Świat Wiedźmina

Szary Płaszcz
2007/10/22 18:00

Świat Sapkowskiego. Świat Wiedźmina.

Świat Sapkowskiego. Świat Wiedźmina.

Świat wiedźmina Geralta, to świat pozornie dla fantasy typowy. Pozornie, gdyż absolutnie kanonicznym elfom, krasnoludom, rycerzom i czarodziejom towarzyszą pojęcia ze świata nam współczesnego. Sapkowski to w końcu postmodernista i wielki kpiarz. Czy można więc jego krainę „nigdy-nigdy” traktować poważnie? Na serio roztrząsać kwestie pochodzenia elfów, natury magii i bogów, wreszcie dziedzictwa Ciri? Świat Sapkowskiego. Świat Wiedźmina., Świat Wiedźmina

Na początku nie było absolutnie nic. Potem pojawił się Geralt i zapanował chaos. I tak wraz kolejnymi opowieściami o wiedźminie pojawiały się kolejne strzępki informacji, kolejne miasta, wioski, kraje i monarchowie. Chaos narastał, ale w dalszym ciągu nie sposób było dostrzec pełnego obrazu świata. Na tym etapie uniwersum Geralta z Rivii, z ową Rivią, włącznie było zrobione z tektury. Z gipsu i sklejki. Innymi słowy, była to tylko dekoracja. Tło dla opowieści, w których liczył się bohater, spotykane przez niego postacie, sytuacje, pomysły zaczerpnięte z bajek i rozbudowane dialogi.

Ale, jak to mawiają – im dalej w las, tym więcej drzew. Im więcej było opowiadań o Geralcie, tym świat i jakaś jego mapa były coraz bardziej potrzebne. W momencie tworzenia powieści dookreślone uniwersum, ze swoją geografią, kulturą i historią było już absolutnie konieczne.

Źródła i brzmienie

Źródeł, korzeni i wzorców świata wiedźmina nie trzeba długo szukać. Są one u Tolkiena, Marion Zimmer-Bradley, są w historii naszego kontynentu, wśród skandynawskich sag i legend arturiańskich. Zapożyczeń Sapkowski się nie wypiera. Pamiętajmy, że AS, to nie tylko pisarz, ale także wielki propagandysta fantasy. Świat z elfami, krasnoludami i niziołkami uważa za kanon, którego należy się trzymać. Miłośnicy gier fabularnych mogą także odnaleźć pewne podobieństwa pomiędzy nibylandią wiedźmina a krainami z gier Dungeons & Dragons czy Warhammera. I trafnie. Sapkowki ma szeroką znajomość klasyki RPG. Mistrzował w AD&D, zna choćby GURPSa Stevena Jacksona. Ba! Gry fabularne wprowadzał do Polski, w czasach gdy niewiele osób wiedziało o ich istnieniu (artykuły w miesięczniku Fenix, gra Oko Yrrhedesa). Zapożyczenia z RPG widać gołym okiem, zwłaszcza w bestiariuszu i systemie magii przestawionym w opowiadaniach i powieściach. Ale nie uprzedzajmy faktów...

Brzmienie nie bez przyczyny pojawiło się w śródtytule. Dla Sapkowskiego brzmienie języków, wyrazów, nazw i imion bohaterów jest częstokroć ważniejsze niż faktycznie znaczenie słów. A świat wiedźmina brzmi historią. Dźwięczą w nim nazwy germańskie, skandynawskie, celtyckie i łacińskie. Sama łacina istnieje w tym świecie! Starsza Mowa, język używany między innymi przez elfy, powstała na bazie francuskiego, angielskiego i niemieckiego. To podbarwiony celtycko koktajl językowy, jak określa to sam AS. Są w tym świecie i nuty słowiańskie. I zanim ktoś zakrzyknie – Humbug! Nie może przecież Sapkowski sadzić wykpiwanych przez się Pirogów! - warto przyjrzeć się jego światu.

