Rozmowy na początek tygodnia (wyjątkowo)...

Chamberlyn
2005/11/21 23:48
0
0

Prolog

Pamiętacie newsa o tym strażniku PeCeta, co to wyłącza wizję, jeżeli dziecko przekroczy ustalony limit czasu, spędzanego przed ekranem? Nie? No to sobie przypomnijcie. Może niezłym pomysłem byłoby zamontowanie sobie tego samemu? I takie podłączenie, żeby próba zdjęcia kończyła się np. uszkodzeniem karty graficznej. ;) Może pomogłoby to trochę w samokontroli?

(Niedziela, 13 listopada 2005, godzina 21:03)

Chamb: Ty będziesz jeszcze jakiś czas przy kompie?

Domek: Właściwie to zamierzałem się zając czymś relaksującym... no ale mogę poczekać.

Chamb: Bo będę miał małą sprawę.

Domek: No w każdym razie jako ciężki przypadek relaksował się będę na 100% przy kompie, także jakby co to wal.

O rety, co mnie napadło. Co to za kretyński pomysł w ogóle. Ktoś naprawdę pomyślał, że to na poważnie? W życiu. Zaczynamy nasz coty... .

To tak jakby się ktoś zastanawiał dlaczego Rozmów nie było wczoraj zgodnie z planem. ;)

1. Niech no ja dorwę tego piksela!

O brutalności w grach jeszcze u nas chyba nie było? No to chyba czas najwyższy, bo coraz więcej się o tym mówi, a my tak nic i nic... No to czas wreszcie coś ruszyć, bo temat jest kontrowersyjny, a kontrowersyjne tematy to to co tygrysy lubią najbardziej.

Czytałem ostatnio w jednym z polskich portali artykuł o wprowadzeniu ograniczeń na sprzedaż brutalnych tytułów u naszych zachodnich sąsiadów, i natknąłem się na sformułowanie w rodzaju: "Niemcom nie tylko zabroniony będzie klasyczny Doom, w którym można szlachtować przeciwników piłą łańcuchową, ale też (...)". Rozmowy na początek tygodnia (wyjątkowo)...

Tak sobie pomyślałem... klasyczny Doom... piła łańcuchowa... co myśli sobie przeciętny, niegrający czytelnik, czytając takie słowa? Pewnie wyobraża sobie największe okropności, okrucieństwo, degenerację, no wszystko co najgorsze. Ale nawet w swoich najbardziej chorych wyobrażeniach nie wyświetli sobie chyba czegoś takiego...

Domek: No po oglądani takich scen mordu nie pozostałoby mi chyba nic innego jak tylko ruszyć w miasto i zabijać. Patrz na te piksele! Czysta, skondensowana agresja!

Chamb: Taaa... czuję jak wzbiera we mnie ochota na złapanie piły łańcuchowej i ruszenie z misją szlachtowania szaro-brązowo-burych kwadracików... muahahahaha...

Domek: Gdyby tylko autorzy tych tekstów wiedzieli o czym piszą... oni tam myślą sobie, że to po prostu takie zwyczajne okropności, rzeźnia i masakra. Ale zapewne w najgorszych koszmarach nie wyobrażają sobie takich scen.

Chamb: *stara się odpalić piłę łańcuchową*

Domek: Dajcie mi siekierę !!!

Zresztą niekompetencja autorów tego typu tekstów to temat na długą, długą dysputę. Temat gier, szczególnie w prasie rodzimej, ciągle jest rzadko poruszany i nadal stanowi dla znakomitej większości społeczeństwa nieodgadnioną zagadkę. Można mieć tylko nadzieję, że za jakiś czas się to zmieni... Elektroniczna rozrywka stać ma się istotną częścią kultury popularnej wraz z premierą Xboksa 360 (a przynajmniej do tego zawzięcie dąży Microsoft), gdyby więc miał się on pojawić u nas, to może mielibyśmy szansę na poprawienie sytuacji już wkrótce. A tak to znów musimy obejść się smakiem.

