![Artykuł: E.Y.E.: Divine Cybermancy - recenzja](//img6.gram.pl/thumb/20110902103659.jpg)
W świecie E.Y.E. trwa konflikt, a my wcielamy się w przedstawiciela jednej z walczących stron - frakcji Culter. To jedna z nielicznych jasnych informacji przekazanych przez twórców gry. Uniwersum charakteryzuje się metalicznym chłodem, nie jest zbyt przyjazne dla nowo przybyłych - w tym także dla graczy. Żyje swoim chaotycznym życiem, zbrukanym krwawym konfliktem. Uczucie hermetyczności rzeczywistości potęgowane jest przez język, jakim posługują się postacie i nazwy, które ciężko przeczytać, a co dopiero sobie przyswoić - wroga siła to w oryginale "Metastreumonic Force", "Brouzouf" to ichnia waluta, a nasz bohater pracuje dla społeczności mnichów zwanej "Secreta Secretorum".
W świat E.Y.E.: Divine Cybermancy zagłębiał się Pepsi. Jeśli chcecie poznać jego opinię na temat tej gry, kliknijcie w belkę poniżej.
![](//img6.gram.pl/20110902103719.jpg)