Reportaż z turnieju gram.pl eXtreme Cup 2006

Mal
2006/09/07 17:00

Jest niedziela, 3 września. W Warszawie pogoda zmienna, chwilami pada, czasem wygląda słońce, ale to bez znaczenia dla ludzi, którzy kochają gry komputerowe. Dziś odbywa się drugi dzień rozgrywek zupełnie nowej imprezy o nazwie „gram.pl eXtreme Cup”. Niewielki na początek, lanowy turniej obejmuje sześć gier: Counter-Strike: Source, Quake III, Warcraft, Starcraft, Medal of Honor i America’s Army. Wchodzę na teren Polsko – Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych i zaskakuje mnie cisza. Czyżbym źle trafiła? Muzyka nie ryczy, ludzie nie roją się w przejściach, żaden konferansjer nie rzuca wykrzykników w mroczną przestrzeń rozbłyskającą psychodelicznymi światłami dyskoteki. Zamiast tego wszystkiego – zwykła szkoła, tylko w otwartych salach widać ludzi i sprzęt. Turniej trwa w najlepsze. Moje zdziwienie przechodzi z wolna w podziw: ta cisza jest skupieniem, każdy robi to, po co przyjechał, czyli gra albo ogląda rozgrywki.

Jest niedziela, 3 września. W Warszawie pogoda zmienna, chwilami pada, czasem wygląda słońce, ale to bez znaczenia dla ludzi, którzy kochają gry komputerowe. Dziś odbywa się drugi dzień rozgrywek zupełnie nowej imprezy o nazwie „gram.pl eXtreme Cup”. Niewielki na początek, lanowy turniej obejmuje sześć gier: Counter-Strike: Source, Quake III, Warcraft, Starcraft, Medal of Honor i America’s Army. Wchodzę na teren Polsko – Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych i zaskakuje mnie cisza. Czyżbym źle trafiła? Muzyka nie ryczy, ludzie nie roją się w przejściach, żaden konferansjer nie rzuca wykrzykników w mroczną przestrzeń rozbłyskającą psychodelicznymi światłami dyskoteki. Zamiast tego wszystkiego – zwykła szkoła, tylko w otwartych salach widać ludzi i sprzęt. Turniej trwa w najlepsze. Moje zdziwienie przechodzi z wolna w podziw: ta cisza jest skupieniem, każdy robi to, po co przyjechał, czyli gra albo ogląda rozgrywki.

- Czy mogę w czymś pomóc? – uprzejmy organizator wyrasta przy mnie jak duch. – Mamy za mało ludzi do organizacji, a sale turniejowe rozsiane są po całej szkole. Stąd trochę bałaganu – wyznaje spuszczając oczy. Przesadna skromność. Impreza robi raczej przeciwne wrażenie. Nikt nie szwenda się bez celu, ludzie na korytarzach zachowują się bardzo kulturalnie, w każdej sali tkwi na posterunku opiekun danej rozgrywki. Szkolni ochroniarze stoją spokojnie, nie narzucają się nikomu. Czego więcej chcieć? Już po chwili czuję się jak u siebie, całkowicie wciąga mnie atmosfera turnieju.

W dużej auli na parterze skupiony tłum widzów chłonie widok strzelaniny z wielkiego ekranu, jakiego nie powstydziłby się WCG. W drugiej, mniejszej – inna gra na średnim telebimie i znów gromada kibiców. Niektórzy wchodzą do sal graczy, ale nie tłoczą się i stoją w rozsądnej odległości od mistrzów, by im nie przeszkadzać. - Nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie aż tylu gości – mówi organizator o budzącej zaufanie ksywie „Wujek” wydrukowanej na identyfikatorze. – Nie mamy za dużo ekranów, więc wyświetlamy rozgrywki na zmianę. Zresztą wczoraj już zakończył się turniej Medal of Honor i America’s Army. Pozostałe rozgrywki trwają nadal i będą trwały do wieczora, nawet do 22.00.

