Koniec kanikuły
Tym razem po długiej przerwie ponownie dawka informacji, po publicystykę, zarówno tę do śmiechu jak i do łez zapraszamy później.
Tym razem po długiej przerwie ponownie dawka informacji, po publicystykę, zarówno tę do śmiechu jak i do łez zapraszamy później.
Było nieco ogórkowo i plażowo, więc jako zespół redakcyjny, złożony z niesfornych i niepokornych najemników, postanowiliśmy lekko odpuścić sobie z zadań codziennych. Po prostu poświęciliśmy ten czas przygotowaniom na przyszłość. Nadchodzi bądź co bądź jesień, czas gdy tradycyjnie opadają liście z drzew – z redakcji gram.pl opadnie w związku z tym niejedna maska.
Wrzesień to świetny moment na wprowadzanie zmian. Gdybyśmy zaczęli latem, moglibyście przyjąć to z lekkim szokiem, wracając po dłuższej przerwie na nasze łamy. Teraz czuwacie na miejscu. Jeśli jesteście w wieku szkolnym, zaczął się już dla was kolorowy zawrót głowy w szkole o dużo bardziej narodowym niż kiedykolwiek wcześniej charakterze. Jeśli studiujecie, pewnie szykujecie się do „kampanii wrześniowej” w związku z czym poszukujecie nerwowo dowolnego pretekstu, by nie zajmować się nauką. Wy zaś, drodzy pracujący Czytelnicy, zakończyliście okres wzmożonego stresu, bo pogoda za oknem już nie skłania do rozpaczy z powodu wcześniejszego, obowiązkowego wykorzystania urlopu w marcu. Innymi słowy – jesteście z nami wszyscy. To dla nas ważne, bo nie ma nic bardziej żałosnego, niż fikanie uciesznych koziołków przy pustej sali...
Tak więc obserwujcie, co będzie się działo na naszym (a przede wszystkim Waszym) portalu. Zaczynamy bowiem wprowadzać z dawien dawna uknute szczwane plany, na dodatek starając się spełnić wszystkie wasze, często ze sobą sprzeczne, postulaty. Nie będzie łatwo, ale postaramy się jakoś wypośrodkować i manewrować pomiędzy skrajnościami, na które liczycie.
Zobaczycie wiele nowych rzeczy, powrócimy też do przerwanych zadań cyklicznych – felietony we wtorkowe południe i na pięć minut przed północą w piątek powrócą do ramówki. Mobilizujemy naszych autorów do wytężonej pracy. Obserwujcie i przecierajcie oczy...