A tam patrzmy jest Hołopole i rzeka Jaruga. I Kaczan i Łysoróg i Łęg, Novigrad (Nowogród?), Poróg. Nic to! Jest i rzeka Duppa. Są grody i dworzyszcza. Mieszkają w tym świecie osobnicy tacy jak Cap, Chodak, Czop, Dzierżygórka, jakiś Novosad, jakiś wojewoda Grozim, Nurzybób, Nosikamyk, Owsiwuj, Przegrzebek i at last, but not least szewc Kozojed. Jednak rodzimie brzmiące klimaty, za wyjątkiem może istot demonicznych, służą właśnie jako obiekty drwin. Hołopole to dziura, a najgorsze, najczarniejsze chamy to właśnie owe Chodaki i Kozojedy.

Bez względu jednak na części składowe, ze świata wiedźmina przeziera Europa i jej burzliwe dzieje. Historie państw, sytuacja polityczna, portrety nie tylko władców, ale i intelektualistów, twórców, encyklopedystów (!), to jakby odbicia historycznych postaci z naszego świata. W każdym zakamarku nibylandii widać wielką miłość Sapkowskiego do historii i rzeczy dawnych, która z pełną mocą rozkwitła dopiero w sadze husyckiej, będącej właśnie już pełnoprawną fantasy historyczną.

Ach! Są i w tym świecie brzmienia zupełnie współczesne. Zgrywy totalne – często nazwy zwierząt, owadów i…środków czystości. Oraz innych produktów znanych z reklam. Odgadywanie skąd wzięły się imiona i nazwiska poszczególnych bohaterów, to skądinąd całkiem niezła zabawa.

Kształt świata Skoro tyle już powiedzieliśmy o wzorcach, inspiracjach i częściach składowych, warto by na chwilę rzucić okiem na mapę tego świata. Ojczyzna wiedźmina to Kontynent. Klasyczny ląd fantasy, z zachodu oblany wodami wielkiego oceanu, od wschodu zamknięty pasmami niebotycznych gór. Północna jego część to krainy Nordlingów. Liczne królestwa, księstwa, hrabstwa i niezależne dziedziny, jako żywo przypominają kraje i kraiki celtycko-germańsko-romańsko-słowiańskiej Europy. Władza królów północy sięga rzeki Jarugi. Dalej, na Południu jest agresywny Nilfgaard.

Jednak wszystkie te państwa, co ciekawe, są stosunkowo młode. Zostały założone przez ludzi, którzy przybyli do tego świata z innego uniwersum lub odległego globu, który podobnież sami zniszczyli. Świat, w którym się znaleźli nie był bynajmniej bezludny. Od dawien dawna żyły w nim już między innymi elfy, krasnoludy i gnomy – bodajże najstarsi jego mieszkańcy. Jak widać są tu liczne podobieństwa do, żeby daleko nie szukać – Śródziemna. Są też i różnice. Sam AS żartuje, że jego innowacją było zastąpienie tolkienowskiego konfliktu Zachodu ze Wschodem na zmagania Północy z Południem. Lecz, tak już bardziej na poważnie, nie tylko o strony świata się rozchodzi. Tolkienowski Wschód, to piekielny Mordor, Siły Ciemności. Zło Absolutne. Znajdujący się na Południu „wiedźminlandii” Nilfgaard takim diabelskim potworem nie jest. To Rzym. Światło i cywilizacja, wzorowana na elfiej tradycji. To także totalitarny reżim i powszechne niewolnictwo. Jawna opozycja dla feudalnej i nieco anarchistycznej Północy. Epoki

Nie o historii świata będzie tu mowa. Ale o epoce w jakiej rozgrywają się utwory przedstawiające perypetie wiedźmina i Ciri. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się jasne: są zamki, rycerze, trójpolówka, pojedynki na miecze, strzały wypuszczane z łuków i kusz. A zatem średniowiecze. Epoka ukochana przez twórców fantasy, niemalże z gatunkiem tożsama. Z drugiej strony słyszymy o arkadowych pałacykach, o czworobokach pikinierów, teatrach i bastejach broniących przystępu do twierdz (skądinąd bez sensu, bo w świecie tym nie wynaleziono jeszcze prochu i dział). A więc przełom epok? Średniowiecze i Odrodzenie? Poniekąd jest to właściwy trop, gdyż w tym świecie pokutują jeszcze stare dworzyszcza, wilgotne, mroczne zamki i drewniane palisady, ale obok nich już rosną pałacyki i nowoczesne, ozdobne kamienice.

