Prolog
Święta już za nami, Nowy Rok też uczczony, nie pozostaje chyba nic innego, jak z nową energią wziąć się do roboty. I uraczyć Was nową dawką naszych wynurzeń, za którymi zapewne bardzo się już stęskniliście (optymiści z nas). Zapraszamy więc do lektury!1. Smutni panowie i stolica hazardu
Przed weekendem rozpoczęły się w Las Vegas targi Consumer Electornics Show i chociaż nie jest to impreza w żaden bezpośredni sposób związana z grami, to na ogół jakieś tam informacje zawsze się pojawiały. I tym razem spodziewano się nowości, niestety na spodziewaniu się skończyło. No bo skoro największym "niusem" targów póki co jest dla graczy zewnętrzny czytnik HD-DVD dla Xboksa 360... to zdecydowanie nie jest dobrze. A najbardziej zawiodło chyba Sony - które ciągle trzyma gębę na kłódkę w sprawie PlayStation 3.
Domek: Wiesz, obejrzałem sobie wystąpienie Sony, zarówno to poświęcone PlayStation 3 jak i PSP.
Chamb: Ja jakoś nie miałem na to siły psychicznej, widziałem tylko pojedynek Gates vs. Ballmer w Fight Night Round 3 na Xboksie 360, który zorganizowano na ichniej konferencji... i nie zawiodłem się. Steve znów zachowywał się... jak to Steve ma w zwyczaju, a Bill strasznie złoił mu skórę... równowaga sił w uniwersum została zachowana... Ok, wracając do PS3 i PSP - streść mi pokrótce to też tam ciekawego panowie z Sony na temat swoich wspaniałych zabawek powiedzieli.
Domek: To o PSP... głupie. Nic o grach, cieszą się tylko strasznie, że można na tym telewizję oglądać, że to, że owo. A najbardziej zabił mnie tekst w rodzaju: "W momencie, w którym wprowadziliśmy PSP na rynek, przenośne konsole do gier przestały być zabawkami".
Chamb: Czy oni nieśmiało sugerują, że PSP ma w sobie jakieś ukryte zastosowania biznesowe? ;)
Domek: No ale to jeszcze nic. Potem odpaliłem sobie prezentację "o PlayStation 3", z której wynika.... no właśnie - nic nie wynika. Absolutnie. Póki co musimy wierzyć panom z Sony, że konsola będzie świetna.
Chamb: Czyli w stylu pewnej firmy pracującej nad pewnym cRPG? "Trust us, it's awesome"? ;)
Domek: Co najciekawsze w tym wszystkim, oni sami podczas tego wystąpienia zauważyli, że tak naprawdę sama moc sprzętu nie daje rozrywki i potrzebny jest przede wszystkim świetny "kontent". I co? I nic - skończyło się na zapewnieniu, że ów "kontent" będzie, po czym zamknięto temat.
Chamb: Nie no jasne... przecież na świetnej konsoli, kontent nie może być inny jak świetny, ba pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że kontent ma szansę być prześwietnym kontentem, albo nawet prześwietnym przekontentem! Zaufajmy im! ;)
Domek: Normalnie nie mogę się już doczekać, skoro wielki boss Sony mówi, że będzie świetna, to na pewno będzie!
Chamb: Prześwietna! ;)
Domek: Kupuję DS-a, co tam! ;)
Chamb: Przepraszam, czy ktoś na sali ma jakąś kolorową kredkę? Nie? To jak ja oznaczę ten wiekopomny dzień w kalendarzu? :(
2. Melancholijne tąpnięcie na ratunek branży
Z bardziej ogólnych przemyśleń - wiecie, że w cywilizowanym świecie podobno zainteresowanie elektroniczną rozrywką wśród młodzieży spada? I to regularnie już od długiego już czasu. I dlatego właśnie Nintendo kombinuje (zresztą póki co dość skutecznie) z przyciąganiem nowych odbiorców. Mówią, że po prostu robienie cały czas tego samego co dotąd, ale "więcej i lepiej" nie ma przyszłości i doprowadzi prędzej czy później do upadku branży. Póki co aż tak bardzo tego nie widać, nowe odsłony uznanych hitów nadal sprzedają się dobrze, ale liczby mówią same za siebie - tendencja jest zniżkowa, a słabe wyniki finansowe wydawców dają przynajmniej do myślenia.
Domek: Chłopaki z Nintendo kombinują, znaleźli już jakiś czas temu (ale ja mam refleks szachisty i dopiero teraz zobaczyłem ;)) szereg statystyk wskazujących na to, że Revolution będzie rynkowym hitem a pozostałe konsole do bani.
