Eidos Montreal po skończeniu prac nad Deus Ex: Human Revolution chciałoby się zabrać za kolejną odsłonę serii. Producenci nie mogą jednak zapomnieć o pierwszej części, której akcja toczy się 25 lat po wydarzeniach, które miłośnicy cyberpunkowych klimatów będą mogli poznać we właśnie powstającej grze. Spójność w świecie Deus Ex musi zatem zostać zachowana.

- Myśli o remake'u to rzecz naturalna, ale nasza produkcja umiejscowiona jest w 2027 roku, czyli 25 lat przed pierwszą odsłoną. Zostawia nam to wystarczająco dużo miejsca do tego, by zbudować nową serię - uspokaja dyrektor gry, Jean-Francois Dugas. - Jeśli spojrzeć na całą historię przedstawioną w Deus Ex, można zdać sobie sprawę, że jest wiele świetnych momentów wartych rozwinięcia - wtóruje mu dyrektor artystyczny, Jonathan Jacques-Belletete.
- Zagłębiając się w scenariusz, odkrywasz spore tło. Kiedy dochodzisz do lat 30. XXI wieku, możesz zrobić wiele gier na podstawie wydarzeń z tego okresu. To okres secesji stanów, potężnego trzęsienia ziemi, ogromnego krachu finansowego, ponownego przejęcia kontroli nad południowymi stanami USA przez Meksyk... Jest mnóstwo materiału do wykorzystania - przekonuje Belletete.
Po chwili jednak tonuje nastroje: - Nie oznacza to jednak, że na pewno je wykorzystamy. Chcę po prostu przekonać, że bez problemu możemy zbudować nową serię wewnątrz marki, bez ingerowania w dwa istniejące już tytuły. Na razie trzeba jednak czekać na premierę Deus Ex: Human Revolution. Ta zaplanowana jest na luty przyszłego roku.