Silent Storm okiem Finnegana

Finnegan
2006/09/17 21:00

Silent Storm, to rosyjska produkcja dobrze znanej firmy Nival Interactive, twórców min. Etherlords II. Gra należy do ostatnio mało eksploatowanego gatunku TBS, czyli Turn Based Strategy. Światowa premiera odbyła się w 2004 roku, jednak polscy fani turówek musieli poczekać trochę dłużej na oficjalną wersję. Było warto i nikt, kto lubi dowodzić małym oddziałem żołnierzy–twardzieli oraz kalkulować dostępne punkty akcji, nie poczuje się zawiedzony.

Silent Storm, to rosyjska produkcja dobrze znanej firmy Nival Interactive, twórców min. Etherlords II. Gra należy do ostatnio mało eksploatowanego gatunku TBS, czyli Turn Based Strategy. Światowa premiera odbyła się w 2004 roku, jednak polscy fani turówek musieli poczekać trochę dłużej na oficjalną wersję. Było warto i nikt, kto lubi dowodzić małym oddziałem żołnierzy–twardzieli oraz kalkulować dostępne punkty akcji, nie poczuje się zawiedzony.

Anglicy, Niemcy i terroryści. Ochotnicy wystąp. Za cesarza Hirohito!

Akcja Silent Storm rozgrywa się w czasie Drugiej Wojny Światowej, choć niektóre wydarzenia mające miejsce w grze nie pozostają raczej w zgodzie ze znaną historią. Mamy możliwość rozegrania dwóch kampanii: jednej po stronie Osi, drugiej po stronie Aliantów. W każdej z nich dowodzić będziemy niewielkim oddziałem komandosów, który będzie prowadzić działania zarówno za liniami wroga, jak i na terenach ojczystych. Jednak w miarę upływu czasu i rozwoju fabuły zmieni się główny przeciwnik, z którym przyjdzie walczyć. Twórcy gry puścili bowiem nieco wodze fantazji i Silent Storm nie odwzorowuje działań komandosów w historycznych realiach Drugiej Wojny Światowej. Na pewnym etapie pojawia się bowiem tajemnicza organizacja o nazwie „Młot Tora”, z której agentami i najemnikami przyjdzie się nam zmierzyć, niezależnie od wybranej przez nas strony w tym konflikcie.

Kapitan Kloss czy Otto Skorzenny?  Silent Storm, to rosyjska produkcja dobrze znanej firmy Nival Interactive, twórców min. Etherlords II. Gra należy do ostatnio mało eksploatowanego gatunku TBS, czyli Turn Based Strategy. Światowa premiera odbyła się w 2004 roku, jednak polscy fani turówek musieli poczekać trochę dłużej na oficjalną wersję. Było warto i nikt, kto lubi dowodzić małym oddziałem żołnierzy–twardzieli oraz kalkulować dostępne punkty akcji, nie poczuje się zawiedzony.

Anglicy, Niemcy i terroryści.
, Silent Storm okiem Finnegana

Naszą służbę zaczynamy od stworzenia postaci dowódcy drużyny. Grając po stronie Aliantów do wyboru mamy trzy narodowości: Brytyjczyka, Amerykanina i Rosjanina. Oś reprezentują oczywiście Niemcy, Włosi i Japończycy. Decyzja wybrania narodowości wiąże się raczej z późniejszym doborem wyglądu i głosu.

Można zdecydować się na któryś z sześciu gotowych archetypów postaci, mających od razu przypisaną funkcję i płeć. Grając Osią mamy do dyspozycji, np. niemieckiego żołnierza i sanitariuszkę, japońskiego inżyniera i zwiadowcę (w tej roli występuje kobieta), oraz Włoszkę – snajpera i grenadiera.

