TOP 6 - Najlepsze filmy postapokaliptyczne. Sprawdź czym inspirowali się twórcy S.T.A.L.K.E.R. 2

Jakub Piwoński
2025/01/08 18:00
6
0

Subiektywne zestawienie crème de la crème filmów postapokaliptycznych. Co dodalibyście do tej listy? Dajcie znać w komentarzu.

Świat po katastrofie – miejsce, w którym zagłada nie kończy historii, lecz staje się tłem dla prób przetrwania. W postapokaliptycznych filmach obserwujemy ludzi, którzy nie tylko walczą o podstawowe dobra, ale także mierzą się z pytaniem o sens odbudowy cywilizacji. Zainspirowane lękiem przed wojną nuklearną, kryzysami ekologicznymi czy pandemią, te wizje ukazują różne aspekty destrukcji, gdzie na pierwszym planie pojawia się walka o przetrwanie i odbudowę moralności. Choć podgatunek ten często łączy się z innymi formami sci-fi, jego prawdziwa siła tkwi w analizie społeczeństwa w obliczu zagłady. W tym artykule przedstawię sześć absolutnie wyjątkowych filmów, które, moim zdaniem, najlepiej uchwyciły esencję postapokalipsy.

Planeta Małp (1968)

Planeta Małp (1968), będąca adaptacją powieści Pierre’a Boulle’a, opowiada o załodze astronautów, którzy trafiają na tajemniczą planetę. To film, który wykracza poza ramy typowej fantastyki naukowej, oferując głębsze, socjologiczne refleksje na temat ewolucji, miejsca ludzkości w tym procesie oraz naszej tendencji do antropocentryzmu. Obraz krytycznie komentuje te mechanizmy, ukazując świat, w którym inteligentne małpy dominują nad ludźmi. Jest to także metafora kolonializmu, gdzie jedni dominują nad drugimi, nie zastanawiając się nad moralnością takich działań.

Niezapomnianą rolę w filmie zagrał Charlton Heston, wcielając się w astronautę George’a Taylora. Jego postać, pełna gwałtowności i pewności siebie, reprezentowała w tamtych czasach typ męskości będący symbolem odwagi i siły, choć dziś może wydawać się nieco anachroniczna. Film wyróżnia się również przełomową charakteryzacją małp, za którą twórcy otrzymali Oscara. Dzięki innowacyjnym efektom, małpy stały się w pełni wyrazistymi postaciami, co zyskało ogromne uznanie. Ta plastyczność wyjściowego pomysłu okazała się na tyle wdzięczna, że seria filmów jest kontynuowana do dziś. Choć Planeta Małp stanowi ważny punkt w historii kina postapokaliptycznego, jej miejsce w tym zestawieniu jest nieco kontrowersyjne. Kluczowa scena filmu zdradza finał, co diametralnie zmienia kontekst fabuły i sposób odbioru całości.

Planeta Małp
Planeta Małp

Stalker (1979)

Stalker Andrieja Tarkowskiego (1979), oparty na powieści “Piknik na skraju drogi” braci Strugackich, to mroczna i surowa wizja, która daleko wykracza poza ramy tradycyjnej fantastyki naukowej. Film, którego tytuł nieprzypadkowo kojarzy się z popularną grą wideo, opowiada o Zonie – tajemniczym miejscu, będącym pozostałością po kontakcie z obcą cywilizacją. Jednak Tarkowski unika odkrywania sekretów tego obszaru, skupiając się na jego eksploracji – bardziej psychologicznej niż fizycznej.

Zona staje się metaforą nieznanego – Boga, kosmosu czy innego absolutu, którego nie sposób pojąć. Tarkowski zgłębia ją w sposób przypominający conradowskie Jądro ciemności – nie skupiając się na przestrzeni zewnętrznej, lecz na wnętrzu człowieka i jego relacji z tajemnicą. Surowa estetyka, minimalistyczna narracja i oniryczny klimat czynią z Stalkera coś więcej niż film – to filozoficzna medytacja. Dzieło Tarkowskiego, choć luźno oparte na książce Strugackich, ustanowiło pewien estetyczny i filozoficzny fundament, który z czasem przeniknął do serii gier S.T.A.L.K.E.R.. Jego wpływ wykracza jednak daleko poza to medium, inspirując twórców do eksploracji tematu niepoznawalności i transcendencji.

Stalker
Stalker

Ostatni brzeg (1959)

Ostatni brzeg (1959) w reżyserii Stanleya Kramera to piękny i wzruszający film, który opowiada o podtrzymywaniu nadziei w obliczu nieuchronnej zagłady. Historia z katastrofą nuklearną w tle została ukazana w tonacji melodramatycznej, co wyróżnia ją na tle innych dzieł postapokaliptycznych, nawet dziś. W roli głównej Gregory Peck zachwyca swoją charyzmą, kreując postać pełną godności i cichego heroizmu.