Ale to oczywiście nie wszystko. W świecie tym mowa jest często o terroryzmie, o wojnach celnych i strefach demarkacyjnych. I tak wkradają się tu elementy historii nam współczesnej. Anachronizmy w budowie świata i mowie jego mieszkańców są liczne. Ale to właśnie ów postmodernizm – znak rozpoznawczy Sapkowskiego, dzięki któremu jego proza tak wyróżnia się na tle dokonań innych twórców fantasy.

GramTV przedstawia:

Magia

„Magia jest krwią płynącą w żyłach wszechświata” mówił stary szaman w filmie Willow. Parafrazując jego słowa, można by rzec, że magia jest krwią pulsującą w żyłach fantasy. Bez magii fantasy nie ma. Nie sposób jednoznacznie zdefiniować tą niezwykłą siłę występującą w świecie wiedźmina. Magia jest tu zarazem tajemnicza i budząca grozę, jak i powszechna, użytkowa. Jedno jest pewne – magia i czarodzieje, to jeden z najciekawiej rozegranych motywów w tym świecie.

Na pozór wszystko jest takie, jak w uniwersum fantasy być powinno. Czarodzieje wykrzykują zaklęcia, machają różdżkami i bum! pojawia się piorun. Ognista kula. Ale czarom towarzyszy groza, wybuchająca zwłaszcza wśród nie-czarodziei. Magia przez długi czas faktycznie jest wiedzą tajemną, a Sapkowski dawkuje nam informacje o niej. Kiedy wiedźmin korzysta ze Znaków, nie wiemy czym one dokładnie są. Jak ich używa? Ile ich jest? Skąd je wiedźmin zna? Dopiero z czasem, gdy na arenę wkraczają prawdziwi czarownicy przekonujemy się, że wiedźmińskie uroki, to jarmarczne sztuczki w porównaniu z mocą magów. I tu pojawia się drugie oblicze czarów. Magia staje się niemal zwyczajna. Wprawny czarodziej może teleportować sobie wodę do kąpieli, kiedy ma takie widzimisię. Może też budować magiczne falochrony, zwyczajnie, dla złota wypłacanego mu za robotę ze skarbca władców Koviru.

I tu mnie więcej pojawia się trzecie oblicze magii. To nauka. A czarodzieje to naukowcy, biolodzy, chemicy, fizycy tego świata. Zupełnie swobodnie rozprawiają o genach, hormonach, zakażeniach wirusem, niszach ekologicznych. Dla nich Czarne Słońce, to „najzwyklejsze w świecie zaćmienie”. Telepatia została zbadana i określona – ot, zdolność percepcji pozasensorycznej. I tak dalej, i tak dalej... Przez takie słownictwo i uprawiane od dawien-dawna eksperymenty genetyczne (hodowanie swoistego „Kwisatz Haderach”), cała ta czarodziejska konfraternia jawi się jako przedstawiciele jakiejś innej, rozwiniętej cywilizacji, którym przyszło żyć pośród chamów. Bogowie

