Mike Pondsmith podzielił się ciekawą informacją na temat nadchodzącej produkcji CD Projekt RED.
Jakiś czas temu informowaliśmy o poszlakach sugerujących, że w kontynuacji Cyberpunka 2077 dostępny będzie tryb multiplayer. W sieci pojawiły się tymczasem kolejne interesujące informacje na temat nadchodzącej produkcji CD Projekt RED. Mike Pondsmith, twórca uniwersum, zdradził bowiem, że Night City nie będzie jedynym miastem dostępnym w Cyberpunk: Orion.
Cyberpunk 2077
W kontynuacji Cyberpunka 2077 gracze zwiedzą nie tylko Night City, ale także zupełnie nowe miasto
Mike Pondsmith pojawił się na transmisji live GryOnline.pl i tvgry z okazji Digital Dragons 2025, gdzie podzielił się interesującą wiadomością na temat nowej produkcji CD Projekt RED. Twórca uniwersum Cyberpunk zdradził bowiem, że w kontynuacji Cyberpunka 2077 gracze będą mieli okazję wybrać się na wycieczkę poza granice Night City. Dowiedzieliśmy się nawet, że nowe miasto ma przypominać jedną z największych metropolii USA.
Jest jeszcze jedno miasto, które odwiedzamy. Night City wciąż tam jest, ale pamiętam, że spojrzałem na to [nowe miasto – dop. red.] i powiedziałem: „Tak, rozumiem, o co chodzi i to naprawdę działa”. Nie czuć w nim Blade Runnera, a bardziej przypomina Chicago, które poszło w złym kierunku – powiedział Pondsmith.
GramTV przedstawia:
Redakcja GamingBolt zauważa, że już w Cyberpunku 2077 pojawiały się wzmianki o Chicago. W Night można bowiem natrafić na billboardy reklamowe, które zapowiadały, że mieszkańcy wspomnianej metropolii będą mogli dotrzeć do Wietrznego Miasta w mniej niż 3 godziny. Na oficjalne potwierdzenie lokacji dostępnych w nadchodzącej produkcji CD Projekt RED będziemy jednak musieli jeszcze trochę poczekać.
Cześć, jestem Mikołaj i w gram.pl pracuję od 2020 roku. Zajmuję się głównie newsami, ale tworzę też różnego rodzaju quizy oraz zestawienia TOP 10. Prywatnie fan fantastyki i gier z dobrą fabułą.
Po pierwsze to nie jestem pewien ale teraz potwierdzono dopiero NC jako miejsce akcji (wcześniej nie kojarzę by była taka informacja, że wracamy na stare śmieci). Dla mnie to w sumie dobrze bo miasto miało potencjał ale REDzi go nie wykorzystali - strasznie dużo z resztą tu miejsc, do których nie da się dostać, stanowią tło i zajmują spore połacie terenu (tylko jedną zmienili wraz z dodatkiem i była to strefa walk zwana teraz Dog Town).
Po drugie jeśli chodzi o Chicago to może nie znajduje się ono bezpośrednio na wschodnim wybrzeżu ale bardzo daleko jako, że NC to zachodnie wybrzeże. Samo jezioro Michigan, nad którym znajduje się Chicago jest naprawdę ogromne więc twórcom pewnie tak łatwiej skonstruować mapę, która jest zamknięta od jednej strony wodą. Oczywiście Pondsmith tylko porównuje to do Chicago ale kto wie czy jednak lokalizacja mniej więcej nie będzie w tamtych rejonach.
Po trzecie warto zauważyć, że w CP2077 Maglev był może nie tyle co zniszczony kompletnie co po upadku USA przestał funkcjonować i popadł w ruinę choć w samej grze trochę z nim jest związanych informacji i o ile mnie pamięć nie myli to jedna z możliwych do znalezienia notatek wspomina, że któraś korporacja mocno była zainteresowana właśnie tym systemem kolei magnetycznych. Wspominam o tym bo to jedyna sensowna opcja by szybko podróżować między dwoma mocno oddalonymi od siebie miastami i sieć ta w świecie gry łączyła na pewno NC z Waszyngtonem ale jeśli mnie pamięć nie myli to była też wzmianka o połączeniu wschód - zachód.