Wybierać możemy spośród sześciu profesji: żołnierz jest dość uniwersalną postacią, charakteryzuje się wysoką siłą i zręcznością. Dobrze radzi sobie również z wszystkimi rodzajami broni, w szczególności zaś z bronią automatyczną. Grenadier, to również postać „pierwszej linii”. Dzięki swej sile, jak sama nazwa wskazuje, dobrze radzi sobie z granatami, a także z obsługą broni ciężkiej np. wyrzutniami rakiet. Snajper i zwiadowca, to druga kategoria żołnierzy stosujących bardziej subtelne metody walki. Umiejętności prowadzenia precyzyjnego ognia, to oczywiście główny atut snajpera. Wysoka zręczność i inteligencja powodują, że potrafi się on również skutecznie ukrywać, a dzięki wysokiej spostrzegawczości z łatwością wypatruje schowanych przeciwników. Zwiadowca, to mistrz infiltracji i cichego zbijania. Pozostając niezauważonym potrafi ominąć wrogie straże i zbliżyć się do przeciwnika, by zaatakować go wręcz lub za pomocą broni białej. Wyposażony w pistolet maszynowy z tłumikiem lub noże do rzucania, potrafi bezgłośnie zlikwidować cel nie zdradzając swej pozycji. Trzecią kategorię postaci stanowią inżynier i sanitariusz. Mimo, że są oni żołnierzami, a nie cywilami i potrafią sobie poradzić z przeciwnikiem, walka nie jest ich mocną stroną. Ich głównym zadaniem jest zapewnienie drużynie wsparcia na polu techniki i medycyny. Inżynier jest specjalistą od materiałów wybuchowych. Tym samym jest nieodzowny, gdy przyjdzie do rozbrajania i zakładania min. pułapek. Potrafi także forsować zamki za pomocą wytrychów i innego rodzaju narzędzi. Sanitariusz zaś,to drużynowy medyk, który nieść będzie pierwszą pomoc na placu boju. Oprócz prostego opatrzenia rannych z czasem zyska umiejętności pozwalające mu na tamowanie krwotoków i leczenie stanów krytycznych, takich jak czasowe ogłuszenie czy oślepienie postaci. Każda z profesji posiada własne, przypisane sobie zdolności, które później wykupuje się wraz ze zdobywanymi poziomami doświadczenia. I tak na przykład, zwiadowca posiada cechy pozwalające mu celniej rzucać nożami, lepiej się skradać lub widzieć w ciemnościach czy poruszać się cicho, nawet w czasie biegu. Żołnierz natomiast coraz lepiej posługuje się bronią automatyczną, staje się bardziej odporny na „krytyczne efekty” obrażeń lub specjalizuje się w poszczególnych trybach ataku, takich jak krótka seria czy ogień ciągły.

Po wyborze płci, profesji i rozdzieleniu punktów na trzy współczynniki: siłę, zręczność i inteligencję, przychodzi kolej na czysto estetyczne, lecz jakże ważne elementy kreacji bohatera: wygląd zewnętrzny i dobór głosu. Różnią się one barwą i akcentem uzależnionym od kraju, z którego postać pochodzi. Jeśli chodzi o wygląd, zdecydowanie jest w czym przebierać. Do dyspozycji mamy kilkanaście zestawów ubrań (od wojskowych, polowych i oficerskich mundurów, poprzez cywilne swetry, płaszcze i kurtki, na futrach i kitlach medycznych kończąc), a następnie, również oczywiście w zależności od płci, dobieramy twarz naszego bohatera. Te różnią się nie tylko typem urody i fryzurą, ale także wiekiem oraz detalami, takimi jak okulary, hełmy, czapki czy nawet przepaski na oko. Wszystko to sprawia, że można stworzyć naprawdę unikalny i ciekawy wizerunek postaci.

Równie interesującym elementem gry jest kompletowanie reszty naszej drużyny. Każda z frakcji (Alianci i Oś) ma do wyboru ponad 20 postaci, z których możemy dobrać maksymalnie pięciu pozostałych członków naszego składu. Każda z tych osób dysponuje indywidualnymi aktami opisującymi jej historię, specjalizację i szczególne dokonania podczas dotychczasowej służby. Kolorytu drużynie dodaje fakt, że wśród dostępnych żołnierzy niewielu jest rodowitych przedstawicieli głównych państw konfliktu. Po stronie aliantów walczą między innymi: Polak, Australijczyk, Norweg, Francuz i Indianka z Kanady. Grając kampanię Osi, dobrać można spośród postaci z Finlandii, Słowacji, Rumunii, Iranu czy Łotwy. Twórcy gry, będąc wierni prawdzie historycznej, odwzorowali również fakt, że przedstawiciele kilku nacji walczyli po obu stronach konfliktu. I tak na przykład zarówno w składzie oddziałów aliantów, jaki państw osi znaleźć się mogą Irlandczycy, Hindusi czy Hiszpanie.