Melitele, dziewczyna, kobieta i starucha. Wielka Matka Freya. Lwiogłowy Pająk Coram Agh Ter, waleczny Kreve. W świecie Sapkowskiego, jak na klasyczne fantasy przystało, bogów jest bezliku. Wielu więc zdziwi informacja, że bogów tak naprawdę tam nie ma. Są liczni kapłani prawiący o swoich religiach i bóstwach. Duchowni potrafią rzucać klątwy i dokonywać cudów, ale to działanie magiczne, niekoniecznie dowód na istnienie jakichś sił wyższych. Zresztą kler dużo lepiej sobie radzi z rzucaniem oskarżeń niż klątw, wzbudzaniem nienawiści i nietolerancji. Bardziej zajmują go walki o wpływy i pieniądze niż czynienie cudów dla maluczkich. Tak przynajmniej przedstawiał to sam AS. Jednak w cyklu powieściowym raz jeden mamy przedstawione spotkanie z boginią. Jak więc to wytłumaczyć? Czyżby pojawiła się pierwsza rysa na niewzruszonym ateizmie pisarza? A może to było tylko złudzenie, iluzja, sztuczka magiczna wyższego rzędu? Niestety, tu Sapkowski zostawia nas bez odpowiedzi.

Obcy

Uniwersum Sapkowskiego to świat, w którym oprócz ludzi żyją obcy. Elfy, krasnoludy, niziołki, gnomy. Nieludzie. Problem obcości i rasizmu, to jeden z podstawowych konfliktów, na których zasadza się ten świat. To jawne odbicie nacjonalizmów i antysemityzmu z naszej rzeczywistości. Ale rasistami są nie tylko ludzie. Dla „nieludziów”, to właśnie człowiek jest obcym, który wtargnął do ich świata i zagarnął go. Elfy gardzą tymi małpoludami. Ale muszą żyć w świecie opanowanym przez człowieka. Na niechęci i patrzeniu z góry bynajmniej się nie kończy. W świecie, w którym to elfy są górą, ludzie sprowadzeni zostali do roli niewolników. W uniwersum ASa nie ma uproszczeń i podziału na czarne i białe. Zło, agresja, nietolerancja mają dostęp do każdego serca. Postacie wyłamujące się z tego schematu, uczciwe, wierne, gotowe na samo poświęcenie w imię idei czy przyjaźni stanowią wyjątki na tle ogółu.

Teorie

Wysnuwane są przeróżne teorie dotyczące świata Sapkowskiego. Jedne tworzą fani, inne poważni krytycy. Mowa jest w nich o tym, że uniwersum Geralta, to świat paralelny do naszego. Są i teorie, że wiedźmin to podróżnik w czasie. Literalnie lub w przenośni, jak kto woli. Według tej wersji ludzie do krainy elfów i innych fantastycznych stworów trafili z naszego świata. Być może nawet z naszej przyszłości, co tłumaczyłoby globalny konflikt, który zniszczył świat i znajomość takich pojęć, jak skanowanie, genetyka, ekologia. Po wspominanej przez Sapkowskiego tajemniczej katastrofie nastąpił regres – ludzie ponownie stoczyli się do poziomu quasi – średniowiecznego i tylko niewielka garstka czarodziei-naukowców pamięta coś więcej, i posiada jakieś strzępy „wiedzy tajemnej”.

Teorii takich można wysnuwać do woli. Pamiętajmy jednak, że Sapkowski to postmodernista i kpiarz. Wykpić więc może wszelkie domysły i poważne hipotezy. Wykreśli nowe rysy w swoim świecie, jeśli tylko będzie mu to potrzebne do fabuły utworu, a nawet dla gagu. Dlatego bierzmy ten świat takim, jakim go AS uczynił i nie wnikajmy w szczegóły. A co się dalej z tym uniwersum stanie? Któż to wie? Teraz, kiedy zawładną wyobraźnią już nie tylko czytelników, ale i graczy możemy liczyć, że nieprędko ulegnie zapomnieniu. Nieprędko pokryje go kurz. Czy powstaną kolejne utwory o Geralcie lub gry z jego udziałem? Pytania należy kierować odpowiednio do ASa i CD PROJEKT RED.

Komentarze
91
Usunięty
Usunięty
27/10/2007 00:35

Tak poza tym, że mnie nie lubisz, to czym przesadziłem? Co skłamałem? Czyż Baczyński nie był

Dnia 26.10.2007 o 19:35, Sephirath napisał:

poetą pragnącym całe życie walczyć (akurat o tym wiem z długiego spotkania z Ernestem Bryllem)?

