Remake, którego mogłoby nie być - 10 odświeżonych klasyków, których nie potrzebowaliśmy

Mateusz Mucharzewski
2025/07/26 09:00

Robienie starych gier na nowo często przynosi fantastyczne efekty. Zdarzały się jednak sytuacje zgoła odmienne - słabe i niepotrzebne.

Remake, którego mogłoby nie być - 10 odświeżonych klasyków, których nie potrzebowaliśmy

Zdradzę Wam coś - moim zdaniem remake to fantastyczny wynalazek. Stare, kultowe gry można zrobić od nowa, w nowoczesnej technologii tak, aby należycie wybrzmiały. To też cudowny sposób na zachowanie w naszej pamięci klasyków. W niektórych przypadkach pozwala to nowym graczom odkryć to, czym starsi zachwycali się lata temu. Sam tak miałem z Resident Evil - remake dwójki sprawił, że zakochałem się w tej serii, która zawsze była poza granicami mojego zainteresowania. Z kolei nowe Final Fantasy VII pozwoliło mi poznać tę niezwykłą opowieść, bo oryginał wychodził w czasie, w którym byłem za młody.

Nie jest jednak tak, że każdy remake to dobry pomysł. Wręcz przeciwnie, niektóre gry nie powinny być ruszane. Poniżej znajdziecie dziesięć takich przypadków. Nie trzymajmy się jednak na siłę definicji remake’u, bo niektóre z niżej opisanych gier można ewentualnie podciągnąć pod remaster (albo coś pomiędzy jednym a drugim). Skupmy się na innym - grach, których nie trzeba było odświeżać.

10 remaków, które były kompletnie niepotrzebne

10. Destroy All Humans!

Jeśli ma się tak dużo marek jak Embracer, czasami trzeba coś z nimi robić. Niektóre IP są warte reaktywowania i rozwijania (hej, gdzie jest Red Faction?). Destroy All Humans! nie zalicza się do tej grupy. Remake wyszedł w 2020 roku, 15 lat po premierze oryginału. W branży gier to przepaść, która wymagała znacznego przeprojektowania rozgrywki. Niestety deweloper ze studia Black Forest Games skupili się tylko na nowej, zresztą bardzo ładnej grafice. W efekcie dostaliśmy grę, która nie była nawiązaniem do klasyki, bo ta seria klasykiem nie jest. Nie jest to też sposób na to, aby pokazać Destroy All Humans! nowym graczom, bo dla nich ono jest nieco zbyt staroszkolne. Już lepiej było zrobić porządny reboot.

10. Destroy All Humans!, Remake, którego mogłoby nie być - 10 odświeżonych klasyków, których nie potrzebowaliśmy

9. Night Slashers

W Gdyni swoją siedzibę ma Forever Entertainment, topowe polskie studio skoncentrowane na odświeżaniu starych gier. Na koncie ma kilka produkcji, jak House of the Dead, Panzer Dragoon czy Front Mission. Nie są to genialne remake’i, ale w sumie dobrze, że ktoś utrzymuje te serie przy życiu. Nieco inaczej patrzę jednak na Night Slashers. Przede wszystkim siła marki nie jest tak duża, aby miało sens ją reaktywować. Nie wiem więc po co Forever Entertainment sięgnął po to IP - nie ma za nim dużej bazy fanów, a sam efekt pracy polskiego wydawcy (deweloperem jest ich wewnętrzne studio Storm Trident) niewiele zmienia w oryginale. Można było sięgnąć po coś ciekawszego.

