Dragon Ball już nigdy nie będzie tak dobry jak w erze DBZ? Nawet sam twórca serii był o tym przekonany

Radosław Krajewski
2025/05/11 11:00
0
1

Akira Toriyama wyjaśnił, dlaczego Dragon Ball Z to najwyższe osiągnięcie w serii o Goku.

Minął już ponad rok od śmierci Akiry Toriyamy, twórcy kultowego Dragon Balla, a fani na całym świecie coraz częściej zastanawiają się, jak potoczy się los jednej z największych franczyz w historii anime. Choć manga Dragon Ball Super wciąż powstaje, a nowe projekty są już w drodze, wiele wskazuje na to, że seria może już nigdy nie powrócić na szczyt, który osiągnęła dzięki swojemu legendarnemu twórcy.

Dragon Ball Z
Dragon Ball Z

Dragon Ball Z to szczytowe osiągnięcie serii? Tak uważał nawet Akira Toriyama

Akira Toriyama był nie tylko autorem Dragon Balla, ale i jego duszą. Jego pomysły, styl rysunku i niesamowita wyobraźnia nadały serii unikalny charakter, który uczynił ją nie tylko klasykiem gatunku shōnen, ale też jednym z najwybitniejszych dzieł popkultury. To właśnie jego intensywny udział uczynił Dragon Ball Z niekwestionowanym szczytem całej sagi – pełnym przełomowych transformacji, widowiskowych walk i niezapomnianych postaci.

Choć Dragon Ball powstał jako luźna inspiracja klasyczną chińską powieścią Wędrówka na Zachód, Toriyama przekształcił ją w samodzielną legendę. Od prostych początków. gdy Goku był jeszcze chłopcem z ogonem, seria ewoluowała do opowieści o półbogach i walkach, które dosłownie niszczą wszechświaty. Jednak ten wzrost zawdzięcza właśnie Toriyamie, mistrzowi, który potrafił pod presją tworzyć najbardziej kultowe momenty całej sagi.

W rozmowie opublikowanej w Daizenshuu 6, Toriyama zdradził, że często pracował pod olbrzymią presją czasową. To właśnie ten improwizacyjny styl, pełen kreatywności i odwagi, był sercem Dragon Balla.

Kiedy jestem przyparty do muru, jakimś cudem wpadam na najlepsze pomysły. Mam talent do „naciągania” historii w odpowiednim kierunku.

GramTV przedstawia:

Niestety, historia pokazuje, że seria radzi sobie najgorzej, gdy Toriyamy brakuje. Przykładem jest Dragon Ball GT, projekt niemal całkowicie pozbawiony jego udziału, który nie zdołał zdobyć serc fanów tak, jak wcześniejsze części. Mimo efektownych scen i ciekawych pomysłów, brak autorskiego sznytu sprawił, że GT nie było odbierane jako „prawdziwy” Dragon Ball.

Nawet Dragon Ball Super i Dragon Ball DAIMA, mimo wielu mocnych stron, muszą zmagać się z cieniem przeszłości serii. Choć Toriyama przed śmiercią namaścił Toyotarou jako swojego duchowego następcę, nawet on nie posiada tej samej błyskotliwości i nieprzewidywalności, która uczyniła „Zetkę” fenomenem kulturowym.

Jak podkreślił Eiichiro Oda, twórca One Piece, w jednym z wywiadów:

Toriyama-sensei to bóg. On istnieje w zupełnie innym wymiarze. Po prostu jest zbyt dobry.

Dragon Ball pozostaje jedną z najbardziej dochodowych i rozpoznawalnych marek w historii. Ale bez Akiry Toriyamy na pokładzie, jej przyszłość wydaje się znacznie mniej pewna, a szansa na ponowne osiągnięcie takiej chwały jak w erze Dragon Ball Z może już nigdy się nie powtórzyć.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!