Zaglądam do sali Counter- Strike. „Terroryści” siedzą w szeregu naprzeciwko „antyterrorystów”, między nimi przestrzeń pustych stolików. Główny opiekun tych rozgrywek, Norbert, zaprasza mnie do środka. Siadamy na „ziemi niczyjej”. Co chwila rozlegają się soczyste klątwy rozentuzjazmowanych graczy. Norbert przeprasza za te niecenzuralne słowa, ale kto tego nie rozumie? Tu wszak odchodzi walka o chwałę drużyn! - Stosujemy system MR 12, czyli mecz składa się z dwóch części po 12 rund, po czym następuje zmiana stron. Sukcesem jest zwycięstwo w 13 rundach. Norbert objaśnia zasady, a jednocześnie daje pilne baczenie na przebieg meczu. - Oj, będzie dogrywka – wzdycha. – Wczoraj mieliśmy siedem godzin opóźnienia z powodu sprzętu, a dokładnie niedopasowania kart graficznych, ale w końcu się udało: część odpowiednich kart dostarczyła szkoła, część sponsorzy i osoby prywatne. Wiadomo, sprzęt to zmora każdego turnieju, chyba jeszcze ani razu nie udało się jej uniknąć. Wolę zapytać o dzisiejszych faworytów. - Przyjechały teamy znane z CS 1.6: Ameba i JP. W Source najlepsza jest Delta, która wygrała już około czterech turniejów. Jeśli ktoś może im zagrozić to ITC. Ci z 7th też mogą powalczyć, ale na krótką metę. Dalszą rozmowę przerywa dziki, chóralny wrzask radości: 7th właśnie wygrało bieżący mecz przeciwko Bad Manners. Norbert przedstawia mnie Szymkowi upojonemu zwycięstwem swojej drużyny. Jak komentator sportowy pytam zawodnika, co czuje w tej wspaniałej chwili. - Szczęście i ulgę – wyznaje dysząc. Jest zgrzany, widać, że dawał z siebie wszystko, a sala nie ma klimatyzacji. – Pierwsze mecze zawsze są najtrudniejsze. Trzeba się przyzwyczaić do miejsca i do komputera. - Co oprócz tego może stwarzać problemy? - Bardzo trudne są momenty, gdy wygra się kilka rund, a potem nagle dostaje się w plecy, wszystko się sypie. To chyba wynik rozkojarzenia. Poza tym trzeba wytrzymywać presję psychiczną, jaką wywołują oglądający, są też okrzyki graczy, to wszystko stresuje. Najcięższe są ostatnie rundy, kiedy wszystko zależy od kilku posunięć. Wygrywa ten, kto wykończy drużynę przeciwnika, podłoży lub rozbroi bombę.

Szymek zaczyna opisywać scenę, która rozegrała się przed chwilą. Ma to świeżo w pamięci i wciąż jeszcze przeżywa: -Jeden z naszych został sam na sam z przeciwnikiem i to w decydującej rundzie. Bomba była podłożona, a my musieliśmy ją rozbroić. Wybrał bardzo ryzykowną opcję: zamiast strzelać rozbroił bombę i zdążył to zrobić, zanim zginął. Oboje jesteśmy zgodni, że to była bardzo bohaterska śmierć! No, ale turniej w toku, jestem ciekawa, jak 7th widzi w nim swoją pozycję. - Kogo się obawiacie? - Chyba Delty najbardziej, ale jesteśmy od siebie oddaleni i jeśli uda nam się dojść do finału, to byłby nasz ostatni przeciwnik. Nie wiem, czy uda nam się wygrać, bo już ten pierwszy team, z którym graliśmy był ciężki. Dziękuję Szymkowi za rozmowę, bo przecież musi w spokoju nabrać sił przed następną walką.

Czas spojrzeć na inne rozgrywki. Grzegorz „Kadet” Kraska, opiekun Starcrata i Warcrafta wtajemnicza mnie w przebieg zmagań: - Eliminacje odbywały się online, na Warcrafta zapisało się około 100 osób, na Starcrafta koło 160. Tutaj odbywają się finały najlepszych ósemek. Faworyci Starcrafta? Exmario i Slider. Dość dobrzy są jeszcze MistrZZZ i Kinslayer. - By grać w Warcrafta trzeba wybrać rasę, w której gracz będzie się specjalizował. Niektórzy uważają, że Undeady mają najlepiej, a Elfy najgorzej. Często gracze z czasem zmieniają specjalizację, ale takich, którzy mają naprawdę dobrze opanowane dwie rasy jest niewielu. Dobre opanowanie gry jedną rasą to kwestia roku, a nawet dłużej. Na tym turnieju pojawiło się wielu zawodników z czołówki, którzy przewijają się przez wiele turniejów. Dziś mamy już najlepszych, którzy pewnie będą walczyć ze sobą na mistrzostwach Polski i WCG. To Paladyn i F.K. Terror. Miły opiekun poznaje mnie ze swoim faworytem, Tomaszem „Terrorem” Pilipiukiem. Jestem ciekawa, co stanowi o mistrzostwie: - Myślę, że wszyscy jesteśmy równi, ale efekt zależy od nastawiania w grze – mówi Terror. - Może zaważyć bariera psychiczna strachu przed przeciwnikiem znanym jako lepszy. Trzeba się pozbyć kompleksów i nie bać przeciwników. Nie wiem, kiedy wygram. Jeden głupi błąd i mogę przegrać z kimś gorszym ode mnie. Teraz będę grał z CasiN’em, a on gra Orkiem. „Na Orków” gra mi się najgorzej. Jeśli teraz wygram z CasiN’em, to już z górki. To drugi trudny przeciwnik, jak Paladyn, z którym grałem w pierwszej rundzie.

Pytam o inne turnieje. - W wielu biorę udział. To mój dziesiąty turniej lanowy. Tak, jadę na WCG. - Wygrasz? - Zobaczymy. - Jaka jest twoja opinia na temat organizacji tego turnieju? - Organizacja jest w porządku. Komputery mogłyby być ciut lepsze. I klimatyzacja w tym budynku. No cóż, organizatorzy chyba słusznie wybrali na turniej szkołę komputerową, ale na jej wyposażenie nie mieli wielkiego wpływu. Zresztą gdzie jest w Polsce szkoła doskonała?

