Powoli tracę nadzieję, że wyjdzie z tej wersji Titanfalla produkt zjadliwy.
Powoli tracę nadzieję, że wyjdzie z tej wersji Titanfalla produkt zjadliwy.
Nie oczekuję przecież cudów, bo to gra stworzona z myślą o konsoli nowej generacji i mocnych pecetach, a nie ośmioletnim gruchocie (gruchocie rzecz jasna kochanym), ale coraz to kolejne opóźnienia i zlecenie prac ekipie z zewnątrz nie są najlepszym prognostykiem. Fakt, że nie zobaczyliśmy jeszcze choćby jednego obrazka z Titanfalla na Xboksa 360 także rodzi same obawy.
Poprzednie opóźnienie, gdy premierę przesunięto na 28 marca, tłumaczono chęcią upchnięcia na płytkę potężnej aktualizacji dnia pierwszego. Tym razem pojawiła się ponoć szansa dopieszczenia gry, więc potrzebne są dodatkowe dwa tygodnie. Hmm, brzmi to bardziej jak wyszarpanie kilku dni za załatanie jakiejś poważnej dziury, a nie kosmetykę.
Tak czy siak, Titanfalla na Xboksa 360 należy wypatrywać 11 kwietnia.
Czekanie możecie umilić sobie lekturą naszej recenzji tej właściwej wersji gry oraz trzymaniem kciuków, by Xbox 360 nie dostał zwykłych popłuczyn.