Za pięć północ czyli słowo o fantastyce naukowej

Hakken
2006/06/25 23:55

Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego jesteśmy ustawicznie zalewani papką fantasy? Przecież komputer to ewidentny wytwór Hi-Tech, więc powinien być kojarzony raczej z SF. Naturalnie ukazują się czasem tytuły dziejące się gdzieś w dalszej lub bliższej przyszłości, ale poza FPS tak naprawdę nie ma tego zbyt dużo. Oczywiście z dużą regularnością możemy pograć w kolejne gry ze stajni Lucas Arts, ale jak dla mnie Gwiezdne Wojny nie wiele mają wspólnego z nurtem fantastyki naukowej. Cała ta moc za bardzo trąci mi magią, poza tym wojna między dobrem a złem… Z całą pewnością nie tego oczekuję od SF.

Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego jesteśmy ustawicznie zalewani papką fantasy? Przecież komputer to ewidentny wytwór Hi-Tech, więc powinien być kojarzony raczej z SF. Naturalnie ukazują się czasem tytuły dziejące się gdzieś w dalszej lub bliższej przyszłości, ale poza FPS tak naprawdę nie ma tego zbyt dużo. Oczywiście z dużą regularnością możemy pograć w kolejne gry ze stajni Lucas Arts, ale jak dla mnie Gwiezdne Wojny nie wiele mają wspólnego z nurtem fantastyki naukowej. Cała ta moc za bardzo trąci mi magią, poza tym wojna między dobrem a złem… Z całą pewnością nie tego oczekuję od SF.

Brak ten jest szczególnie odczuwalny wśród ulubionego przeze mnie gatunku gier - cRPG. Wszędzie tylko elfy i czarownicy, a ja bym postrzelał i to nie z łuku. Na domiar złego serwowane nam światy fantasy nie wiele się tak naprawdę od siebie różnią. Niby ich twórcy za każdym razem obiecują coś niesamowitego i oryginalnego, ale koniec końców dostajemy tak naprawdę to samo. Żeby nie było - lubię bajki - przemawia przeze mnie jedynie zmęczenie materiału. Mam już po prostu dość machania na prawo i lewo mieczem, zabijania hord smoków i demonów. Ile można? Chciałbym zobaczyć coś nowego, pozwiedzać odległe światy, przemierzać pusty kosmos... Czy naprawdę wymagam tak wiele?

Kiedyś było tego jakby więcej. Przede wszystkim symulatory myśliwców ale i jakaś przygodówka się czasem trafiła. Teraz już na dobrą sprawę nie ma nawet czym polatać. Gdzie te wszystkie Wing Commandery i Freespacey ? Mam wrażenie, że w roku 2000 ten gatunek gier wyginął. Niby ukazuje się seria X, ale to tak naprawdę produkt mocno niszowy, mało kto ma czas by na jakąkolwiek akcję czekać 24 godziny czasu rzeczywistego. Choć może jest to czas, który twórcy dali graczom na nauczenie się niezwykle skomplikowanego systemu sterowania. Może zresztą jestem zbyt okrutny dla tego tytułu, to naprawdę dobra gra i gdybym miał tylko więcej czasu to bym go jej poświęcił. Jednakże jeden X wiosny nie czyni.

W dużo lepszej sytuacji są miłośnicy strategii, ponieważ wśród tego gatunku gier tytuły SF zdarzają się dość często. Niekiedy nawet do nich siadam a przy niektórych zostaję na dłużej. Takie na przykład Gwiezdne Wilki dały mi sporo dobrej zabawy. Są prawie jak cRPG, ale sami wiecie jak to z tym ”prawie” bywa… Po za nim istnieje całkiem spora ilość lepszych bądź gorszych klonów Homeworlda no i oczywiście nieśmiertelne Galactic Civilizations. Od czasu do czasu ukaże się jakiś tytuł bazowany na Star Treku lub Warhammerze 40.000. O tak miłośnicy strategii mają w czym wybierać, niestety dla miłośników akcji lub przygody niewiele się znajdzie.

GramTV przedstawia:

Jak już wspominałem zostają nam jeszcze FPS. Są one z, oczywistych względów, predysponowane by umieszczać je w światach SF. Dzięki takim realiom ich twórcy mogą dać się ponieść wyobraźni przy wymyślaniu coraz to dziwniejszych sprzętów służących do czynienia bliźnim krzywdy. Mamy zatem całkiem sporo tytułów od nieśmiertelnych Quakeów i Unrealów przez nieudaną próbę odgrzania Dooma aż po konsolowe Halo. Pozornie jest więc w czym wybierać, choć tak naprawdę dobrych tytułów wśród FPS w klimatach SF jest niewiele. Dobre jednak i to, zawsze to miła odmiana od rozbijania mieczem orczych łbów.

Przyszłość również nie maluje się w różowych barwach. Na wskrzeszenie kosmicznych symulatorów powoli przestaję już liczyć. Z gatunku cRPG zapowiadany jest Mass Effect. Zapowiada się wspaniale, niestety jak na razie dostępny będzie jedynie dla posiadaczy Xbox 360. Pozostaje mi zatem chyba tylko być mniej wybrednym, uznać Gwiezdne Wojny za SF i cieszyć się chociaż KOTORem.

Pozdrawiam Was nocne marki.

Komentarze
28
Usunięty
Usunięty
12/07/2006 19:38

Oooo duzo tu tytułów których nie znam ;) i tak jak duzo tu komentujących nie lubie mmo

Usunięty
Usunięty
27/06/2006 02:53

Hakken, ale pisząc o strategicznych grach SF, żeby nie wspomnieć o klasykach, czyli o serii "Master of Orion" i o "Stars!", to woła o pomstę do nieba ;-)Przecież wszystkie inne przy tych dwóch tytułach (nawet uwzględniając skopanie MoO 3) wysiadają w przedbiegach :-D

Usunięty
Usunięty
27/06/2006 00:41

Miało być piśnięcie choć słówkiem o fantastyce naukowej, a tu tymczasem subiektywna, krótka analiza w co sobie "popykać", co ewentualnie odpuścić. Jak się tak tytuuje swoje wypociny trzeba być za to odpowiedzialnym i nie narażać czytającego na stratę czasu. Przynajmniej rozbudziłeś we mnie stare wspomnienia po grach, które teraz budują rzeczywistość... rzeczywistości wirtualnej. Szkoda, że w dzisiejszych giercach liczy się wyłącznie zewnętrzny polor w postaci wymuskanej graficzki, a nie prawdziwa treść niesiona na fali z fabułą. Brak mi słów dla developerów, którzy z klapami na oczach próbują nakręcać rynek techniczny tworząc coraz bardziej high-end''ową oprawę wizualną, zapominając o duszy programu, często grywalności i miodności prowadzonej rozgrywki. Nieszczęśliwie moja bolączka nie ustanie póki Bethesda nie weźmie się żelazną ręką za projekt trzeciej części sławetnego Fallout''a i nie wygarnie okrzykniętym "mistrzom estetyki" jak EA, tudzież innym z instrukcją jak naprawdę porwać tłumy zwykłą grą ze smakowitą dawką historii alternatywnej. Wtedy miecz czy lufa święcące jak glaca łysego czy złożone modele z mnożącą się ilością wierzchołków staną się zbyteczne. Wskrzeszone kwilenie Armstronga na trąbce dopełni wszystkiego (dużymi oczyma spoglądających na to zdanie odsyłam do intra Fallout''a 2).




Trwa Wczytywanie