9. Night Slashers, Remake, którego mogłoby nie być - 10 odświeżonych klasyków, których nie potrzebowaliśmy

8. Grand Theft Auto: The Trilogy – The Definitive Edition

Jest w tym potencjał na znacznie wyższe miejsce. Zespół Grove Street wykonał swoją pracę na tyle nieudolnie, że nie mogę uwierzyć, jakim cudem Rockstar Games pozwolił to wydać. Mogliśmy otrzymać emocjonalną podróż do przeszłości, a nie ogromne rozczarowanie. Jest jednak powód, dla którego jest to dopiero ósme miejsce. Wszystko dlatego, że ten remake/remaster kompletnie nic nie zmienił w sytuacji serii Grand Theft Auto. To nie była jedyna szansa na jego powrót, a mały projekt, który w żaden sposób nie wpłynął na popularność GTA V czy hype na GTA VI. Nie miało jednak sensu go robić – tylko ze względu na szacunek do legendy elektronicznej rozrywki.

8. Grand Theft Auto: The Trilogy – The Definitive Edition, Remake, którego mogłoby nie być - 10 odświeżonych klasyków, których nie potrzebowaliśmy

GramTV przedstawia:

Komentarze
12
Gregario
Gramowicz
02/08/2025 05:27
Muradin_07 napisał:

Próbuję zrozumieć... ale że motyw arabski się powtarza w obu grach? :D

Biały strój księcia i białe kaptury assassinów. Trzeba umieć łączyć kropki ;D

dariuszp
Gramowicz
27/07/2025 12:46
koNraDM4 napisał:

Myślę, że byłoby miejsce dla obu serii gdyby nieco pozmieniać takiego Prince of Persia bo sporo gier posiada lub posiadało parkour i wcale nie były tym samym co AC. 

Masz Dying Light, Middle Earth, Tomb Raider, Uncharted, Infamous czy Ghost of Tshushima, a jeszcze są gry gdzie ten system jest w bardziej ograniczonym stopniu jak Watchdogs czy GTA 4.

Tylko że Dying Light wyróżniał się trybem FPS i skupiał się na zombie. Middle Earth skupiał się na Nemezis system a parkour był w rzeczywistości mocno ograniczony. Szybko mogłeś przelecieć całą ścianę na dach. Tomb Raider to liniowa z babką. Uncharted miał dużo strzelania. To generalnie cover shooter z opcją wspinaczki. Ghost of Tsushima już teraz jest określany jako "Assassin Creed ale dobry". Watch Dogs to gra Ubisoftu i pomijając hacking nie bez powodu gra się w nią jak w inne gry Ubisoftu bo nawet Far Cry ma wspinaczkę i wieże. GTA 4 i wspinaczka? Mocno naciągane. 

Dodatkowo to nie są gry Ubisoftu tylko gry które konkurują o gracza z Ubisoftem. Inna sytuacja. 

Widzisz, te wszystkie gry coś znacząco wyróżnia. W momencie jak robili Prince of Persia: Assassins to:

  • ​w obu grach miałeś bliski wschód i muzułmanów
  • w obu miałeś trzecią osobę
  • w obu były podobne animacje
  • w obu miałeś wspinaczkę
  • w obu miałeś podobny system walki 
  • obie gry miały narrację polegającą na retrospekcji

Te gry naprawdę by ze sobą konkurowały. Zresztą popatrz teraz - wcześniej AC wyróżniał się brakiem fantastyki ale to dodali na powrót. Gdyby dzisiaj robili Prince of Persia to raczej też by dali większy nacisk na eksplorację i otwarty świat bo tak właśnie Ubisoft robi gry. 

Główna różnica to co robisz - AC to skradanie i zabójstwa. PoP to zagadki i platformówka. 

Tylko jak już mówiłem - skradanie i zabójstwa bardziej ludziom podpadają pod gusta jak zagadki i platformówka. 

Gdyby Ubisoft przywrócił PoP do życia to albo musieli by zrobić unikalną grę co w ich wypadku jest niemal niemożliwe patrząc na ich katalog albo by mieli na ręku gry które by ze sobą konkurowały i realia są takie że PoP dzisiaj by po prostu przegrał z AC. 

