
Zanim jednak dojdzie do walk z bossami, trzeba przebić się przez kolejne epizody. The Gunstringer został podzielony na prolog i epilog, który przedzielają trzy epizody. Każdy z nich składa się z czterech scen i finalnej sekwencji walki z bossem. Całość przedstawiono zaś w postaci spektaklu teatralnego. Spodziewajcie się zatem migawek z widowni, która reaguje dość żywiołowo – bije brawo, krzyczy, śmieje się, buczy, wychodzi z sali. Do tego narrator na bieżąco komentuje nasze poczynania i gdy rozprawiamy się z przeciwnikami raczy nas pochwałami, a gdy skończymy w przepaści stwierdza, że Gunstringer poległ marnie. Cała ta otoczka wypada jednocześnie komicznie, zabawnie i spójnie, co mi akurat pasowało.
Kliknij belkę, aby przeczytać recenzję.