Po czwarte to osobiście nie obraziłbym się gdybyśmy znowu dostali same NC tylko dopracowane, w końcu wertykalne i zrobione tak by do wielu miejscówek sens był wracać, a nie pojawiać się tam tylko podczas misji, a po za nimi nie wiedzieć o istnieniu np. targu wysoko nad naszymi głowami (tam gdzie się spotykamy z Takemurą przed porwaniem Hanako) gdzie po za dwoma misjami (a właściwie jedną misją ale z dwoma etapami) nie ma co robić kompletnie. Pewnie Devowie by nieco pozmieniali niektóre miejscówki tak jak to było z Dog Town. Po za tym grzechem byłoby nie odwiedzić Crystal Palace skoro w CP2077 i dodatku pełni on w pewnym sensie ostateczną destynację (oczywiście przy odpowiednich wyborach podróż do niego to zwieńczenie tak dodatku jak i podstawki).
Po piąte - to co mnie martwi, a zadziwiająco wiele osób jest zwolennikami tego rozwiązania tak w CP2077 jak i w Wieśku (gdzie tego nie dostaliśmy ale dalej wszyscy liczą na to w którejś kolejnej części) to system tworzenia swojej postaci. Mam wrażenie, że nasza postać z pierwszej części CP2077 nie pojawi się w kontynuacji i będziemy tworzyć nową postać z nowym backstory itd. Zbyt fatalistycznie to zakończenie CP2077 i do tego CDPR nie do końca jak dotąd sobie radził z przenoszeniem naszych wyborów do kontynuacji.
O ile w trylogii to tak czy siak działało bo mieliśmy z góry narzuconą postać z własnym charakterem i charyzmą tak wydaje mi się, że w przypadku kiedy nasze rodzime studio podjęło się stworzenia kreatora to nawet nie zakładali, że dadzą radę udźwignąć ciężar trylogii gdzie gracze mają swojego "herosa" i w ten sposób gry spod ich rąk oferujące kreator nie będą takie jak gry z serii Wiedźmin tj. mamy ciąg dalszy historii postaci z jaką się zżyliśmy. Wręcz mam podejrzenie, że prędzej powrócą postacie takie jak Alt, Panam, Rogue czy nawet Johnny (nawet jeśli Keanu nie pójdzie na współpracę to w grze zawarli podwaliny pod to by móc go nieco pozmieniać jako, że jest po prostu cyfrowym zapisem i jeszcze to fabularnie wytłumaczyć) niż postać, która była siłą napędową dla wszystkich wydarzeń w grze.
A jednak fabuła CP2077 była na tyle niesamowita, że szkoda byłoby zaczynać nową postacią bez tego całego bagażu doświadczeń z poprzedniczki ale z drugiej strony świetnie to by się wpisywało w fatalistyczny wydźwięk zakończeń. Jedyna nadzieja w fanowskiej teorii zakładającej, *UWAGA SPOILER* że zakończenie w dodatku w którym V traci możliwość korzystania ze wszczepów nie jest takie jak się wydaje i NUSA specjalnie uszkodziła układ nerwowy V w sposób, który wiedzą jak odkręcić gdyby jednak postanowił zostać ich agentem. Wszakże V dokonał bardzo wiele, podejmował się wielu ryzykownych akcji i to z powodzeniem, a taki człowiek nie będący pod kontrolą NUSA (tak jak choćby Songbird) jest dla NUSA niebezpieczny więc zostawili sobie furtkę, a jednocześnie całkiem obiecującą kartę przetargową na przyszłość i tak teraz pomyślałem, że miasto na terenie NUSA mogłoby się tu ładnie łączyć z wątkiem V jako szpiega/agenta który nie miał wyboru i by odzyskać sprawność podjął się współpracy. Takie rozwiązanie też nie eliminuje Johnnego, którego przecież mogli skopiować, a nawet przeprogramować (gdyby Keanu nie podjął się dalszej współpracy) nic nie mówiąc V ale jako, że prawdopodobnie (są poszlaki w samej grze) engram Johnnego został nadpisany/połączony z engramem Morgana Black Handa, a sam Black Hand był powiązany z Militechem, który z kolei jest powiązany z NUSA to mogą chcieć użyć tegoż engramu by odnaleźć Morgana, który nie pojawia się w CP2077, a wydarzenia z perspektywy Johnnego w Arasaka Tower w 2020 to oryginalnie (według podręcznika) zasługa właśnie Morgana, a nie Johnnego który szybko został unicestwiony przez Adama Smashera i na chwilę przed śmiercią Spider Murphy wypaliła Silverhanda Soulkilerem licząc, że to jakoś go ocali.
Połączyłem tu kilka teorii i poszlak z gry ale brzmi to całkiem nieźle. Mimo wszystko bardziej prawdopodobne wydaje mi się to co pisałem wcześniej - CDPR nie umożliwi nam kontynuowania przygody Vincenta/Valerii tylko stworzymy nową postać, a ewentualne postacie z poprzedniej części mogą nas na kierować na kontynuację historii z tejże.