Chamb: No popatrz, popatrz...
Domek: No serio. Wyszedł ważny pan z Nintendo, pokazał parę wykresów i po chwili mu wierzyłem.
Chamb: Wykresy? No skoro pokazał wykresy to ja też to kupuję... nawet bez oglądania tychże wykresów!
GramTV przedstawia:
Chamb: Tak całkiem poważnie, to pokusiłbym się o takie stwierdzenie: nowych graczy nie przybywa, ponieważ rynkiem rządzą sequele i wszelkiego rodzaju kontynuacje, więc nowym graczom może być ciężko rozpoczynać przygodę z jakąś serią od 5 części, a na poprzednie nie spojrzą ponieważ te mają archaiczną grafikę i w ogóle są stare... Oczywiście nie jest to zapewne powód dominujący, ale coś w tym chyba jest? Prawda?
No niewątpliwie, tych sequeli już wszyscy mają dość... Ale trzeba też zauważyć, że problem istnieje nie od dziś (ja w takich dyskusjach zawsze wspominam taki artykuł z Gamblera, którego autor rozpaczał, że twórcom wyczerpały się już pomysły, że tylko klepią sequele, że nie ma nic nowego, że branża chyli się ku upadkowi... a było to jeszcze przed pierwszym Baldur’s Gate!). Inną sprawą jest, że z roku na rok jakby przybiera on na sile... i chyba naprawdę potrzebne jest jakieś "tąpnięcie", coś co przyjdzie i zniszczy tę zamarłą w stagnacji konstrukcję (wybaczcie, ja dziś w jakimś melancholijnym nastroju jestem i takie potworki płodzę ;)).3. Na gokarcie do Stanów
A teraz jeszcze trochę a propos DS-a i Nintendo (jakoś myśli moje ostatnio wokół tego krążą, znak, że zbliża się zakup handhelda ;)). I wracamy też przy okazji do tematu dużych sklepów z grami i nie tylko. Otóż ostatnio w jednym z nich oglądałem sobie konsolkę ojców Maria właśnie i zadziwiła mnie jedna sprawa. Wersja z dodaną pełną grą Mario Kart DS - 649 zł. Wersja sam DS bez gry ... też 649 zł.
Chamb: Jak znam życie, to idzie i to i to.
Domek: Taa...
Chamb: Pewnie znajdują się też tacy, którzy kupują samego DS-a, a później biorą jeszcze Mario Kart DS. Bo myślą, że to w zestawie to demo czy coś. Ehhh...
Domek: No to pół biedy. Dla mnie gorsze jest to, że taki sprzedawca im słowa nie powie. Wiesz, no człowiek nie ma obowiązku znania wszystkich wersji w jakich występuje interesujący go sprzęt. Jest to rozważne, tak, ale nie obowiązkowe.
Chamb: No tak - żeby nie było - też jestem zdania, że problem stanowią sprzedawcy.
Domek: Natomiast takie wrażenie... że sprzedawca tam w sklepie to jest po to, żeby wycyckać kupującego jak się tylko da... no to takie, hmm, nie do końca odpowiednie chyba.
Chamb: Wiesz co amerykański Apple wprowadził w swoich sklepach?
Domek: Do każdego kupionego iPoda kilo jabłek gratis.
Chamb: Lepiej! Wprowadzili gości, co chodzą po sklepie z bezprzewodowym czytnikiem kart i jak chcesz to możesz bezpośrednio u nich coś kupić.
Domek: Bez potrzeby stania w kolejce? Jak to tak?
Chamb: Bez potrzeby.
Domek: Niesłychane...
Chamb: To jest podejście! Gdzie by tam u nas... co, koleś ma chodzić, być pomocny i może jeszcze się uśmiechać? Bez podwyżki? ;)
Chamb: No... na początek chciałem serdecznie podziękować rodzicom za ich wsparcie... o Boże, a obiecałem mamie, że nie będę płakał... ;)
Epilog
Przyszedł czas zakończyć pierwsze noworoczne Rozmowy na koniec tygodnia. I co, warto było tyle czekać? ;) No jasne! Na całe szczęście na następną odsłonę poczekacie jedynie tydzień - i to możemy Wam chyba mniej więcej obiecać.Teksty Chamba: Chamb
Teksty Domka: Domek
Narrator: Domek
Domek: Chamb... zauważyłeś coś dziwnego? W tej części to Ty jesteś "ten śmieszny"... o Boże! Zamieniliśmy się tożsamościami! Aaaa!
Chamb: Czyli to teraz ja będę miał problemy z pokonaniem francuzów? Cholera... ;)
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!