The Witcher: Monster Slayer - recenzja. Gracze na szlaku

Adam "Harpen" Berlik
2021/07/26 14:10
3
0

Wiedźmini sporą część życia spędzili w podróży, a teraz gracze mogą poczuć się jak owi zabójcy potworów w grze mobilnej. Czy warto w nią zagrać?

Przypominamy, że oprócz recenzji gry Wiedźmin: Pogromca Potworów, którą możecie przeczytać poniżej, przygotowaliśmy także poradnik dla początkujących!

Pokemon GO? NO!

Zacznijmy może od najważniejszej kwestii. Wiedźmin: Pogromca Potworów nie jest klonem Pokemon GO, chociaż na pierwszy rzut oka wygląda jak gra czerpiąca garściami z hitu firmy Niantic. Owszem, w obu tych tytułach musimy wyjść z domu i udać się na spacer, by zaliczyć postępy w rozgrywce. The Witcher: Monster Slayer i Pokemon GO wykorzystują technologię rzeczywistości rozszerzonej, więc poszczególne elementy gry nakładane są na obiekty umiejscowione w prawdziwym świecie. Oznacza to, że będziemy tropić na przykład gryfa chodząc po osiedlu czy też zmierzymy się z ghulem, który znajduje się nieopodal dyskontu.

The Witcher: Monster Slayer - recenzja. Gracze na szlaku

Produkcja autorstwa rodzimego studia Spokko, które należy do grupy CD Projekt, różni się przede wszystkim tym, że podczas rozgrywki nie kolekcjonujemy stworków, które następnie wystawiamy w rozmaitych starciach, ale jedynie walczymy z napotkanymi przeciwnikami. O ile w Pokemon GO udostępniono sporo funkcji społecznościowych i rozmaite tryby multiplayer, o tyle w mobilnym w Wiedźminie możemy jedynie dodać innych graczy do znajomych i wysyłać sobie prezenty. The Witcher: Monster Slayer to gra dla osób, które preferują zabawę w pojedynkę. Określiłbym więc recenzowany tytuł ciekawą alternatywą dla wspomnianego już niejednokrotnie Pokemon GO. Osoby, którym nie spodobała się gra od Niantic powinny koniecznie dać szansę nowemu Wieśkowi.

Wiedźminem być...

Klimat czuć od samego początku, chociaż patrząc na sylwetki pierwszych wrogów i znajdujące się w tle wiejskie chatki, a także słuchając efektów dźwiękowych można odnieść wrażenie, że The Witcher: Monster Slayer wykorzystuje sporo materiałów z Dzikiego Gonu. Tak na szczęście nie jest, bo Spokko przygotowało modele przeciwników, których próżno szukać w pełnoprawnych odsłonach cyklu. Ponadto, raczej nie znajdziemy tu postaci z gier i książek. Piszę “raczej”, bo na ten moment nikogo takiego nie spotkałem, ale kto wie, może ten stan ulegnie zmianie w przyszłości. Poza tym nie wcielamy się tu w Geralta, ale utworzonego przez siebie wiedźmina bądź wiedźminkę.

Walki na spacerze

Wiedźmin: Pogromca Potworów, jak na grę mobilną, jest niezwykle angażujący. Dla niektórych będzie to wada, dla innych zaleta. Mnie osobiście pasuje taka konstrukcja rozgrywki. Zakłada ona, że musimy niekiedy pokonywać spore odległości, by wykonywać powierzone nam zadania, ale często trzeba zatrzymać się na dłuższą chwilę, gdyż pokonanie wroga w trakcie spaceru nie jest możliwe. To nie Pokemony, w których często wystarczy bezmyślnie stukać palcem w ekran. System walki opierający się na wyprowadzaniu szybkich i silnych ataków, parowaniu ciosów, korzystaniu z petard czy znaków nie jest może bardzo skomplikowany, ale wymaga skupienia. Zwłaszcza, gdy przed nami stoi trudny przeciwnik. Misje są dość rozbudowane i nie opierają się jedynie na pokonywaniu stworów, ale między innymi na szukaniu wskazówek przy użyciu wiedźmińskich zmysłów.

GramTV przedstawia:

Jest samouczek!

Na szczęście nikt nie wrzuca tutaj gracza na głęboką wodę. Owszem, chcąc nauczyć się dobrze parować, trzeba sporo poćwiczyć, ale podstawowe założenia wyjaśnione są w przystępnym tutorialu, który możemy uruchamiać wielokrotnie. The Witcher: Monster Slayer, mimo wszystko, nazwałbym grą trudną (jak na mobilki, rzecz jasna). Nie jest to jednak na tyle skomplikowana produkcja, by z jej opanowaniem nie poradzili sobie również niedzielni gracze. Próg wejścia jest dużo wyższy niż w Pokemonach, ale jak już wspomniałem, rozgrywka wygląda tu może nie zupełnie inaczej, ale mocno się różni od tej, którą zaproponowało Niantic w swoim hicie.

Komentarze
3
TobiAlex
Gramowicz
30/07/2021 22:55

Tak to jest jak używa się chińskiego "flagowca". Na Samsung Galaxy S8+ nie ma żadnych z tych problemów (a już na pewno "nic nie widać na ekranie w pełnym słońcu: - przecież to zależy od ekranu w telefonie, jest shitowy to nic nie widać)

SebekPL2
Gramowicz
26/07/2021 18:29

Mógłbym się jeszcze przyczepić do stwierdzenia 

  • czasem na mapie dzieje się niewiele

i przypomnieć że to jest randomowe kiedy i co spotkamy oraz to zależy od lokalizacji ale nie moge przestać się smiać

SebekPL2
Gramowicz
26/07/2021 18:23

  • przegrzewa telefon
  • szybko zżera baterię
  • nic nie widać na ekranie w pełnym słońcu

Weźcie bo sie udusze zaraz ze śmiechu xDDDD. to niezłe minusy,  a bo słońce na dworze

to minus dajemy, albo żżera baterie (to zależy od trybu zużywania energii czy to w fonie czy w apce i od pojemności baterii telefonu także dla każdego sie to różni ALE TEŻ minus, tak samo z przegrzewaniem fona zależy OD FONA ALE TEŻ MINUS) xDDD




Trwa Wczytywanie