Serwis NowGamer opublikował wywiad z Klaudiuszem Zychem, programistą i współzałożycielem Flying Wild Hog. W rozmowie poruszono różne kwestie dotyczące polskiego FPS-a Hard Reset.
Serwis NowGamer opublikował wywiad z Klaudiuszem Zychem, programistą i współzałożycielem Flying Wild Hog. W rozmowie poruszono różne kwestie dotyczące polskiego FPS-a Hard Reset.
W trakcie rozmowy poruszono kilka ważnych tematów, a jednym z nich był cyberpunk jako motyw przewodni Hard Reset. - Wszyscy kochamy cyberpunkowe umiejscowienie i cyberpunkowe gry - nie krył programista polskiego studia, stworzonego z byłych pracowników CD Projekt RED, People Can Fly i City Interactive.
- Zadziwiające jest to, że w historii nie znajdzie się zbyt wielu tego typu gier. Jest wiele tytułów z "czystym" sci-fi, pokazujących przyszłość jako lepszą teraźniejszość. Tymczasem mroczne i parszywe przedstawienie cyberpunku jest dużo bardziej inspirujące dla artystów - stwierdził Klaudiusz Zych.
Hard Reset będzie oparte na autorskiej technologii. Rozwiązanie to jest coraz mniej popularne w czasach, gdy znane silniki są licencjonowane zewnętrznym firmom. - Jeśli jednak możesz pozwolić sobie na stworzenie własnego engine'u, to jest to zawsze lepsze wyjście - zaznaczył przedstawiciel Flying Wild Hog.
- Oczywiście to zabiera sporo czasu i kosztuje niemało pieniędzy, ale koniec końców to lepsze rozwiązanie. Silnik może być zaprojektowany z myślą o tym, co chcesz osiągnąć w grze. Może być bardziej zoptymalizowany, w zależności od określonych potrzeb. Kod i narzędzia są lepiej znane, zatem dowolny element może zostać wdrożony w zaledwie kilka dni - podkreślił.
- Chcemy, by Hard Reset miało mnóstwo fizyki, dynamiki i obiektów ulegających zniszczeniu. Niektórzy przeciwnicy są stworzeni z setek podlegających odłączeniu elementów. To są rzeczy, których nie sposób osiągnąć w czasie rzeczywistym na sprzęcie niższej klasy, jeśli korzysta się z licencjonowanej technologii. Poza tym wiemy, jak zbudować silnik, to dodatkowy plus - wyjaśnił Zych.
Atmosferę panującą w Hard Reset współzałożyciel Flying Wild Hog porównał do tej z Dooma, Serious Sama czy Painkillera. - Sądzę, że ludzie, którzy pokochają naszą produkcję są graczami lubującymi się w oldschoolu, są fanami gier z czasów, gdy te nie przechodziły się same. Oczywiście chcemy przy tym uniknąć sytuacji, w której okazuje się, że nasza gra jest jedynie kalką klasyków sprzed lat - dodał Zych.
Jedną z opisanych przez niego nowości jest system broni. W całej grze użytkownicy dysponować będą jedynie dwoma (!) narzędziami - energetycznym i kinetycznym. Każde z nich ma jednak po pięć trybów działania, każdy z alternatywnym rodzajem strzału. - To 20 różnych rodzajów broni uzyskanych z zaledwie dwóch spluw - zsumował przedstawiciel Flying Wild Hog.
Dodatkowo, każdą broń będzie można podrasować za pomocą tzw. nano-packów, zbieranych po skutecznym wyeliminowaniu przeciwnika i oczyszczeniu danej strefy. Zych porównał system rozwoju oręży do drzewka umiejętności znanego z Diablo. - Oczywiście musisz ukończyć grę kilka razy, ponieważ nie dasz rady odblokować wszystkiego za jednym przejściem kampanii - podkreślił. A przypomnijmy, że tryb singleplayer jednorazowo powinien zapewnić około 8-10 godzin zabawy.
W przedpremierową wersję Hard Reset pograł już Myszasty - pod wskazanym adresem znajdziecie jego wrażenia z rozgrywki. Przypomnijmy, że FPS polskiego studia Flying Wild Hog zadebiutuje we wrześniu, a polskim wydawcą gry jest CD Projekt.