Dlatego filmy Marvela zawodzą? Twórca Andora mówi wprost jaki jest największy problem MCU

Radosław Krajewski
2025/05/24 19:00
1
0

Tony Gilroy wie, w jaki sposób można naprawić produkcje Marvela.

Tony Gilroy, twórca Andora, czyli jednego z najbardziej chwalonych projektów w uniwersum Gwiezdnych wojen, nie gryzł się w język, gdy wspomniał o kondycji uniwersum Marvela. W rozmowie ze Slash Film otwarcie skrytykował jeden z fundamentów narracyjnych MCU, czyli obsesję na punkcie tzw. MacGuffinów.

Avengers: Wojna bez granic
Avengers: Wojna bez granic

Twórca Andora zdiagnozował największy problem produkcji Marvela

Jak się nazywa to cholerne pudełko w Avengers? Co oni właściwie próbują zdobyć?... Tesserakt! Właśnie dlatego te wszystkie filmy Marvela zawodzą. Ciągle tylko... jeśli to wszystko, co robisz, to próbujesz zdobyć Tesserakt.

Tesserakt, zawierający jeden z Kamieni Nieskończoności, był centralnym obiektem fabularnym w Avengers z 2012 roku i od tego czasu regularnie powracał w kolejnych produkcjach MCU. Gilroy sugeruje jednak, że ciągłe skupianie się na pościgach za przedmiotami osłabia siłę opowiadanych historii.

GramTV przedstawia:

Komentarze twórcy Andora są częścią szerszej refleksji nad tym, co sprawia, że narracja działa lub nie w superbohaterskich produkcjach. Gilroy unika fanserwisu i łatwych odniesień, nawet gdy chodzi o własne dzieła. W rozmowie z Entertainment Weekly podkreślił, że nie miał zamiaru wprowadzać do Andora popularnej postaci z Łotra 1.

Cameo Jyn Erso byłoby naprawdę słabe. To byłoby w pewien sposób brak szacunku. Wolę uhonorować Łotra 1 i trzymać się powagi tej historii – powiedział Gilroy.

W świecie, w którym filmowe uniwersa coraz częściej stawiają na nostalgię, Gilroy zdaje się iść pod prąd, kładąc nacisk na głębię, autentyczność i narracyjną integralność. Jego podejście zdobyło uznanie fanów i krytyków, a Andor jest chwalony za swoją dojrzałość, dramatyzm i wyrazistą tożsamość, czyli wszystko to, czego według Gilroya może brakować współczesnemu MCU.

Komentarze
1
dariuszp
Gramowicz
25/05/2025 11:21

Zawodzą jako dzieła sztuki ale ludzie nie szli oglądać Iron Man bo to było dzieło sztuki. Chcieli bezmyślną rozrywkę.

Wbrew pozorom takie bieganie za jakimś śmieciem mogącym zniszczyć planetę to właśnie był okres kiedy Marvel radził sobie najlepiej.

Kiedy aktywiści zaplanowali każdej postaci albo gender albo race swap - wtedy im się wszystko posypało. Klasycznych bohaterów zamienili na jakieś wydmuszki. Uniwersalne problemy na jakiś nowoczesny aktywizm. I wszystko szlag trafił.