W samo południe

Lucas the Great
2006/11/21 12:00

Dom pełen konsol

Dom pełen konsol

W ciągu kilku tygodni nazbierało się biadolenia na temat kosztów, jakie pecetowi gracze ponoszą przez nadmiar graficznych wodotrysków. Najprawdopodobniej owe wywody czytali i konsolowcy, kiwając protekcjonalnie głowami. Pełni byli nacechowanego pogardą politowania dla biednych posiadaczy pieców. Przecież od dawna powtarzają, że właśnie na tym polega przewaga konsoli, kupując nie martwi się człowiek, czy gra mu śmignie, no i na jakich detalach. Maszynka do grania jest zawsze gotowa. Problem z głowy.

Czy aby jednak na pewno? Konieczność kupienia nowej generacji sprzętu to akurat sprawa marginalna. Zdarza się to co jakiś czas i nie napełnia paniką. Czy jednak nikt nie ma wrażenia, że coś niebezpiecznego dzieje się na rynku, skoro tuż przed wypuszczeniem najnowszej konsoli jej producent zaczyna coś mętnie przebąkiwać na temat kolejnej generacji sprzętu? Dotąd było wszystko jasne - takie Sony na przykład wypuszcza kolejne maszynki co sześć lat. Mili panowie z Redmond skrócili jednak okres wdrożenia generacji do lat czterech. Zabawki te sprzedają się w gigantycznych ilościach, więc z amortyzacją kosztów nie jest dramatycznie...

Może zabrzmi to jak krakanie, ale wszystko wskazuje na to, że żywotność kolejnych generacji konsol będzie coraz mniejsza. Postęp w technologiach graficznych jest spory, a możliwości sprzętu ograniczone. Z konieczności, by być konkurencyjnymi, giganci rynkowi będą zmuszeni ograniczyć okres dojenia danej generacji i szybciej wdrażać kolejne. Konsolowi gracze byli dotąd beneficjentami dość stabilnego rynku i zdrowej chciwości producentów. Do niedawna nie opłacało się inwestować w projektowanie lepszych zabawek, skoro można było spokojnie odcinać kupony od poprzednich. Tym razem jest już trzech twardych zawodników w jednej kategorii wagowej - na dodatek w tle pędzi przemysł komputerowy, wypluwający z siebie coraz to nowe generacje podzespołów i middleware.

GramTV przedstawia:

Aby nie stracić względem konkurencji i nie oddać z powrotem palmy rozrywkowego pierwszeństwa pecetom, konsole będą musiały walczyć. Nawet, jeśli odstęp czasowy pomiędzy generacjami nie zostanie makabrycznie skrócony (przecież trzeba mieć czas na sprzedaż odpowiedniej ilości egzemplarzy), to walka ta i tak da w kość graczom. Już daje.

Przecież co i rusz słychać, ze dana gra ukaże się na konkretną platformę i koniec. Będzie tak coraz częściej, bo korporacje chętnie sobie kupią odrobinę dodatkowych punktów za posiadanie w pakiecie świetnego tytułu. Zwłaszcza, gdy będą musiały zarabiać jak najszybciej. Inaczej mówiąc, jeśli gracz napali się na dany tytuł, to staje przed koniecznością zakupu konsoli innego producenta. Zważywszy że aktualnie mamy trzy sprzęty aspirujące do miana nowej generacji, koszta mogą się okazać spore. Analogiczne do inwestowania w rozwój czy wymianę peceta, jak nie większe. Najgorsze, że dokupując dodatkową konsolę, nie otrzymuje się lepszej grafiki, nowszej technologii, tylko podobne urządzenie z logo innej korporacji.

Morału z tego żadnego nie będzie, bo i po co? Wystarczy, że przekonany o tym, iż to czyste mrzonki, stwierdzę: zarówno Wam jak i sobie życzę, by okazało się, iż pomyliłem się w analizie sytuacji...

Komentarze
46
Usunięty
Usunięty
23/11/2006 00:23

Amen... :D

Usunięty
Usunięty
23/11/2006 00:19

Spoko :), argumenty jak najbardziej przyjąłem. Ale ja na swoją obronę podam tu dwie rzeczy.1. Komputer w domu musisz mieć ... znaczy się nic nie musisz :P, ale wypadałoby, chociaż po to aby sobie w (s)pokoju poczatować :P (whatever ;)). Wiec zakładając, ze masz juz tego kompa, nie wydajesz na wstępie 3000 zł, tylko ewentualnie 1500 na upgrade. Tak samo zakładam, ze kupując sobie PS 2, masz już doń właściwy odbiornik telewizyjny :DI wierz mi, nawet jak i co 3 lata będziesz "wybebeszał" swojego pieca, to i tak od biedy na większość nowszych gier ci to wystarczy (a o tym w końcu mówimy) ... a 1500 zł to naparwdę jest optymalna suma takiej modernizacji, chyba ze doszły nieprzewidziane koszty, ale to i konsolom też się zdarzyć może (w końcu nikt normalny nie kupuje kart graficznych za 2000zł w dniu ich premiery rynkowej ;).2. Oczywiście kwestia kosztów gier, której nie mogę tutaj pominąć :P Otóż wyobraźmy sobie, ze jestem zagorzałym fanem gier w ogóle :) i mam w domu konsolę :P Powiedzmy, że raz w miesiącu chciałbym kupić sobie jakąś nową grę (a co tam, stać mnie :D)... szczerze się przyznam (poprawcie mnie jeśli się mylę), nigdy jeszcze chodząc po sklepach, nie widziałem naprawdę szanującej się nowości na konsole poniżej 200 zł. Natomiast na PC, nowości oscylują w granicach 100 zł, czasami 130zł, a czasami nawet poniżej 50zł (patrz DC, Spellforce 1, itd). Obliczając koszty zakupionych gier na PC i na konsole w perspektywie sześciu lat, otrzymujemy dość nierówny bilans :PWnioski pozostawiam do wyciągnięcia na własną rękę.

Usunięty
Usunięty
22/11/2006 20:12

Zgadzam się. Trzeba wziąść jeszcze pod uwage, że nie wszystkim zależy na tym, żeby zagrać w te najnowsze okrzyczane tytuły. Czasami warto jest znaleść jakąś gre która przeszła bez większego echa a dla nas może być naprawde genialna. I po co komu ta super hiper grafika (fakt ładnie to wygląda, ale grafika nma PS2 też jest całkiem ładna i realna). Nie przecze, że chciałbym mieć PS3 albo XBoxa360 albo Wii i jakbym nie mógł bez tego żyć to bym któreś kupił i wyciągał ostatnie zaskurniaki na najnowesz gry, ale starsze tytuły też są wpożo a nowe coraz szybciej tanieją




Trwa Wczytywanie