Wychodzisz po prostu z pozycji, że AC wyewulowało z PoP i dlatego PoP nie ma sensu dziś na rynku. Jak najbardziej ma bo miał konkretny pomysł na siebie z magią i mistycyzmem w tle co nie w stu procentach by pasowało do AC gdzie wiele rzeczy tłumaczy się albo zaawansowaną technologią innej niż ludzka cywilizacji albo technologią ludzkiej cywilizacji. Dodatkowo AC mimo tego jak ta seria wygląda to jednak wciąż jest gra o zabójcach, którzy przynajmniej w teorii powinni działać z ukrycia, a PoP to seria gdzie oprócz tych wszystkich zagadek logiczno-środowiskowych jednak walka była bezpośrednia i Ubisoft spokojnie mógłby wrócić do korzeni gdzie większość zadań wymaga jednak skrytobójstwa, a nie wjechania z drzwami podczas gdy PoP byłby tą serią gdzie walka z grupką przeciwników to chleb powszedni - dużo mniej realistyczna i mniej biorąca się na poważnie i to mogłoby się udać. 

No właśnie tę magię i mistycyzm dodają teraz do AC. Valhalla miała cały dodatek w świecie bogów. W ogóle w tych grach dużo mistycyzmu teraz. 

Nie powiedział bym żeby teraz walka nie była bezpośrednia. Z tego co się orientuje w nowych AC poziom trudności jest tak niski, system walki tak łatwy że nie licząc martwienia się czy masz wystarczający poziom to w zasadzie skradanie to strata czasu. Szybciej po prostu wszystkich zabić. 

Widzisz - gdyby chociaż AC wymuszał na graczu skradanie się u uciekanie w wypadku kłopotów jak wczesne wersje to może ale obecny AC taki nie jest.

Na rynku nie brakuje przykładów gdzie są serie gier o podobnych założeniach i rozwiązaniach, a jednak znajdują miejsce dla siebie - takie Soulsy i ich pochodne na przykład, pełno tego a i tak pojawiają się następne gry czerpiące z projektów od FromSoftware i dają coś od siebie. 

Tak i wszystkie te gry ludzie nazywają souls-like bo po prostu kopiują rozwiązania From Software próbując zrobić coś takiego. Tak samo Ghost of Tsushima pod wieloma względami przypomina Assassin Creed. Ale tu mamy do czynienia z sytuacją gdzie dwie firmy mają dwa projekty i próbują konkurować o widzów. 

Ubisoft stworzyłby grę która konkurowałaby z ich własnym produktem. Dlatego unikają tej sytuacji. Dlatego też wolą zrobić remake Sands of Time bo to liniowa gra platformowa. I pewnie chcą zwyczajnie niskim kosztem zobaczyć jakie by było zainteresowanie taką grą. Pamiętaj że ten platformowy 2.5D PoP tak im się sprzedał że zamknęli studio. 

Dopiero gdy jakaś seria wyraźnie odstaje od reszty tak mechanicznie jak i budżetowo jak GTA to wszystkie gry podobne do niej mają po prostu problem bo ciężko dorównać takiemu kolosowi i trzeba się bardziej postarać by móc to sprzedać porządnie i tu się MindsEye wyłożyło na ten przykład bo robiło wszystko to co GTA ale znacznie gorzej, a od siebie dorzuciło co najwyżej ciekawą stylistykę, podczas gdy seria Saints Row zanim wyszła terminalna część rozumiała, że humor i absurd jest tym co na tyle ich odróżnia od GTA, że mają prawo istnieć. 

GTA wyróżnia się tym że jesteś przestępcą. Miasto z policją to jest twoja mapa bo musisz to mieć by być przestępcą. Nie ma przestępcy bez policji. 

Saint Row przykładowo dobrze sobie poradził z kopiowaniem formuły GTA.

Sleeping Dogs też miał szansę ale kompletnie skopali kierowanie pojazdami. Wg mnie gdyby ten aspekt był OK - sleeping dogs było by serią jak GTA dzisiaj. 

