Rozmowy na Bronxie: Robert Gawliński

Lucas the Great
2006/10/06 12:05

"To co dobre, jest drogie"

"To co dobre, jest drogie"

Łukasz M. Wiśniewski: Powiedz czy... Robert Gawliński: ...czy lubię Gothica?(śmiech)

ŁMW: Nie... od której części Gothica zacząłeś? Od drugiej, czy od pierwszej? RG: Od pierwszej. „Jedynka” zresztą najbardziej mi się podobała. Bardzo bym chciał, żeby ta trzecia część bardziej nawiązywała do „jedynki”, jeżeli idzie o rozwój postaci. „Dwójkę” trzeba przejść na trzy sposoby, by zobaczyć tę grę w całości. W „jedynce”, jak pamiętasz, jest tak, że przechodzisz pewne etapy. Zaczynasz od Starego Obozu, przechodzisz do gości, którzy palą cały czas bagienne ziele, i z nimi współpracujesz, możesz niejako równolegle rozwijać się jako wojownik i jako mag. To jest bardzo ciekawe i fajne połączenie.

ŁMW: Ale masz też moment, w którym musisz wybrać, gdy podejmujesz ostateczną decyzję. RG: No zdecydowanie tak. Chociaż w pewnym sensie nie do końca - jest to tak fajnie wymyślone i to mi się właśnie bardzo podoba. Możliwość zabawy postacią jest dużo większa w „jedynce”, chciałbym, żeby było tak w „trójce”. W „dwójce”, gdy się gra najemnikiem, to właściwie trzeba pakować tylko do kowalstwa i do siły – nawet z łuku nie możesz postrzelać. Na szczęście są choć kusze, za które jest odpowiedzialna siła... Wolałbym zdecydowanie, by zachowano ten model zabawy, który był w „jedynce”.

ŁMW: Jakie to uczucie: podkładać głos do kolejnej części serii, w którą tyle się grało, czyli w pewnym sensie współkreować świat? RG: Strasznie wielka frajda, wielka przyjemność. Myślałem tylko, że to jest łatwiejsze. Podobno zdolny jestem, ale... Powiem ci, że był taki... mistrz, można powiedzieć, który siedział i pilnował tego, nad czym ja pracowałem w studiu. Przede mną mikrofon i kartka papieru z napisanymi odpowiedziami. Musiałem słuchać i czytać zdanie, a po chwili wyrażać jego sens, nie znając przecież pytania. To jest szalenie trudne, na szczęście cała ekipa ze studio, gdzie było udźwiękowienie, to straszni profesjonaliści, a zarazem fajni goście. Bardzo mi pomogli. Po pół godziny już przestałem dukać, wyluzowałem się i za godzinę było już po zawodach...

ŁMW: Przedstawiasz zupełnie inną wersję wydarzeń z tego nagrania. W studio powiedziano mi, że byłeś świetny, w mig się dostosowałeś, masz doskonały słuch. Ty się krygujesz, a oni cię chwalili... RG: No wiesz! Kryguję się... Nie, nie mówię, że sprawiło mi to jakiś straszny problem. Natomiast okazało się to bardzo trudne. Oni mi bardzo pomogli, jak mówiłem. Udźwiękowiając całość, bardziej poznali fabułę, więc byli w stanie domyślać się pytań, na które odpowiadałem. ŁMW: Czy zostało ci zdradzone, pod kogo dokładnie podkładasz głos? - Tak. Kereth, wojownik. Mogę zdradzić tylko tyle, że to już chyba jest poza Królestwem Myrtany. Jedna z głównych postaci, taki elitarny wojownik.

ŁMW: Podłożyłeś głos pod jedną z kluczowych postaci... Jak ci się potem będzie grało, wiedząc, co ten facet odpowie, jaki ma zasób wypowiedzi? RG: Tak, myślałem nawet o tym podczas nagrywania... Powiem ci, że do premiery zapomnę. Mam taki rodzaj umysłu, że zostają rzeczy najpotrzebniejsze, reszta się resetuje. Mogę na przykład zapamiętać teksty stu swoich piosenek, ale rzeczy potrzebne już tylko na chwilę, klucze, hasła... zaraz potem zapominam. Chyba że zależy mi na tym, żeby zapamiętać. W tym wypadku będę wolał zapomnieć, więc zapomnę.

ŁMW: Czy w domu jesteś jedynym grającym? RG: W domu nie gra tylko Monika (żona Roberta – dopisek red.). Jest totalnym ortodoksem - to anty-gracz. Kiedyś bardzo ją namawiałem na PlayStation, na pierwszą Larę Croft. Wciągnęło ją, po nocach siedziała i tłukła w to, ale późniejsze gry... jakoś nie za chętnie. Grała jeszcze w jakąś przygodówkę, to chyba druga część Myst była.

