Prawdziwy Michael Jordan mógł pojawić się w Kosmiczny meczu 2. Znamy szczegóły

Radosław Krajewski
2021/07/21 15:15
2
0

Twórcy Kosmicznego meczu: Nowej ery planowali zaprosić do współpracy Michaela Jordana. Reżyser zdradził, dlaczego to się nie udało.

Premiera Kosmicznego meczu: Nowe ery nie była tak udana, jak zakładało to Warner Bros. oraz właściciele kin. W weekend otwarcia film zanotował i tak lepszy wynik od prognozowanych, ale przychody z kin nie były zadowalające. Skłoniło to NATO, czyli stowarzyszenie właścicieli kin do wydania ostrego oświadczenia, w którym skrytykowali decyzję Disneya i Warner Bros. o hybrydowym modelu premier filmów kinowych, które nie sprawdzają się w obecnej formie. W przypadku drugiej części Kosmicznego meczu doszły jeszcze nieprzychylne recenzje, które odstraszyły potencjalnych widzów. W opiniach krytyków przewijała się jednak jedna pochwała, czyli udany żart z Michaela Jordana. Zgodnie z wcześniejszymi plotkami, w filmie na krótką chwilę pojawia się nie były koszykarz Chicago Bulls, ale aktor Michael B. Jordan znany z serii Creed i Czarnej Pantery. Po premierze reżyser Malcolm D. Lee zdradził, że mieli plany, aby zaprosić do udziału w filmie prawdziwego Michaela Jordana, ale na przeszkodzie stanęła komediowa rola przyszykowana dla gwiazdy.Prawdziwy Michael Jordan mógł pojawić się w Kosmiczny meczu 2. Znamy szczegółyByły koszykarz nie należy do osób, które lubią się z siebie śmiać, a już tym bardziej, gdy odbywa się to ich kosztem. Twórcy planowali dla Jordana niewielką, żartobliwą scenę, która nawiązywałaby do niezwykle popularnego zeszłorocznego serialu dokumentalnego Ostatni taniec. Ostatecznie gwiazda pierwszej części nie dogadała się z producentami i ze scenariusza usunięto kłopotliwą scenę.

Mieliśmy nadzieję, ale wiedzieliśmy, że prawdopodobieństwo jego występu jest bardzo odległe. Szczególnie po premierze Ostatniego tańca pomyślałem, że musimy być w stanie coś zrobić, nawet jako humorystyczną scenę po napisach końcowych, gdy Bugs pokazuje mu film i mówi: „Co myślisz doktorku?”. I wtedy Jordan odpowiada: „Odebrałem to bardzo osobiście”. Chciałem to zrobić! Byłoby fantastycznie, ale nasz film to nasz film, a Kosmiczny mecz to kosmiczny mecz.

Fani Michaela Jordana nie powinni być tym zaskoczeni, gdyż legenda koszykówki lubi być stawiana na pierwszym planie. Chociaż w przeszłości wykazywał się dystansem do swojej osoby, czego najlepszym dowodem jest pierwszy film z 1996 roku, ale tym razem jego rola sprowadzałaby się jedynie do żartu i na to Jordan nie chciał się zgodzić. Dodatkowo głównym bohaterem kontynuacji jest największa obecnie gwiazda NBA, co dodatkowo mogłoby urazić Jordana, że jedyna scena z jego udziałem znajduje się poza filmem i została umieszczona w scenie po napisach.

GramTV przedstawia:

Fabuła opowiada o LeBronie Jamesie, który stara się nawiązać kontakt ze swoim synem Domem (Cedric Joe), którego pasją jest tworzenie gier. Kiedy programistyczne umiejętności chłopaka przyciągają uwagę humanoida imieniem Al G Rhythm (Don Cheadle), ojcowsko-synowski duet zostaje wciągnięty do cyfrowej rzeczywistości Warner 3000, w której władzę przejęła sztuczna inteligencja. Aby uratować syna i uciec z wirtualnego świata, James musi zebrać drużynę Zwariowanych melodii, w tym wygnanego Bugsa, aby pokonać potężną drużynę cyfrowych i ulepszonych gwiazd NBA i WNBA. Cały świat z zapartych tchem patrzy na kolejną koszykarską rozgrywkę z udziałem animków i jednej z największych gwiazd sportu.

Film wyreżyserował Malcolm D. Lee, który ma na koncie pracę przy Strasznym filmie 5, Laskach na gigancie i Wieczorówce z Kevinem Hartem. Za produkcję i scenariusz odpowiada Ryan Coogler, czyli reżyser Czarnej Pantery dla Marvela. Poza gwiazdami NBA i WNBA zobaczymy Dona Cheadle, Cedrica Joe i Sonequę Martin-Green. Kosmiczny mecz: Nowa era pojawił się w kinach 16 lipca 2021 roku.

Komentarze
2
Yosar
Gramowicz
21/07/2021 22:52

Jestem pewien, że gdyby królika Bugsa też zapytać czy chce wystąpić w tym filmie, to też by się wypiął i nie dogadał z twórcami. No ale królika Bugsa nikt nie pytał.

Nie potrzeba gwiazdorzenia, żeby na milę wyczuć totalnie kiepski projekt bez krztyny oryginalności.

Headbangerr
Gramowicz
21/07/2021 15:41

A wystarczyłoby, żeby zjadł Snickersa i wszystko byłoby cacy.