No to błysnąłeś chłopie z tym E. Bryllem ;-D Normalnie, pełen szacun. Nie jest to może miejsce na dyskusje o życiorysach ale w momencie śmierci Baczyńskiego E. Bryll miał trochę ponad dziewięc lat. Nie jestem filologiem więc o twórczości w/w E. Brylla powiem jedynie, że do mnie nie trafia, co do jego biografii zaś to już nie pamiętam kto i co o nim pisał, więc nie zacytuję. Warto jednak zauważyc, że w roku 1956 był już po trzydziestce. Zresztą nie przypominam sobie jakoś by któryś z naszych twórców dawał wówczas jakiś głębszy wyraz niesmaku wobec czerwonych (Witkacy miał przynajmniej tyle honoru lub wyobraźni by sobie paręnaście lat wcześniej w łeb palnąc)... Baczyńskiego z kolei o brak wyobraźni również trudno posądzic (vide erotyki) o brak honoru tym bardziej. Nazywanie kogoś takiego "pisarczykiem bez zdolności" (wiem, skracam) oto co nazywam przegięciem pały...Co do twórczości A. Sapkowskiego to zaczytywałem się nim w połowie lat dziewięcdziesiątych. W sadze jest wiele odniesień do historii, do literatury. Od starożytności po Dziki Zachód czy Bałkany lat dziewięcdziesiątych. O historii Polski nie wspomnę. Odkrywanie tych nawiązań może dawac wiele satysfakcji ale do cholery, nie poza kontekstem. To prawda, że Sapkowski jest postmodernistą i cynikiem, że Geralt jest zgorzkniały i pozbawiony złudzeń. Ale postacie z sagi o wiedźminie to archetypy (albo ich wariacje). Drwiąc z archetypów drwimy z samych siebie... Pzdr.

Sephirath
Gramowicz
26/10/2007 19:35

Hmm... Nie zamierzałem z niczego szydzić, mam wrażenie, że jesteś przewrażliwiony :)Tak poza tym, że mnie nie lubisz, to czym przesadziłem? Co skłamałem? Czyż Baczyński nie był poetą pragnącym całe życie walczyć (akurat o tym wiem z długiego spotkania z Ernestem Bryllem)? Tak się składa, że WSZYSCY odradzali mu branie udziału w czynnej walce. No wiem, szydercze to jak jasna anielica.Pozdrawiam :)eot.

Usunięty
Usunięty
26/10/2007 11:50
Dnia 22.10.2007 o 20:31, Sephirath napisał:

A tak jeszcze ode mnie w temacie dzisiejszych rozważań: Czy tylko mi się wydaje, że Pisarczyk Jarre to postać idealnie oparta o życiorys K. K. Baczyńskiego? Też pisarczyk i też koniecznie chciał wojować, choć zdolności do tego nie miał :)

Proszę obecnych o wybaczenie za off topa ale autentycznie wkurzył mnie ten tekst. Rozumiem, że jak ktoś jest niezbyt rozgarniętym gimnazjalistą, do tego bez powodzenia u płci pieknej to czasem z tego napięcia musi dzieś walnąc na oślep. Na forum oczywiście najbezpieczniej, bo nikt za kalanie pamięci wybitnego poety i patrioty w zęby nie da. Baczyńskiego porównywano już za życia ze Słowackim, mógł zostac wielką postacią naszej literatury. Ale w pewnym momencie zrobił to, co uważał za słuszne; dołączył do Powstania Warszawskiego i zginął w walce. Twoje szyderstwo Sephirath to szyderstwo żałosnego prostaka... (nie będę sobie pozwalał na wulgaryzmy). Życzę ci żebyś zakończył edukację na gimnazjum i musiał leciec w ślad za innymi nieudacznikami. Zmywak czeka.




Trwa Wczytywanie