Śmierć przy dźwiękach walca.

Grafika jest bardzo mocną stroną Silent Storm. Ubrania i mundury oddane są z dużą dokładnością. Dodanie jakiegoś wyposażenia do ekwipunku postaci w rodzaju broni, granatu czy dodatkowych magazynków, spowoduje odwzorowanie tego w jej wyglądzie. Na ramieniu pojawi się karabin, a u pasa granat i ładownice z amunicją. W czasie rozgrywki mamy możliwość swobodnego obracania kamery ukazującej pole walki w pełnym 3D, a także dokonywania oddaleń, zbliżeń oraz zmiany konta jej ustawienia. Fizyka gry została również doskonale oddana. Otoczenie w pełni reaguje na nasze akcje. Podłogi i ściany niszczone są eksplozjami i seriami broni maszynowej, a ostrzelane samochody i beczki paliwa eksplodują. W przypadku zabitych, zastosowany został realistyczny efekt rag-doll, tak że ciała spadając, bądź zsuwając się po schodach, dają wręcz naturalistyczny, choć czasem dość makabryczny obraz. Trafiony serią przeciwnik wypada rozbijając resztki okna i upada na ulicę, bądź zaczepia nogą o balustradę podczas gdy jego broń stacza się po schodach. Leżące ciała, nie tylko można podnieść: mogą one zostać przepchnięte, na przykład otwieranymi drzwiami lub odrzucone wybuchem granatu. Strona dźwiękowa gry jest bardzo dopracowana. Realistycznie odwzorowane zostały odgłosy eksplozji, a huk wystrzału różni się w zależności od typu broni. Głosy żołnierzy uzależnione są od płci i narodowości, da się wyłapać nawet konkretne akcenty. W cywilnych budynkach słychać czasem grające radio lub gramofon odtwarzający melodie z tamtych lat, a w podziemnych bunkrach towarzyszy nam w czasie walki dźwięk syren alarmowych. Odgłosom tym towarzyszy w tle muzyka, odpowiednio dobrana do momentu akcji. Te wszystkie drobne detale sprawiają, że w Silent Storma gra się naprawdę bardzo przyjemnie.

Ważne kim, ale ważniejsze czym.

Obie kampanie różnią się nieco od siebie. Oprócz innego składu osobowego, mamy możliwość korzystania z odmiennego sprzętu i uzbrojenia. Inny jest także klimat i wystrój tych kilku pomieszczeń oddanej do naszej dyspozycji bazy operacyjnej. U Niemców, to zimny i ponury bunkier o pancernych drzwiach i ścianach z betonu, z biegnącymi wzdłuż nich kablami. Pomieszczenia takie, jak pokój z aktami, zbrojenia i gabinet lekarski są puste, nigdzie nie widać personelu, a służbisty głos oficera dobiega z umieszczonych na ścianie głośników. Od razu przychodzą na myśl tajne niemieckie kompleksy obronne, w których pracowano nad nowymi rodzajami Wunderwaffe.

GramTV przedstawia:

W zestawieniu z tym mocno kontrastuje główna baza aliantów. To niewielki budynek, utrzymany w klimacie wiejskiej posiadłości, gdzieś w południowej lub środkowej Anglii. W pokoju z aktami rezyduje siwowłosy, brytyjski oficer, brodaty kwatermistrz mówi ze szkockim akcentem, a w gabinecie lekarskim urocza pani doktor zapewnia nas ze słodkim uśmiechem, że możemy zaglądać do niej kiedy tylko chcemy. Za oknami budynku świeci słońce i widać zieloną trawę. Te drobne elementy podkreślają bardzo dobrze klimat obu frakcji.

