Nie chce się wierzyć, że to adaptacja książki George’a Orwella. Czy reżyser, swego czasu związany z Władcą Pierścieni, właśnie zaryzykował swoja reputację?
Wygląda na to, że długo oczekiwana animowana adaptacja Folwarku zwierzęcego George’a Orwella w reżyserii Andy’ego Serkisa zmierza w zupełnie innym kierunku niż można by się spodziewać. Zwiastun, który właśnie trafił do sieci, zdaje się zapowiadać film o jasnej, błyszczącej i niemal kapryśnej estetyce – wybór stylistyczny tak odległy od mrocznej satyry Orwella, że trudno go nie odebrać jako zdradę literackiego oryginału.
Folwark zwierzęcy
Folwark zwierzęcy – czy właśnie zapowiedziano animowaną klapę?
Produkcja, nad którą Serkis pracuje od niemal 15 lat, powstała na podstawie scenariusza Nicholasa Stollera (Muppety) i zgromadziła imponującą obsadę: Setha Rogena, Steve’a Buscemiego, Glenn Close, Kierana Culkina, Woody’ego Harrelsona, Kathleen Turner oraz samego reżysera. Jednak mimo gwiazdorskiego wsparcia i technologii performance capture, która wcześniej pozwoliła Serkisowi tworzyć przełomowe animacje cyfrowe, film nie przypomina w tonie książkowego pierwowzoru.
Festiwalowa prezentacja w Annecy spotkała się ze stonowaną reakcją krytyków. Widzowie szybko zauważyli, że ponura satyra Orwella została zastąpiona przyjazną dla rodziny narracją, a w nieoczekiwany sposób wplecione żarty prymitywne, w tym o puszczaniu bąków, dodają całości infantylnego wymiaru. Decyzja ta, zamiast przybliżać młodemu widzowi literackie przesłanie, raczej je rozmywa.
GramTV przedstawia:
Co więcej, zanim projekt znalazł zainteresowanie Warner Bros., nikt nie chciał podjąć się jego dystrybucji – dopiero studio Angel, działające w oparciu o wiarę religijną, dało zielone światło produkcji. Serkis, znany ze swych aktorskich występów – głównie we Władcy Pierścieni i serii Planeta małp – oraz pracy jako reżyser przy Mowgli: Legenda dżungli i Venom 2, tym razem zaryzykował znaczną reinterpretację klasyka. Pozostaje pytanie, czy efekt końcowy przekona widzów, czy stanie się jednym z bardziej kontrowersyjnych przypadków literackiej adaptacji w animacji.
Produkcje lub filmy dystrybuowane przez Angel czy podobne im mniejsze studia zyskują coraz większy pogłos dzięki temu jak fatalne stało się Hollywood. I dobrze, kibicuje im. Taki np. Sound of Freedom, film który mainstreamowe media olały (ciekawe czemu, hmm?) był świetny.
Z tego co sprawdziłem to swoje zarobił więc nawet jeśli się o nim media nie rozpisywały to bez echa nie przeszedł. Po za tym - media czasem i może rozpisują się o jakimś dobrym dziele ale zazwyczaj to jest odpowiedź na zainteresowanie tematem przez zwykłych zjadaczy chleba ale na ogół raczej uwaga mediów jest tym większa im większy budżet na promocję, a 14-15 milionów jako całkowity budżet filmu raczej mówi mi o tym, że promocja nie była wielka. Zdecydowanie lepiej mediom jest napisać o czymś co ludzie będą kojarzyć bo dystrybutor zadbał o rozgłos.
Może to też być kwestia tego na jakie portale zaglądasz, skrótowy opis fabuły brzmi jak całkiem kontrowersyjny akcyjniak więc to nie jest coś o czym będą się rozpisywać w mediach, chyba że zamierzają skrytykować takowy obraz.
wolff01
Gramowicz
Dzisiaj 00:16
Produkcje lub filmy dystrybuowane przez Angel czy podobne im mniejsze studia zyskują coraz większy pogłos dzięki temu jak fatalne stało się Hollywood. I dobrze, kibicuje im. Taki np. Sound of Freedom, film który mainstreamowe media olały (ciekawe czemu, hmm?) był świetny.
Lucek
Gramowicz
Wczoraj 23:08
Wstrzymam się z oceną dopóki nie zobaczę, ale mam poważne wątpliwości co do tej produkcji.
Folwark zwierzęcy jako słodziutka bajeczka dla dzieci, to moim zdaniem profanacja książki Orwella.