Czwarta część Matrixa już za kilka dni zadebiutuje w kinach. Ostatni zwiastun filmu, który pojawił się na początku bieżącego miesiąca, nie zwiastował, że widzowie po pierwszych seansach będą mieli tak mieszane opinie. Zazwyczaj przy takich filmach pierwsze reakcje publiczności są huraoptymistyczne i studzą je dopiero krytycy w swoich przedpremierowych recenzjach. W przypadku Matrixa Zmartwychwstania jest inaczej i sporo osób ma wątpliwości, czy nowa produkcja Lany Wachowskiej to film, na który czekali fani trylogii. Okazuje się, że nowa część mocno podzieliła widzów i nie brakuje zarówno głosów zachwytu, jak i wielkiego rozczarowania.
Te pierwsze są jednak w mniejszości i nawet pozytywne opinie są dosyć umiarkowane i zachowawcze. Widzowie, którym film się spodobał, uspokajają, że Matrix Zmartwychwstania nie jest skokiem na kasę, gdyż reżyserka podejmuje wiele odważnych kroków, zarówno w fabule, jak i oryginalnej formie swojego dzieła. Tym samym sprawia, że nowa część różni się od poprzednich, ale zarazem ciężko nie traktować filmu jako bezpośredniej kontynuacji trylogii. W wielu opiniach przewija się argument, że produkcja podzieli widzów ze względu na wydźwięk wielu scen, w których Lana Wachowski odpowiada na wątpliwości, dlaczego Matrix Zmartwychwstania nie jest po prostu nową odsłoną serii, a czymś, co na każdym kroku odwołuje się do poprzednich filmów.
Produkcja jest bardzo samoświadoma, poziom meta zostaje wykorzystany wręcz do granic możliwości, co jest częstym zarzutem nawet w pozytywnych opiniach. Reżyserka tworzy niezwykle ciekawy blockbuster, który zmusza widza do myślenia, ale jednocześnie jest w tym pewna przesada, przez co samoświadomość i kopiowanie scen z poprzednich części może wielu widzów wymęczyć. Widzowie są za to zgodni, że Keanu Reeves dostarcza najlepszą wersję Neo. Również pozostali aktorzy, na czele z Carrie-Ann Moss i Yahyą Abdulem Mateenem II są mocno wychwalani.
Druga strona sporu zwanego Matrixem Zmartwychwstania twierdzi, ze film jest pełen najróżniejszych wad, które przeszkadzają w odbiorze filmu. Krytykowana jest ekspozycja, która nie kończy się nawet w drugiej połowie, przez co metraż filmy jest za długi. Wielu widzom nie spodobały się sceny walki, które mają być gorzej zrealizowane od tych, które znamy z trylogii. Szybki, dynamiczny montaż ma przeszkadzać w cieszeniu się kolejnymi pojedynkami podejmowanymi przez Neo. Dodatkowo nie ma ich zbyt wiele, więc fani Matrixa mogą poczuć się zawiedzeni. Wiele niepochlebnych słów pada też w kierunku historii, która nie ma większego znaczenia i jest mało atrakcyjna.
Okazuje się, że fabuła oparta jest na miłosnym wątku Neo i Trinity, co przeszkadza wielu widzom, którzy twierdzą, że Matrix Zmartwychwstania zawiera zbyt wiele elementów z romansów. Co jednak ciekawe, nawet w negatywnych opiniach padają stwierdzenia, że czwarta część jest lepsza od Matrixa Reaktywacji i Matrixa Rewolucje.
Dwadzieścia lat po wydarzeniach z Matrixa Rewolucje Neo prowadzi pozornie zwyczajne życie jako Thomas A. Anderson. W San Francisco regularnie gości w gabinecie terapeuty, który przepisuje mu niebieskie pigułki. Ale ani on, ani Trinity nie wiedzą o swoim istnieniu i wspólnej historii. Gdy pewnego razu Neo spotyka na swej drodze Morfeusza, ten oferuje mu czerwoną pigułkę, obiecując ponowne otwarcie jego umysłu na Matrix, który przez ostatnie dwie dekady stał się lepiej zabezpieczony i bardziej niebezpieczny niż w latach infekcji agenta Smitha.
Za kamerą filmu stanęła Lana Wachowski, która współtworzyła scenariusz z Aleksandarem Hemonem i Davidem Mitchellem. W obsadzie znaleźli się: Keanu Reeves, Carrie-Anne Moss, Jada Pinkett Smith, Lambert Wilson, Daniel Bernhardt, Yahya Abdul-Mateen II, Neil Patrick Harris, Jessica Henwick, Jonathan Groff, Toby Onwumere, Max Riemelt, Eréndira Ibarra, Priyanka Chopra, Andrew Caldwell, Brian J. Smith, Ellen Hollman oraz Christina Ricci.
Matrix Zmartwychwstania zadebiutuje w kinach już 22 grudnia.
Te pierwsze są jednak w mniejszości i nawet pozytywne opinie są dosyć umiarkowane i zachowawcze. Widzowie, którym film się spodobał, uspokajają, że Matrix Zmartwychwstania nie jest skokiem na kasę, gdyż reżyserka podejmuje wiele odważnych kroków, zarówno w fabule, jak i oryginalnej formie swojego dzieła. Tym samym sprawia, że nowa część różni się od poprzednich, ale zarazem ciężko nie traktować filmu jako bezpośredniej kontynuacji trylogii. W wielu opiniach przewija się argument, że produkcja podzieli widzów ze względu na wydźwięk wielu scen, w których Lana Wachowski odpowiada na wątpliwości, dlaczego Matrix Zmartwychwstania nie jest po prostu nową odsłoną serii, a czymś, co na każdym kroku odwołuje się do poprzednich filmów.