Szef Gearbox zainwestował w Alien: Colonial Marines własne pieniądze. Stracił wszystko

Paweł Pochowski
2015/07/16 09:35

I nie mówimy tu o byle kwocie, bo zainwestowana suma wynosiła 10 milionów dolarów.

Szef Gearbox zainwestował w Alien: Colonial Marines własne pieniądze. Stracił wszystko

Choć dziś o Aliens: Colonial Marines mało kto pamięta, w roku 2013 gra narobiła sporo hałasu. Po pierwsze, gracze wiązali z nią spore nadzieje. Po drugie, padli ofiarą zwykłej manipulacji - materiały reklamowe nijak nie odzwierciedlały końcowego produktu, co więcej, prezentowały się w niektórych miejscach znacznie, znacznie lepiej. Sprawa miała znaleźć swój finał w sądzie, do którego sprawę skierowali niezadowoleni klienci.

Tymczasem okazuje się, że to nie koniec hecy związanej z tą grą. W maju Gearbox Software także skierowało do sądu wniosek przeciwko wydawcy gry - firmie Sega. Dziś Randy Pitchford, szef Gearbox Software, rzuca na sprawę trochę więcej światła. Okazuje się, że Alien: Colonial Marines musiałoby sprzedać się w liczbie trzech milionów egzemplarzy, by w ogóle pokryć koszty swojej produkcji. Tymczasem licznik zatrzymał się w okolicach 1 300 000 kopii, co i tak jest świetnym wynikiem biorąc pod uwagę, że wszyscy trąbili o tym, że to tragiczna gra.

GramTV przedstawia:

Jak Randy przyznał na Twitterze, produkcję Alien: Colonial Marines doinwestował z własnej kieszeni kwotą 10 milionów dolarów. Stracił całą sumę. Cóż, to się dopiero nazywa wierzyć we własne projekty. Jeżeli jesteście zainteresowani poznaniem więcej szczegółów odnośnie produkcji gry polecamy Twitter Randy'ego. Można dowiedzieć się z niego, że każdy pokazywane demo Alien: Colonial Marines było w danej chwili faktycznie grywalne, a sama gra zmieniła się mocno podczas produkcji - według szefa Gearbox Software, pod wieloma względami na lepsze.

Komentarze
20
Usunięty
Usunięty
18/07/2015 21:04
Dnia 16.07.2015 o 17:41, Afgncap napisał:

"marketing normalny jak na produkcję AAA" to właśnie agresywny marketing. Taki Risen 3 dałby się pokroić żeby dostać taką ilość reklam i artykułów sponsorowanych (jak słynne "analizy trailera" gdzie analizatorzy takiego IGN wiedzieli kto to emhyr, ciri i yen mimo ich absencji w poprzednich grach oraz deficycie ksiązek z serii po drugiej stronie odry, za to nie mieli pojęcia kto to eskel i vesemir którym twarze od pierwszego wiedźmina się nie zmieniły) co nasza rodzima produkcja. Zresztą afaik w przypadku wiedźmina na produkcję samej gry poszło 40 milionów, zaś na jej reklamę 60 mln, to już o czymś świadczy."Na ten sukces pracowali poprzednimi częściami, które stopniowo zwyskiwały popularność."Na logikę, W1 nigdy nie wyszedł na konsole, W2 wyszedł tylko na xboxa i przez rok sprzedał się w żałośnie niskiej jak na podjęte środki liczbie 300k egzemplarzy, generalnie marka typowo pecetowa - jakim więc cudem redzi mogli sobie "zapracować na sukces poprzednimi, stopniowo zyskującymi popularność częściami" skoro dobra połowa z tych 4 mln posiadaczy z pierwszego tygodnia sprzedaży zapewne nigdy nie miała z tą marką kontaktu? Ba, 4 miliony to tak, jakby w tym pierwszym tygodniu do sklepów rzucili się absolutnie wszyscy posiadacze W1 i W2, a wiadomo przecież, że to raczej bzdura.Ludzie się rzucili, bo zrobiono dobry hype za pomocą typowego dla AAA agresywnego marketingu. To jaka ta gra i jej poprzedniczki były, to już kwestia drugorzędna.

Usunięty
Usunięty
18/07/2015 20:51
Dnia 16.07.2015 o 13:11, dariuszp napisał:

Ty dalej nie rozumiesz. Oni nie upadna bo ich rynek to niedzieli mało wymagający gracze. Po prostu swój produkt kierują do odpowiedniej grupy. COD może nie jest technicznym cudem ale za to jest solidną grą która się podoba. I dopóki są chętni tak długo jest produkt. Paradox robi gry skomplikowane, dla graczy. I tez odnosi sukcesy mimo że ma mały rynek. Minecraft mimo swojej brzydoty to hit. Tak to działa.

rozumiem twój tok myslenia, tylko się z ni nie zgadzam, bo znaczyłoby to, że na mainstream mityczne prawa wolnego rynku nie działają albo że gracz niedzielny wybacza więcej leżącej warstwie technicznej, kiedy wiadomo, że to właśnie ci najwięcej na takie rzeczy potem marudzą.weźmy tego CoDa - przypomnieć te internetowe dramy jak to CoD4 był ostatnim dobrym CoDem, a te od treyarchu to szrot którego nie należy ruszać nawet kijem? A to były jeszcze czasy gdy CoDy robiło się w rok i nie tylko nie zachwycały fabułą, ale wykonaniem, nawet o dziwo recenzje były takie sobie. I co? nic, z każdym kolejnym rokiem sprzedawało ich się coraz więcej.Albo Battlefieldy - ile ich jeszcze musi wyjść w takim stanie jak trzy ostatnie, by sprzedaż zaczęła maleć zamiast rosnąć?A NFSy? Ile im lat zajęło nim faktycznie uderzyły o dno, choć powinny to zrobić zdecydowanie wcześniej?Albo nawet GTA - rockstar zawsze pluł pecetowcom w twarz, czego kulminacją było GTA4, a jak tylko pojawiła się piątka na steamie, to w.. ile to było, jeden dzień? Tydzień? Już miała okrągły milion sprzedanych kopii.a z drugiej popatrzmy na te wszystkie kultowe gry jak Planescape Torment czy psychonauts, które są uważane za wybitne i tworzone przez wybitnych ludzi (aka "marka"), a które nie umialy na siebie zarobić.Nie oszukujmy się, by faktycznie nastąpił kataklizm trzeba się wyjątkowo postarać i być w tych staraniach systematycznym (vide NFS, choć taki CoD wydaje się niezatapialny), bo wszystkim i tak rządzi hype.A hype to nic innego jak pochodna marketingu. Kto ma dobry marketing, ten wygrywa na sprzedaży oraz opiniach konsumentów (taki Oblivion vs G3 - przecież te gry męczą identyczne bolączki, że są ładnymi wydmuszkami, ale Beth umialo swoją lepiej sprzedać)

Deturis
Gramowicz
16/07/2015 19:07

Randy tłumaczy "dobrą grę" nie tym co ludzie i recenzje piszą tylko wynikami sprzedaży. Ten gościu jest dla mnie stracony."a sama gra zmieniła się mocno podczas produkcji - według szefa Gearbox Software, pod wieloma względami na lepsze." pfff, hahaha.




Trwa Wczytywanie