Sony pamiętając swój błąd z przypadkowym ujawnieniem baterii pandory zrobiło wszystko, by podobna sytuacja nie miała miejsca w przypadku PSPgo. Okazuje się jednak, że w całej trosce o swoją najnowszą konsolkę zapomnieli o pewnych dziurach w systemie, na którym śmiga PlayStation Portable. W efekcie, jeden z hakerów ze sceny PSP odpalił na swojej konsoli własny program.
Wprawdzie na razie nie ma szans na dostanie się do plików systemowych, więc nawet nie ma co myśleć o dobrodziejstwach custom firmware i odpalaniu programów homebrew, ale jest to dowód na to, że Sony powinno więcej płacić swoim ekspertom od zabezpieczeń. A może po prostu zatrudnić nowych?