Jak w większości strategii turowych, jednym z ważniejszych, a także ciekawszych elementów gry jest kwestia doboru wyposażenia dla każdego żołnierza. Miłośnicy militariów z tamtego okresu będą na pewno zadowoleni. Twórcy gry zadbali o odtworzenie większości typów uzbrojenia używanego wówczas na europejskim teatrze działań wojennych. Oprócz kilku typów pistoletu maszynowego Sten, niemieckich MP-40, karabinów Lee Enfield, Garand, Mosin i Mauser do dyspozycji jest również cięższy sprzęt. Do wyboru mamy, między innymi dwie wersje niemieckiego ciężkiego karabinu maszynowego MG, brytyjski Bren, granatniki Piat, Panzershreck i Panzerfaust oraz amerykańską Bazooka. Listę kilkudziesięciu pozycji broni ręcznej i ciężkiej uzupełnia szeroki wybór broni białej, poczynając od pałek, poprzez kilka typów noży (włącznie z kukri), kończąc na bardziej egzotycznych egzemplarzach jak czakra, shuriken czy katana. Do tego dochodzi kilkanaście typów granatów odłamkowych i burzących, miny przeciwpiechotne. Listę zamykają medykamenty oraz narzędzia inżynierskie i lekarskie. Zdecydowanie jest z czego wybierać. Każda z frakcji ma oczywiście własny dostępny sprzęt, można jednak używać także uzbrojenia zdobycznego. Przy niektórych typach broni jest wtedy trudniej o amunicję, którą trzeba będzie zbierać na polu walki. Niestety...

Dla purystów–miłośników tamtego okresu historycznego - zburzeniem tego klimatu stanie się wprowadzenie dodatkowego, bardziej futurystycznego uzbrojenia. Wraz z rozwojem fabuły i konfliktem z „Młotem Tora”, przyjdzie czas na broń energetyczną oraz Panzerkleiny, będące swojego rodzaju pancerzami wspomaganymi. Co prawda, autorzy gry starali się, by wygląd tych urządzeń utrzymany był w klimacie epoki. Żołnierz obsługujący Panzerkleina wygląda jakby siedział w kokpicie będącym skrzyżowaniem czołgu i samolotu myśliwskiego z lat czterdziestych. Jednak wprowadzenie tych nowinek technicznych zupełnie zmienia charakter gry. Można podejść do tego na dwa sposoby. Pierwszy, to przyjąć ten fakt z pełnym „dobrodziejstwem inwentarza” i czerpać radość z siania zniszczenia wśród żołnierzy wroga, i zrównania z ziemią budynków za pomocą zamontowanej na pancerzach broni ciężkiej. Można też spróbować odciąć się częściowo od tego wątku gry i nie korzystać z futurystycznego sprzętu. Jest to poważne wyzwanie zwłaszcza, że w końcowych misjach wrogowie są coraz częściej wyposażeni w tego typu „zabawki”, więc walka z nimi będzie naprawdę trudna. Jednak celne strzały mierzone w głowę pilota Panzerkleina, przeciwpancerne wyrzutnie i granaty pozostają zawsze alternatywą, gdy z tych czy innych powodów, nie dysponujemy „uzbrojeniem przyszłości”.

Kolejnym, aczkolwiek niezbyt uciążliwym mankamentem jest fakt, że plansze, na których rozgrywają się walki są w większości takie same dla obydwu stron konfliktu. Istnieje, co prawda kilka lokacji, które pojawiają się tylko w jednej z kampanii, stanowią one jednak znikomy procent. Trzeba przyznać, że twórcy gry dołożyli wielu starań, by cele misji toczonej na konkretnej planszy. były różne w zależności od tego. którą frakcją aktualnie gramy. Przykładem może być sytuacja, gdy przyjdzie nam wykonać zadanie w jednym z brytyjskich miasteczek. Grając Sprzymierzonymi musimy złapać wrogiego agenta. Pomagają nam w tym angielscy żołnierze, a usiłują przeszkodzić niemieccy spadochroniarze, którzy opanowali kilka budynków w miasteczku i w nich stawiają opór, starając się nas opóźnić. Zupełnie inna sytuacja jest, kiedy gramy oddziałem Osi. Zadaniem jest wyprowadzenie stamtąd naszego szpiega. Wydaje się być to proste, jako że wojskowe patrole nie są zbyt liczne. Cała sytuacja okazuje się jednak starannie zaplanowaną zasadzką i znienacka przyjdzie nam się zmierzyć z agentami brytyjskiego wywiadu. Czasem, będzie trzeba wystąpić w roli obrońców w misji, w której wcześniej przeprowadzaliśmy atak z zaskoczenia. Wszystko to sprawia, że przechodząc drugą z kampanii rozgrywka pozostaje dość ciekawa.

Niestety, w miarę rozwoju gry, misje tracą swój klimat, a zakończenie gry zostało potraktowane po macoszemu, tak że ostatnia walka jest wyjątkowo mało pasjonująca. Trochę szkoda, bo po początku rozgrywki można się było spodziewać czegoś więcej.