2. Chamb bez Xboksa 360?

Chamb: Patrz jakiego maila właśnie dostałem ze sklepu, w którym zamawiałem Xboksa 360: "W dniach 6-10 grudnia przyjedzie do nas pierwsza partia konsol Xbox 360 - wersja deluxe. Dostaniemy je w ilości ok. 30 sztuk. Cena jednak - mimo naszych staran - wyniesie 1950 zł."

Domek: Wow, nieźle! I co, pozostajesz przy zamówieniu?

Chamb: Do 21 mam czas na potwierdzenie... nie wiem. Aż tak się mi nie spieszy.

Domek: A jak Destro Cię będzie podpuszczał?

Chamb: Już nie jestem na to wrażliwy.

W growym świecie rozpętało się szaleństwo. Zgodnie z tym co sygnalizowano wcześniej - będzie mało Xboksów 360. Bardzo mało. Tak mało, że może nawet nie starczyć dla wszystkich, którzy złożyli zamówienia przedpremierowe. Polskie sklepy... no, właściwie jeden sklep, o którym wiadomo nam, że zamówienia na konsolę przyjmował... wpadł na świetny pomysł rozwiązania tego problemu i podniósł cenę do prawie 2 tysięcy złotych! No tak, świetna koncepcja na odstraszenie części zamawiających.

My, szaraczki, mamy takie problemy (zresztą podobnie szaraczki w USA), a rozwiązanie jest takie proste. Wystarczy błyskawicznie zrobić karierę (nie mówcie, że w dzisiejszych czasach nie jest to możliwe) i jako sława muzyki albo filmu być może jeszcze załapiecie się na jakąś imprezę, gdzie Xboksa 360 wręczą Wam za darmo. W ramach nowego hasła pop-kultury XXI wieku: sex, drugs and Xbox.

Zresztą gigant z Redmond w ogóle robi wszystko, żeby wylansować swoją konsolę jako zabawkę dla wszystkich i - jak wspomniałem już wyżej - uczynić z gier ważną część kultury masowej. Czy im się uda? Jasne. Przecież to Microsoft.

GramTV przedstawia:

Chamb: Wiesz co. Olałem tego Xboksa 360.

Domek: Nie wierzę! Zabili Cię miłą podwyżką ceny?

Chamb: Nie, cena w sumie mi tak bardzo nie przeszkadzała. Problemem jest telewizor... miałem mieć nowiutki, ładniutki HDTV... ale wyszła figa z makiem i będę go miał zapewne dopiero na początku 2006 :(.

Domek: No ale przecież telewizor HD nie jest konieczny do działania Xboksa 360 - spokojnie można go podłączyć do zwykłego odbiornika. W czym więc problem?

Chamb: Jak to w czym? W wielu recenzjach spotkałem się ze stwierdzeniem, że gra wygląda pięknie, cudnie i w ogóle, ale po odpaleniu jej na SDTV cały czar pryska i graficznie wygląda tylko troszkę lepiej niż gry z normalnego Xboksa. A jak już wspomnieliśmy wcześniej, ja już nie mam tyle czasu, żeby przechodzić gry po kilka razy... więc pewnie pomimo chęci nie znalazłbym czasu na ponowne przejście Project Gotham Racing 3, Kameo: Elements of Power czy Condemned: Criminal Origins po nabyciu HDTV. No i poza tym nie ma Dead or Alive 4 na starcie.

Domek: Czyli co, bez nowej konsolki na święta?

Chamb: Nie spoko bilans musi wyjść na zero... kupiłem sobie DS-a. Czekam na paczkę. :)

Domek: Chamb... nie sądziłem, że to kiedyś napiszę... ale żal mi Ciebie.