ŁMW: Pamiętasz pierwszą grę, w jaką grałeś? RG: To było Command & Conquer po niemiecku.

ŁMW: Po niemiecku? Ciekawie musiały brzmieć rozkazy... RG: Bardzo dobrze to brzmiało po niemiecku... (śmiech) Powiem ci, że później oszalałem... z pół roku chyba jechałem w WarCrafta II, z Diablo wymiennie nie śpiąc po nocach.

ŁMW: No to już ustaliliśmy, że lubisz RTS, cRPG i hack&slash. RG: Tak, tak. Żebyś wiedział. Właśnie to bardzo mnie luzuje.

GramTV przedstawia:

ŁMW: Wydobądź od CD-P przy okazji współpracy Titan Quest. (śmiech) RG: Dostałem to od nich i dokupiłem od razu następne dwa, dla moich synów. Jechaliśmy w to w zasadzie od momentu wydania, zeszło nam z miesiąc temu. Zbieraliśmy te wszystkie epickie gadżety, we trójkę wspaniale się gra. Teraz znów zebraliśmy załogę i lecimy w Legendarny. Oczywiście czekając na Diablo 3.

ŁMW: Grasz czasem przeciwko synom, czy tylko w kooperacji? RG: Gram przeciwko nim - na przykład w World of Warcraft. Ja jestem Aliansem, oni są Hordą – jak wszystkie dzieciaki, jak zauważyłem. Dlatego nie gram Hordą: za dużo młodych, niepoważnych ludzi. Dasz komuś przedmiot, żeby coś razem zrobić, a on się od razu z nim wylogowuje... ŁMW: A w zespole masz innych graczy, czy tylko ty masz hopla na tym punkcie? RG: Powiem ci szczerze, że z mojego zespołu to grał kiedyś tylko Andrzej Smolik, ale zdaje się skończył „karierę” na Heroes of Might and Magic III i zajął się na poważniej muzyką, zaczął nagrywać swoje solowe płyty, razem nagrywaliśmy moje solowe płyty, założył studio. Powiedział, że w ogóle nie chce peceta mieć, bo wie, że zamiast pracować, by grał.

ŁMW: Heroes ma to do siebie, siedzisz, grasz, potem patrzysz w lustro... RG: ... i ciemno w oczach (śmiech). Ale powiem ci, że najdłużej ostatnimi czasy to grałem w Rome: Total War. Można przy niej spędzić mnóstwo czasu. Fenomenalna gra. Jest bardzo ciekawie rozwiązana, cała ekonomia jest bardzo trudna. No i dodatek - Barbarian Invasion.

ŁMW: Ja w tej chwili bardzo czekam na drugi Medieval: Total War... RG: W Mediewala nie grałem. W ogóle nie wiem dlaczego, powiem szczerze... nie mam pojęcia. Grałem w Szoguna, a druga Total War mi uciekła. Nie wiem, w co grałem wtedy, widocznie miałem w nosie, co nowego wychodzi, tylko w coś tam jechałem. Może to było Diablo 2? O właśnie, bardzo chciałbym zobaczyć trzecie Diablo, ale zdaje się, że na to się nie zanosi. Blizzard takie lody kręci na WarCrafcie, że... Zresztą powiem ci, że my gramy w domu w dwie onlinówki: w WoW i w Everquest II. Jak wyszedł Word of WarCraft... Nie rozumiem tego fenomenu, że sześć czy ileś milionów ludzi w to gra, a w takiego Everquesta 30 tysiecy.

ŁMW: Dwie marki: WarCraft i Blizzard... RG: No tak, ale myślałem, że to dzieje się tylko w przypadku muzyki. Wiesz: gdybym jako Robert Gawliński nagrał piosenkę pod tytułem „Baśka” , to może daliby to w radiu, pokazywaliby mi kciuki, podobałoby się, ale generalnie nie byłoby takiej schizy, jaka była dlatego, że nagrała to „firma” Wilki. To tak jak z tym, że nie kupujemy wielu dobrych samochodów, bo wszyscy chcą mieć BMW albo Mercedesa. Samo takie myślenie mi się nie podoba, bo jest szalenie mieszczańskie, małomiasteczkowe. Nie rozumiem tego, bo powiem ci, że Everquest jako gra, to właściwie powinna oskarżyć Blizzarda, moim zdaniem. To jest totalna zrzynka właściwie, powtórka. Pomijając fakt, że Blizzard zrobił grę z gorszą grafą w porównaniu z Everquestem, mnóstwo rozwiązań jest takich samych. Nie rozumiem tego fenomenu WoW, choć... sami w niego gramy. Teraz już mi zeszło, nie mam siły tych epików kompletować, to trzeba być naprawdę wielkim fanem. Ale podziwiam, jak ta gra ewoluuje, trzeba przyznać, że firma się stara, ciągle wychodzą nowe patche, pojawiają się różne ulepszenia... ŁMW: Chyba należałoby pogardzać firmą, która mając siedem milionów klientów, nie wyłożyłaby kasy, żeby to wszystko usprawniać na bieżąco. RG: No, zgadza się. Mało tego wydaje mi się, że będzie dużym faux pas ze strony tej firmy, że ma wyjść duży dodatek do gry i trzeba będzie za niego zapłacić. Choć z drugiej strony... ja bardzo nie lubię, jak w gazetach o grach dziennikarze piszą: „No tak, fajna gierka, ale na moim złomie i tak jej nie odpalę” albo cały czas rozpatrują wartość gry poprzez pryzmat dodatków, albo kasy, za jaką ją można kupić. Ja rozumiem, że młodzi ludzie nie mają pieniędzy, ale dobry towar musi kosztować, jest takie prawidło na całym świecie.