Film charakteryzuje się powolną, wciągającą narracją, która pozwala widzowi zanurzyć się w emocjonalnym krajobrazie postaci zmagających się z nieuchronnym końcem. Brak tu obrazów upadającego świata – koniec cywilizacji jest ukryty w melancholijnej atmosferze, która wypełnia każdy kadr. Jedna z finałowych scen, w której bohater ostatecznie porzuca nadzieję na przetrwanie, pozostaje niezwykle poruszającym momentem – bardziej przejmującym niż setki kiczowatych wizji apokalipsy, jakie powstały w późniejszych latach. To postapokalipsa subtelna, przejmująca i niezapomniana. Ciekawostka – w obsadzie znalazł się znany z Psychozy Anthony Perkins.

Ostatni brzeg
Ostatni brzeg

Mad Max 2 - Wojownik szos (1981)

Mad Max 2 - Wojownik szos to film, który zrewolucjonizował kino SF, stając się ikoną postapokaliptycznego podgatunku. W przeciwieństwie do niskobudżetowego pierwszego Mad Maxa, gdzie ograniczenia finansowe wymusiły prostsze środki wyrazu, druga odsłona serii eksploduje rozmachem, dynamizmem i widowiskowymi scenami akcji. George Miller, reżyser filmu, w pełni wykorzystał potencjał tej zapierającej dech w piersiach historii, prezentując brutalny, ale fascynujący świat przyszłości, w którym walka o paliwo stała się kwestią przetrwania.

GramTV przedstawia:

W centrum wydarzeń ponownie stoi Max Rockatansky, grany przez charyzmatycznego Mela Gibsona. To właśnie jego rola nadaje filmowi emocjonalnej głębi, czyniąc Maxa nie tylko antybohaterem, ale również symbolem determinacji w obliczu chaosu – wciąż mamy w pamięci dramat tej postaci z pierwszej części. Wszystkie inne odsłony serii cierpią albo na przesadny kicz i uproszczenia, albo na brak Gibsona w obsadzie. Mad Max 2 to także estetyka – surowa, pełna kurzu i rdzy wizja świata, która zainspirowała pokolenia twórców. Bez tego filmu trudno byłoby wyobrazić sobie gry takie jak Fallout, Borderlands czy S.T.A.L.K.E.R., które czerpią pełnymi garściami z postapokaliptycznej stylistyki i motywów walki o zasoby.

Mad Max 2
Mad Max 2

Ostatni człowiek na Ziemi (1964)

W zestawieniu klasyków kina postapokaliptycznego nie mogło zabraknąć Ostatniego człowieka na Ziemi – filmu, który otworzył drzwi dla całego podgatunku i zainspirował pokolenia twórców. Ekranizacja powieści Jestem legendą Richarda Mathesona, choć daleka od wizualnego rozmachu współczesnych blockbusterów, pozostaje dziełem wyjątkowym dzięki swojej intymnej narracji i refleksyjnemu podejściu do tematu przetrwania.

Głównym bohaterem jest Robert Morgan, jedyny ocalały w świecie opanowanym przez wampiryczny wirus. W tej roli błyszczy Vincent Price, którego pełna melancholii i charyzmy kreacja nadaje filmowi głębi emocjonalnej. To właśnie jego talent pozwala widzowi wczuć się w codzienną rutynę bohatera – samotne przemierzanie pustych ulic za dnia i desperacką walkę o przetrwanie nocą. Choć narracja jest powolna, a efekty specjalne skromne, Ostatni człowiek na Ziemi nadrabia to atmosferą. Film skłania do refleksji nad samotnością, izolacją i granicami człowieczeństwa, przez co nieustannie pozostaje aktualny. Nie bez powodu stał się inspiracją dla takich twórców jak George A. Romero, którego zombie w Nocy żywych trupów czerpią z tego obrazu pełnymi garściami. Powstało także wiele remake’ów, w tym Człowiek Omega i Jestem Legendą.

Ostatni człowiek na Ziemi
Ostatni człowiek na Ziemi

Ludzkie dzieci (2006)

Ludzkie dzieci to dzieło wyjątkowe, które redefiniuje pojęcie filmowej postapokalipsy. Nigdy wcześniej i nigdy później film z apokalipsą w tle nie był tak realistyczny. Reżyser Alfonso Cuarón stworzył sugestywną wizję świata przyszłości, który stopniowo osuwa się w chaos z powodu pandemii… bezpłodności. Zegar tyka. W tej dusznej i beznadziejnej rzeczywistości każdy szczegół – od zrujnowanych miast po zmęczone twarze ludzi – buduje atmosferę przygnębienia i strachu przed nieuchronnym końcem.

