Gdy zapowiedziano Halo 3: ODST, miał to być dodatek/rozszerzenie oryginalnego Halo 3. Jednak z czasem Microsoft i Bungie doszli do wniosku, że wsadzają do tej gry tyle rzeczy, że cena powinna być taka, jak za pełnoprawny tytuł. Fani serii mogli w tej sytuacji poczuć się nieco oszukani, a cenę H3:ODST wytknęło w swoich recenzjach wiele serwisów internetowych. Te oceny w pewnym stopniu przekładają się na sprzedaż, więc problem jest.

Ale duet Microsoft-Bungie nie jest samotny na polu bitwy. Dobrym słowem wspiera ich jeden z twórców Fallouta 3, Ashley Cheng, który twierdzi, że nie zawinili tutaj deweloperzy, a ludzie od PR-u:
"Microsoft i/lub Bungie totalnie skopali przy tym marketing. Najpierw mówią, że to samodzielny dodatek, potem przychodzą i mówią: "teraz policzymy was za to więcej, bo - niespodzianka! - dajemy tam więcej zawartości i teraz tytuł brzmi Halo ODST, a nie Halo Recon". Tak jakby Microsoft kiedykolwiek chciał sprzedać to za mniej niż pełną cenę. To nowe Halo - będzie sprzedawać się jak ciepłe bułeczki niezależnie od wszystkiego.
(...) Dajcie spokój. Po pierwsze - większość gier (głównie FPS-y) starcza na 5-10 godzin. I to te topowe. Co czyni Halo innym od pozostałych? Nie można za to winić tylko Halo: ODST. Myślę, że gdyby Microsoft nie zepsuł tutaj marketingu, to byłoby o wiele mniej narzekania na cenę".