Najwyższy czas zajrzeć w strefę Quake’a. Czy i tu narzekają na sprzęt? Okazuje się, że niestety tak. Tu opiekunem jest dama, Alicja „Niexhia” Kostrzewa: - Komputery nie są przystosowane graficznie, powinno być 125 klatek, tu mamy 80 – 90. Ludzie bardzo na to narzekają, na monitory zresztą też. - A jak przebiega sam turniej? - Jest 20 uczestników w czterech grupach. Z każdej grupy wchodzą dwie osoby, aż zostanie osiem. Będą walczyć ze sobą w systemie „drabinki”. Przyjechało więcej mistrzów, niż się spodziewaliśmy. Mamy wysoki poziom. Najlepszy jest Zik, wygrał już niejeden turniej. Jeśli ktoś może mu zagrozić to ewentualnie Fanatic, albo Karaluch. Miał przyjechać jeszcze jeden mocny zawodnik, Matrox, ale nie przyjechał. Teraz grają dwie pierwsze grupy.

GramTV przedstawia:

Do finałów jeszcze daleko. Pytam organizatorów, o co walczą gracze. - Dla wszystkich uczestników na pierwszym, drugim i trzecim miejscu są gry od Gram.pl, w sumie około 70, a także procesory, słuchawki. W sobotę rozegraliśmy też turniej otwarty dla widzów. Tam były nagrody finansowe z puli wpisowego, a także gadgety, jak koszulki i smycze. - Co poza tym zapewniacie uczestnikom? Jedzenie? Nocleg? - Na dole jest bufet, a gracze zamawiają pizzę na własny koszt. Za to zorganizowaliśmy zniżki w hotelu, niedaleko, dla graczy z innych miast. Pomagamy też zorientować się w komunikacji. Uprzejmy „Wujek” odprowadza mnie. - To pierwszy turniej „eXtreme Cup”… - Tak, ale chcemy pociągnąć to dalej, nawet co pół roku. Ludzie chcą się bawić częściej. Narzekali, że wszyscy zwracają się ku Quake IV, a są przecież tacy, którzy chcą jeszcze pograć w trójkę. Więc mamy rozgrywki trójki. Dotąd nie było też turniejów America’s Army. Zauważyłem, że i karciarze przychodzą, kiedy tylko jest okazja gdzieś pograć. Chcemy wprowadzić na turniej także karcianki. Na organizację mieliśmy niewiele czasu, zaledwie dwa miesiące… - Wszystko wskazuje na to, że chyba się udało. - Zobaczymy, gracze wypowiedzą się dopiero za dwa, trzy dni. Wtedy się okaże, co myślą o nowym turnieju. Z rozpędu zbaczamy w dyskusji na nowości wydawnicze i ulubione gry, jak to zapaleńcy. Wiadomo, turniej jest nie tylko po to, żeby się zmierzyć, ale też wymieniać informacje, myśli, opinie. Dobra rzecz taki turniej…

Klasyfikacja końcowa

WarCraft III:

  • Pierwsze miejsce: GO)Terror
  • Drugie miejsce: Prae.Paladyn
  • Trzecie miejsce: ToT)CasiN(

StarCraft:

  • Pierwsze miejsce: MIStrZZZ
  • Drugie miejsce: Slider
  • Trzecie miejsce: Raven

Quake III Arena:

  • Pierwsze miejsce: zik
  • Drugie miejsce: rutt
  • Trzecie miejsce: ProX

Counter-Strike: Source:

  • Pierwsze miejsce: Whiterabbit
  • Drugie miejsce: delta
  • Trzecie miejsce: Bad Manners

Medal of Honor: Allied Assault:

  • Pierwsze miejsce: Estrellas
  • Drugie miejsce: LAG
  • Trzecie miejsce: Wilda i Frozen

America's Army: Operations:

  • Pierwsze miejsce: ^3rd-RB][
  • Drugie miejsce: SOS
  • Trzecie miejsce: Majestic
Komentarze
14
archongtv
Gramowicz
09/09/2006 23:49

BlekDef, co to robienia shoutow z SC/WC3 to nie bylo zadnych problemow technicznych, siec jest zabezpieczona w ten a nie inny sposob i nikt nas nie powiadomil o tym ze trzeba przekonfigurowac LAN aby sieci sie widzialy.

archongtv
Gramowicz
09/09/2006 23:49

BlekDef, co to robienia shoutow z SC/WC3 to nie bylo zadnych problemow technicznych, siec jest zabezpieczona w ten a nie inny sposob i nikt nas nie powiadomil o tym ze trzeba przekonfigurowac LAN aby sieci sie widzialy.

Usunięty
Usunięty
08/09/2006 07:46

Niektórym to dobrze, inni w tym czasie pomykają do pracy i tylko niespełnione marzenia zostają.




Trwa Wczytywanie