Błędów także nie ustrzegło się polskie wydanie gry. Chodzi tu głównie o niedokładne lub wręcz wypaczające sens całego zdania tłumaczenia. Fiński żołnierz z naszego oddziału, w momencie zauważenia go przez wroga mówi kiepską angielszczyzną: „This is not ideal. I am noticed”, w pojawiających się na dole ekranu podpisach zostaje to przetłumaczone jako: „To nie jest idealna robota. Przyjąłem do wiadomości”. Takie pomyłki powodują, że dla nieznających angielskiego wypowiadane przez postać zdanie nie ma sensu, a ci którzy go znają nie wiedzą czy śmiać się, czy płakać.

...i na szczęście. Jednak mimo tych paru drobnych błędów i momentami nie trzymającego klimatu scenariusza, Silent Storm to naprawdę bardzo dobra pozycja w swojej kategorii i żaden fan TBSów nie poczuje się zawiedzony. Liczne plusy przytłaczają nieliczne minusy i po grę zdecydowanie warto sięgnąć, a zapewni ona naprawdę dobrą rozrywkę, na parę długich nocy.

Tytuł gry: Silent Storm Gatunek: Turn Based Strategy Wymagania: sprawdź tutaj Plusy: +grywalność + silnik fizyczny i grafika +duża ilość smaczków Minusy: - zakończenie - futurystyczne elementy (Panzerkleiny) – polskie tłumaczenia dialogów Producent: Nival Interactive Wydawca: JoWood Polski wydawca: CD Projekt Cena: 19,99 PLN Wersja: PL Strona: www.silentstorm-online.com

Komentarze
18
Usunięty
Usunięty
18/09/2006 16:51
Dnia 18.09.2006 o 16:36, Bezimek napisał:

Eh :( nasuwa mi się stwierdzenie : "Pisać każdy może, jeden lepiej a drugi gorzej" - Nie "Jagged Aliance " tylko "Jagged Alliance" (1/ 2)

literowka, jak wpiszesz w google to zobaczysz jak czesta - jeszcze nie widzialem zeby ktos tu za wytkniecie pogryzl :)

Dnia 18.09.2006 o 16:36, Bezimek napisał:

- iNe TBS, czyli Turn Based Strategy tylko TRPG .

nie wiem skad wyczarowalesgamespot: Genre: Modern Turn-Based Strategyign: Genre: Strategymoby games: Genre: Adventure, Role-Playing (RPG), Strategyoczywiscie mozemy sie rozdrabniac, ale jaki sens?

Usunięty
Usunięty
18/09/2006 16:36

Eh :( nasuwa mi się stwierdzenie : "Pisać każdy może, jeden lepiej a drugi gorzej"- Nie "Jagged Aliance " tylko "Jagged Alliance" (1/ 2)- iNe TBS, czyli Turn Based Strategy tylko TRPG . TBS ( przeciwieństwo RTS czyli Real Time Strategy) to gry w stylu Cywilizacji IV czy GC II Władcy Strachu. Autor feletonu ma problemy z określeniem zakresu znaczeniowego słów "strategia" oraz "taktyka". W przypadku dowodzenie małym oddziałem żołnierzy mamy do czynienia z taktyką a nie strategią. Dlatego Ja 1/2 , Beach 3, Laser Sqd , Seal Team czy SS 1/2 ( + Sierp i Młot ) to gry trpg czyli taktyczne gry fabularne. Należy również nadmienić, że same gry TRPG dzielą się ( biorąc pod uwagę kryteriów system walki ) na TRPG z TBCS (turn base combat system - Jagged Alliance 3D i 3 czy AW) oraz TPRG z RTCS (real time combat system - THE FALL czy Brygada E5).- W SS 1/2 znajduje się bardzo dużo błędów ( chodzi mi oczywiście o polską wersję językową , którą jestem nieszczęśliwym posiadaczem) i są to nie tylko drobne literówki ale również błędy rzeczowe. Do tego na polskiej wersji językowej nie można uruchomić modów dla przykładu Real Weapons Combat Mod :(:(:(:(

Usunięty
Usunięty
18/09/2006 14:33

Hmmmm gierka fajna felietonik z resztą też.




Trwa Wczytywanie