Chamb: Wiem, wiem jestem dużym dzieckiem. ;)

3. Matrix cię ma (i nie chce puścić)

Twórcy trylogii Matrix nie mają dla nas litości. No ale czemu się dziwić, wizja jest popularna (i to mimo generalnie niezbyt pozytywnych opiniach na temat 2/3 całości), czemu by więc nie zarobić jeszcze trochę. Szczególnie, że przecież zawsze można użyć starego, dobrego sposobu, wykorzystywanego w przypadku serii, które straciły uznanie fanów i w jakiś sposób odciąć się od nieudanych produkcji. Na przykład stwierdzając, że zmienione zostanie zakończenie - przez wielu uznane za co najmniej mało satysfakcjonujące.

Domek: Gra Matrix: Path of Neo. Strasznie mnie rozbawiła jej reklama, z tekstem w rodzaju - "Zupełnie nowe zakończenie trylogii napisane przez Wachowskich".

Chamb: No bo jest zupełnie inne zakończenie.

Domek: Niezły patent. Zrobić beznadziejne zakończenie filmu, żeby później jeszcze móc zrobić kasę na grze z "innym zakończeniem".

Chamb: Skoro gra przedstawia wszystko co już w filmie widziałeś, musieli wymyślić jakiś patent, żeby umiarkowani fani Matriksa też przynajmniej rozważyli kupno tej gry.

Domek: No ale... jeżeli też jest napisane przez Wachowskich... to ja tam nie wiem co to za reklama.

Chamb: Podejrzewam, że to zakończenie było przygotowane już na potrzeby filmu, tylko odpadło.

Domek: Aha, bo było lepsze pewnie? No dość logiczne w sumie...

Chamb: Niekoniecznie było gorsze. Widziałeś Tożsamość Bourne’a? Na DVD jest też alternatywne zakończenie i wcale nie jest gorsze. Na DVD z filmem "28 dni później" też są dwa zakończenia (nie wiem czy były w wersji kinowej) i serio obydwa są dobre... znaczy jedno jest "dobre" a jedno "złe"... ale jeśli chodzi o jakość to obydwa są dobrej jakości. :) W tonie innych filmów, których tytułów nie pamiętam, widziałem podobny myk.

Domek: Racja... albo taki Łowca Androidów. Zakończenie w pierwszej kinowej wersji było zupełnie do bani.

OK, w porządku - nowe zakończenie niekoniecznie musi być gorsze. Ale jeżeli nie okaże się lepsze, to co? Twórcy spróbują jeszcze raz? Tylko jak, kolejna gra może się już nie sprzedać... Książka? Nie, no bez przesady, przecież książek nikt nie czyta.

Chamb: O przepraszam ja czytam... tonami. :)

Domek: I kupiłeś DS-a. Brzydzę się Tobą. ;)

Chamb: W dzisiejszych czasach (HDEra, Generation Remix) to chyba można uznać, że jestem ekscentryczny. :P

Może jakaś "kolekcjonerska gra karciana"... z zupełnie nowym zakończeniem... taak...

Kapsle w chipsach?

Albumy z naklejkami? (hit w moich dziecięcych latach - pamiętam taki z Żółwiami Ninja :D)

No trudno powiedzieć. Ale coś wymyślą. To nie ulega wątpliwości. Dopóki nie zaczną na tym interesie tracić, będą nas zarzucać kolejnymi popłuczynami po Matriksie.

I jeszcze tak - w ramach bycia kontrowersyjnym, bo jak już ustaliliśmy to bardzo pożądane - podobała mi się druga część. Naprawdę. Dopiero po trzeciej byłem całkowicie zniesmaczony.

Epilog

Nasze spóźnione o jeden dzień Rozmowy na koniec tygodnia dobiegły końca. I na wszelki wypadek tym razem nic obiecywać nie będziemy. Obiecujemy. ;)
Teksty Chamba: Chamb
Teksty Domka: Domek
Narrator: Domek

Domek: Chamb... ja wszystko zrozumiem... stary, naprawdę... ale te psy?

Chamb: Nie ja biegam do sklepu, żeby pograć w Wipeouta. :P

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!