ŁMW: Dużo ludzi nie rozumie, że gry to towar luksusowy... RG: Oczywiście. To nie jest jak chleb, którego niezbędnie potrzebujesz. Poza tym słyszałem, że 95% gier komputerowych w Polsce pochodzi z rynku pirackiego. Nie wyobrażam sobie takich 95% w mojej branży, powiem ci szczerze, bo ja bym z torbami poszedł. Moi chłopcy musieliby butelki zbierać. To się w pale nie mieści!

ŁMW: Ale koncertów się nie da spiracić... tam ludzie przychodzą i można się z tego utrzymać. RG: Zgadza się, może to jest jakaś perspektywa (śmiech). Wiem, że popularniej i pod publiczkę jest mówić, że dana gra jest za droga, ale jeżeli to na przykład jest Diablo 3, to ludzie z Blizzarda zapracowali sobie połową życia na to, żeby w końcu zarobić kasę. Nikt się nie dziwi wielkim gwiazdom amerykańskim, że jeżeli dwie płyty są super i trzecia jest jeszcze lepsza od tych poprzednich, to za koncerty kasują miliony. Jak powiedziałem: dobry towar musi kosztować. U nas w kraju jest taka opcja, że dobre to tanie. A tak naprawdę - dobre to drogie! Wszędzie reklamy: u nas najtaniej. No i co z tego? Kupisz tam jabłko, a na drugi dzień masz wielką brązową dziurę w środku, nawet go nie zjesz. Wróćmy do gier...

ŁMW: Powiedz jeszcze w takim razie, czy to była jednorazowa przygoda z podkładaniem głosu do gier, czy skoro raz spróbowałeś, to zamierzasz dalej się w to bawić? RG: Z przyjemnością. Z tym, że jest mało gier takich jak Gothic, które trzeba aż tak udźwiękawiać i które jednocześnie mają równie wspaniały klimat. Nie ukrywam, że jestem zdecydowanie większym fanem Gothica niż Elder Scrolls, czy innych sztandarowych RPG. Dla mnie nie ma porównania Gothica „jedynki” czy „dwójki” - nawet z Oblivion, które naprawdę jest wspaniale zrobione, ale... to nie ten klimat. Tak jak mówiłem czekam na Gothic 3 i Diablo 3, bo te gry są już dla mnie kultowe.

Komentarze
31
Usunięty
Usunięty
28/11/2006 08:08

:D Wilki wymiatają. Fajnie, że Gawliński lubi RPG - ja też. A Diablo rulez!___________________________________________________________Po co przysięgi składać wciąż,skoro nie ,ożna ich dotrzymać...

Usunięty
Usunięty
14/10/2006 13:24

:D ja Gothica I przeszedłem tylko 25razy:( (włąśnie przechodzę 26:Ddo premiery i nr. 2 skończę:D)Gothica II przeszedłem 15 razy a NK 6I się do nr. 3 doczekać nie mogę:>Szkoda że w "jedynce" niema czarnych troli:P

Usunięty
Usunięty
10/10/2006 06:39

Widać że to ,,równy chłop''''. Ja z kumplami też uważamy że Gothic1 był pierwszy i jest jak dotąd najlepszy. Ja Gothica przeszedłem 27 razy, Gothica2 11 razy a Noc Kruka 4 razy. Znam na pamięć całą Kolonię! Wszyscy mi mówią, że mnie opętało ale co tam. Przejść Gothica jeden raz to jak dać Gomezowi jednego kopa na 100 możliwych! Lubie piosenki zespołu Wilki, więc cieszę się, że Pan Robert udziela głosu w mej ulubionej grze. Jak Pan chce to możemy wymienić parę zdań na temat gry i klimatu... kiedyś.....P.S Pozdro dla Pana i całej rodzinki (^_^)




Trwa Wczytywanie