Głównym bohaterem jest Theo Faron, grany z wyczuciem przez Clive’a Owena. Jego podróż od apatii i rezygnacji do ponownego odkrycia nadziei stanowi serce filmu. Film zachwyca również realizacją. Dzięki dynamicznym ujęciom operatorskim Emmanuela Lubezkiego, w tym słynnemu długiemu ujęciu w scenach akcji, widz czuje się jak uczestnik dramatycznych wydarzeń. Alegoryczna warstwa filmu, bogata w odniesienia religijne i społeczne, nadaje mu głębi, czyniąc z niego coś więcej niż zwykłą opowieść o przetrwaniu. Ludzkie dzieci to bez wątpienia jedna z najważniejszych wizji postapokaliptycznych XXI wieku. Ba, to wciąż jeden z najlepszych filmów SF. Łączy w sobie emocjonalny ciężar, estetyczne mistrzostwo i aktualność, która pozostawia widza z niepokojącym pytaniem: co, jeśli ta wizja już wkrótce stanie się rzeczywistością?

Ludzkie dzieci
Ludzkie dzieci

Komentarze
6
Lucek
Gramowicz
09/01/2025 15:00
Piwon napisał:

Jeśli przyjmiemy, że właściwy cyberpunk rozwinął się dzięki ukazaniu się powieści Neuromancer w 1984 roku, to owszem, Łowca androidów, oparty na opowiadaniu Dicka z 1968, nie wpisuje się w ten kazus. Ale... to nie jest tak, że cyberpunk to tylko cybernetyka. W moim rozumieniu, już Alphaville z 1965 ma jego elementy, a jest jeszcze starszy. Istotny jest akcent kładziony na technologię i zmiany społeczne, a sztuczna inteligencja obecna w filmie Scotta to potwierdza. Przestrzegam jednak przed wpadaniem w pułapkę klasyfikacji - granice między podgatunkami SF są czasami bardzo niewyraźne. 

Wrócimy do dyskusji jak zrobię topkę filmów cyberpunkowych ;)

Skoro punk dzielimy na cyber, steam a nawet diesel to nie można traktować cyberpunka jako wora na wszystko.

A wracając do postapo, pamiętam taki film "The Day After", o wojnie atomowej i pierwszych dniach po. W porównaniu z nim "Ostatni brzeg" to taka ugrzeczniona, landrynkowa apokalipsa, bardziej film obyczajowy.

Piwon
Gramowicz
Autor
09/01/2025 13:58
Crask napisał:

Punkowy. W Blade Runner mamy piękny motyw buntu przeciwko systemowi, korporacji i własnej śmiertelności. Plus stylówa Priss pięknie się wpasowuje w estetykę punkową.

Co nie zmienia faktu, że dla mnie Łowca Androidów na zawsze pozostanie piękną historią SF w estetyce Neo Noir, która zainspirowała w wielu miejscach podgatunek cyberpunku. Zbyt mocno koncentruje się na technologii i społeczeństwie, a za mało na transhumanizmie, plus praktycznie nie posiada elementów cyber. Ani cybernetyki, ani cyberprzestrzeni. Tak że mimo iż znawcą nie jestem, raczej bym się z Piwonem nie zgodził.

Lucek napisał:

Blade Runner to przecież biotechnologia i genetyka, a nie cybernetyka. Więc jaki to cyberpunk?

Jeśli przyjmiemy, że właściwy cyberpunk rozwinął się dzięki ukazaniu się powieści Neuromancer w 1984 roku, to owszem, Łowca androidów, oparty na opowiadaniu Dicka z 1968, nie wpisuje się w ten kazus. Ale... to nie jest tak, że cyberpunk to tylko cybernetyka. W moim rozumieniu, już Alphaville z 1965 ma jego elementy, a jest jeszcze starszy. Istotny jest akcent kładziony na technologię i zmiany społeczne, a sztuczna inteligencja obecna w filmie Scotta to potwierdza. Przestrzegam jednak przed wpadaniem w pułapkę klasyfikacji - granice między podgatunkami SF są czasami bardzo niewyraźne. 

Wrócimy do dyskusji jak zrobię topkę filmów cyberpunkowych ;)

Crask
Gramowicz
09/01/2025 13:21
Lucek napisał:

Blade Runner to przecież biotechnologia i genetyka, a nie cybernetyka. Więc jaki to cyberpunk?

Punkowy. W Blade Runner mamy piękny motyw buntu przeciwko systemowi, korporacji i własnej śmiertelności. Plus stylówa Priss pięknie się wpasowuje w estetykę punkową.

Co nie zmienia faktu, że dla mnie Łowca Androidów na zawsze pozostanie piękną historią SF w estetyce Neo Noir, która zainspirowała w wielu miejscach podgatunek cyberpunku. Zbyt mocno koncentruje się na technologii i społeczeństwie, a za mało na transhumanizmie, plus praktycznie nie posiada elementów cyber. Ani cybernetyki, ani cyberprzestrzeni. Tak że mimo iż znawcą nie jestem, raczej bym się z Piwonem nie zgodził.




Trwa Wczytywanie