To samo Cyberpunk - miał historię w innym stylu poprowadzoną niż GTA (wybieranie dialogów, a po prostu oglądanie cutscenki to inne doznanie), dorzucił do tego naprawdę niezły design, system RPG który sprawdzał się wszędzie tylko nie podczas walki (jednak headshot to headshot :D) i wiele innych rzeczy - czuć było że to jest RPG, a nie klon GTA z którym ma po prostu kilka części wspólnych.

Ale widzisz - Rockstar ma ten problem z Red Dead Redemption. Zacznijmy od tego że jeden z powodów dla którego pomiędzy GTA 5 a 6 mamy ponad 10 lat różnicy to nie tyle GTA Online co fakt że zrobili kolosa w postaci RDR2. 

I już mieli problem bo RDR2 Online kompletnie siadło z powodu GTA Online.

A jak będziesz chciał RDR3 albo coś innego jak GTA to pewnie będziesz musiał poczekać do 2030. 

CDPR miał dokładnie ten sam problem. CP sprawił że nie mogli pracować nad Wiedźminem. A opóźnienie CP żeby naprawić grę opóźniło też Wiedźmina. 

Dopiero teraz mają zasoby by robić dwie gry równocześnie ale jednocześnie muszą podzielić talent i uwagę ludzi odpowiedzialnych za sukcesy poprzednich gier. 

Więc nic nie gwarantuje że kolejne gry z serii będą dobre. 

Już samo to jak to zawsze wyglądało z wyścigami samochodowymi może ci podpowiedzieć, że jednak miejsce na rynku znajdzie się dla podobnych gier tylko trzeba to zrobić z głową, dać coś od siebie, wyróżnić swój własny tytuł czymś, a nie po prostu zrobić klona bo w takim wypadku seria może zjeść też samą siebie co widzieliśmy nawet po samym AC które w pewnym momencie uznało, że będzie czymś na kształt RPGa bo już stara formuła znudziła się graczom (nie ma co się dziwić biorąc pod uwagę częstotliwość wypuszczania nowych części)

Zauważ że mamy może ze 3 popularne serie na rynku. Gran Turismo, Forza i NFS. Gigantyczny rynek gier warty bóg wie ile - 3 gry zdominowały cały rynek i żadna z tych firm nie ma dwóch ścigałek równocześnie ze sobą konkurujących. Konkurują między sobą. 

jest drastyczna różnica kiedy masz serię która konkuruje z Twoją inną grą a sytuacją gdzie firmy konkurują między sobą. 

koNraDM4
Gramowicz
27/07/2025 11:58
dariuszp napisał:

Tak na szybko sprawdziłem. AC zaczyna się w 47BC. Więc losujesz dowolną wartość pomiędzy 47BC i 2025 AD. Następnie kręcisz globem i na ślepo wciskasz pineskę. I BAM. Masz Assassin Creed. 

Np 1227 AD. Śmierć Czyngis-chana i podział imperium. Spokojnie można w to wcisnąć dlaczego ktoś by chciał sterować wydarzeniami. 

@FromSky nie ma znaczenia. Co ma znaczenie to fakt że obie serie to parkour, wspinaczka i walka. I jedna po prostu bardziej pasuje ludziom. Jest bardziej mainstream. I jakbyś dzisiaj chciał robić Prince of Persia, jeżeli to by była gra w otwartym świecie to co byś zrobił? To samo co Assassin Creed tylko mniej walki a więcej myślenia, zagadek itp. 

Tylko pytanie co by ludziom przypasowało bardziej. Power fantasy z zabójcami czy głowienie się w jakiej kolejności lewarki przestawić. 

