Ta kontrowersyjna lista może być puszką Pandory. Problem w tym, że albo celowo nie jest publikowana, albo w ogóle nie istnieje.
Pomimo zapewnień FBI i Departamentu Sprawiedliwości, że słynna „lista Epsteina” nie istnieje, temat nie przestaje budzić emocji. Dokument, który rzekomo miał zawierać nazwiska wpływowych osób zamieszanych w skandaliczny proceder handlu ludźmi i wykorzystywania nieletnich, od lat elektryzuje opinię publiczną i media. Pomimo wcześniejszych deklaracji, Donald Trump nie zdecydował się kontynuować procesu jej ujawniania – co tylko wzmaga podejrzenia i teorie spiskowe. Słynny aktor domaga się jej pełnego ujawnienia.
Ghislaine Maxwell, partnerka Jeffreya Epsteina, na tronie w Pałacu Buckingham obok Kevina Spaceya. Zdjęcie zostało zrobione prawdopodobnie w 2002 rokuThe Telegraph
Kevin Spacey domaga się ujawnienia “listy Epsteina”
Do grona krytyków oficjalnej narracji dołączył Kevin Spacey. Aktor, którego nazwisko pojawiło się w odtajnionych aktach sądowych w związku ze sprawą Epsteina, publicznie wezwał administrację USA do opublikowania wszystkich dokumentów. Aktor napisał na X:
Ujawnijcie akta Epsteina. Wszystkie. Ci z nas, którzy nie mają nic do ukrycia, nie mogą już doczekać się nadejścia prawdy. Nie chcę koncentrować tego wokół siebie, ale media już zdążyły to zrobić za mnie.
Choć Spacey został uniewinniony w głośnych sprawach o napaść seksualną, nadal funkcjonuje na marginesie Hollywood. Jego obecność w tzw. „rejestrze lotów” samolotu należącego do Jeffreya Epsteina – tzw. Lolita Express – nie dowodzi winy. Warto jednak odnotować, że pojawia się w towarzystwie takich postaci jak Bill Clinton, Donald Trump, Leonardo DiCaprio czy Stephen Hawking. Mimo że utrzymywali kontakty z Epsteinem, nie ma jak dotąd żadnych dowodów potwierdzających, że brali udział lub mieli świadomość przestępczego procederu, którego dopuszczali się Epstein i jego współpracownicy. Kluczowym dowodem miała być tzw. odtajniona lista – dokument, który, o ile rzeczywiście istnieje, najprawdopodobniej jeszcze długo nie ujrzy światła dziennego.
GramTV przedstawia:
Jeszcze na początku roku prokuratorka Pam Bondi twierdziła, że posiada listę klientów Epsteina i trzyma ją „na swoim biurku”. Ujawniono wówczas kilkaset stron nazwanych „fazą pierwszą”, ale kolejne etapy nie nastąpiły. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, administracja Trumpa ostatecznie wycofała się z dalszego ujawniania dokumentów.
Dla wielu komentatorów to dowód na to, że cała sprawa nie została jeszcze zamknięta – a pytania o prawdziwy zakres wpływów Jeffreya Epsteina i Ghislaine Maxwell wciąż pozostają bez odpowiedzi. Chcących zapoznać się z tematem odsyłamy do dokumentu na Netflix pt. Jeffrey Epstein: Obrzydliwie bogaty.
Serio - wydaje mi się że to po prostu skandal międzynarodowy.
Jestem na 99% przekonany że powód dla którego tak mocno próbują to zamieść pod dywan wynika z faktu że nie mogą po prostu wyciąć swojego udziału i wypuścić informacje o innych bo pewnie ktoś inny też ma te informacje i wtedy wypuści informacje o nich.
Mówią że są setki ofiar i dziesiątki tysięcy nagrań i chcecie mi powiedzieć że nie ma jednego winnego biorącego w tym udział?
Na podobnej zasadzie nikt nie odpowiedział za krach który spowodowali w 2008 roku. Nagle nie ma winnych. Mało tego - rząd pokrył długi wall street z pieniędzy publicznych a wall street wypłaciło sobie premie.
Silverburg
Gramowicz
16/07/2025 10:29
wolff01 napisał:
Tak samo była afera z Diddym, pół Hollywood robiło pod siebie, a tu z dużej chmury mały deszcz - chłop nawet za kratki nie trafił.
USA jest koronny dowodem na to, że prawo nie dotyczy najbogatszych.
wolff01
Gramowicz
16/07/2025 09:48
Tak samo była afera z Diddym, pół Hollywood robiło pod siebie, a tu z dużej chmury mały deszcz - chłop nawet za kratki nie trafił.