Rynek kart graficznych przeżywa obecnie burzliwy okres, podczas którego AMD wydaje się przejmować serca graczy z rąk NVIDIA.
Chcesz postawić na Radeona w swoim „clean PC”? Ta edycja jest dla Ciebie.
Chcesz postawić na Radeona w swoim „clean PC”? Ta edycja jest dla Ciebie.
Rynek kart graficznych przeżywa obecnie burzliwy okres, podczas którego AMD wydaje się przejmować serca graczy z rąk NVIDIA.
Karty Zielonych wciąż odpowiadają za większość sprzedaży, jednak Blackwell wydaje się być początkiem zmiany tego stanu rzeczy.
Bardziej nieudanej generacji dawno nie było, o ile w ogóle, na czym AMD mocno korzysta, bo RDNA 4 wyszło całkiem dobrze.
W ramach testowania tej karty graficznej skupiłem się przede wszystkim nad temperaturą gniazda 12VHPWR podczas pełnego obciążenia.
NVIDIA dowiodła, że potrafi z tym bywać różnie, ale tutaj nie zauważyłem niejednolicie rozłożonych po żyłach przewodu gorących punktów.
Końcówka przewodu w normalnych warunkach kryje się za magnetycznie zamontowanym backplate, ale myślę, że nie zmieni to tak drastycznie jego temperatury pracy.
Do zasilania użyłem nowej jednostki Supremo FM6 od ENDORFY o mocy 1000 W, która w zestawie ma dedykowany przewód do nowego standardu.
Edycje NITRO+ przyzwyczaiły nas już do dobrych systemów chłodzenia z łatwo demontowalnymi wentylatorami i tym razem nie jest inaczej.
Karta podczas pełnego obciążenia jest praktycznie niesłyszalna, więc trudno było w naturalnym otoczeniu wychwycić jej dźwięk z szumu samej obudowy i chłodzenia CPU.
Warto pamiętać, że ten stan rzeczy osiągnięty został w trybie Silent na fizycznym przełączniku BIOS. Performance był dla mnie zbyt agresywny wobec zysków, które przynosił.
Wentylatory i w Silent są słyszalne, jednak ton ich pracy nie jest irytujący. Ciężko w tekście przedstawić psychoakustykę, musicie uwierzyć mi na słowo.
Najwyższe zanotowane wartości hot spot dla pamięci trzymały się znacznie poniżej 100 stopni Celsjusza, czyli karta nie powinna mieć problemów z długowiecznością.
Jeżeli zaś chodzi o sam chip, ten całościowo nie przekraczał 65 stopni Celsjusza, co uważam za doskonały wynik. Dzięki temu wentylatory mogą trzymać się poniżej 2000 RPM.
Rzecz jasna mamy też system Fan Stop, który zatrzymuje je, gdy wystarcza chłodzenie pasywne z masy sporego radiatora i owiewającej go cyrkulacji w obudowie.
Przedstawiany tu model idealnie nadaje się jako karta graficzna do natywnej rozrywki przy monitorze o rozdzielczości 2560x1440 oraz wysokiej częstotliwości odświeżania.
Przy 4K też obędzie się bez konieczności sięgania po jakiekolwiek inteligentne skalowania, choć będziemy przeważnie w okolicach 80 FPS przy zaawansowanych grach AAA.
Zdarzą się takie wyjątki jak Hogwarts Legacy, które zejdą poniżej 60 klatek na sekundę, jednak nie na tyle daleko, aby nie dźwignął tego Adaptive Sync.
Jeżeli jednak celujesz w idealną płynność, na moje oko lepiej czasem zejść z Ultra na High, niż bawić się w dodatkowy input lag i artefakty.
Myślę, że 16 GB VRAM będzie też zdrowym zapasem na przyszłość, choć przezorni mogą wciąż skłaniać się w stronę 7900 XTX.
Sapphire Radeon RX 9070 XT NITRO+ to kawał solidnej karty graficznej, którą nikt nie próbuje bałamucić graczy niską ilością pamięci wideo.
W związku z tym w tym segmencie cenowym wydaje się dla mnie sensownym rozwiązaniem szczególnie dla tych, którym DLSS itp. nie jest do życia potrzebny.
Historycznie było przeważnie tak, że AMD dowoziło wyższą wydajność rastrową za każdą wydaną złotówkę i w tym przypadku nie jest inaczej.