YaReX napisał:

Trochę nie do końca to prawda - w Animusie nie możemy zmienić głównej osi wydarzeń, jedynie powiązane z nią poboczne wątki. Jeśli ktoś ważny w historii ginął, to musiał... zginąć. Jeśli zboczymy z tej "ścieżki", następuje desynchronizacja z Animusem.

dariuszp napisał:

AC też daje sporą elastyczność z tworzeniem nowych historii przez ten cały Animus i podróżowanie w czasie (genetycznie) bo w zasadzie możesz zmieniać erę i postacie jak Ci się podoba. 

Myślę, że byłoby miejsce dla obu serii gdyby nieco pozmieniać takiego Prince of Persia bo sporo gier posiada lub posiadało parkour i wcale nie były tym samym co AC. 

Masz Dying Light, Middle Earth, Tomb Raider, Uncharted, Infamous czy Ghost of Tshushima, a jeszcze są gry gdzie ten system jest w bardziej ograniczonym stopniu jak Watchdogs czy GTA 4.

Wychodzisz po prostu z pozycji, że AC wyewulowało z PoP i dlatego PoP nie ma sensu dziś na rynku. Jak najbardziej ma bo miał konkretny pomysł na siebie z magią i mistycyzmem w tle co nie w stu procentach by pasowało do AC gdzie wiele rzeczy tłumaczy się albo zaawansowaną technologią innej niż ludzka cywilizacji albo technologią ludzkiej cywilizacji. Dodatkowo AC mimo tego jak ta seria wygląda to jednak wciąż jest gra o zabójcach, którzy przynajmniej w teorii powinni działać z ukrycia, a PoP to seria gdzie oprócz tych wszystkich zagadek logiczno-środowiskowych jednak walka była bezpośrednia i Ubisoft spokojnie mógłby wrócić do korzeni gdzie większość zadań wymaga jednak skrytobójstwa, a nie wjechania z drzwami podczas gdy PoP byłby tą serią gdzie walka z grupką przeciwników to chleb powszedni - dużo mniej realistyczna i mniej biorąca się na poważnie i to mogłoby się udać. 

Na rynku nie brakuje przykładów gdzie są serie gier o podobnych założeniach i rozwiązaniach, a jednak znajdują miejsce dla siebie - takie Soulsy i ich pochodne na przykład, pełno tego a i tak pojawiają się następne gry czerpiące z projektów od FromSoftware i dają coś od siebie. 

Dopiero gdy jakaś seria wyraźnie odstaje od reszty tak mechanicznie jak i budżetowo jak GTA to wszystkie gry podobne do niej mają po prostu problem bo ciężko dorównać takiemu kolosowi i trzeba się bardziej postarać by móc to sprzedać porządnie i tu się MindsEye wyłożyło na ten przykład bo robiło wszystko to co GTA ale znacznie gorzej, a od siebie dorzuciło co najwyżej ciekawą stylistykę, podczas gdy seria Saints Row zanim wyszła terminalna część rozumiała, że humor i absurd jest tym co na tyle ich odróżnia od GTA, że mają prawo istnieć. 

To samo Cyberpunk - miał historię w innym stylu poprowadzoną niż GTA (wybieranie dialogów, a po prostu oglądanie cutscenki to inne doznanie), dorzucił do tego naprawdę niezły design, system RPG który sprawdzał się wszędzie tylko nie podczas walki (jednak headshot to headshot :D) i wiele innych rzeczy - czuć było że to jest RPG, a nie klon GTA z którym ma po prostu kilka części wspólnych.

Już samo to jak to zawsze wyglądało z wyścigami samochodowymi może ci podpowiedzieć, że jednak miejsce na rynku znajdzie się dla podobnych gier tylko trzeba to zrobić z głową, dać coś od siebie, wyróżnić swój własny tytuł czymś, a nie po prostu zrobić klona bo w takim wypadku seria może zjeść też samą siebie co widzieliśmy nawet po samym AC które w pewnym momencie uznało, że będzie czymś na kształt RPGa bo już stara formuła znudziła się graczom (nie ma co się dziwić biorąc pod uwagę częstotliwość wypuszczania nowych części)




Trwa Wczytywanie