Recenzja serialu Severance (Rozdzielenie). Korpo piekło

Kamil Ostrowski
2022/04/29 12:00
0
0

Korporacyjny thriller sci-fi od Apple TV+, czyli największego obecnie korpo na świecie? Autoironia na najwyższym poziomie, ale może właśnie dlatego wyszło to wyjątkowo zgrabnie.

Recenzja serialu Severance (Rozdzielenie). Korpo piekło

Jak wiele intrygujących już na pierwszy rzut oka seriali, również Severence opiera się o bardzo abstrakcyjne, a jednocześnie bardzo ciekawe założenie. W niedalekiej przyszłości (czy też alternatywnej rzeczywistości, czasami ciężko jest stwierdzić) opracowana została procedura, która pozwala rozdzielić ludzką jaźń w ten sposób, że jedna część „operuje” wyłącznie w warunkach służbowych, a inna w warunkach „domowych”. W praktyce oznacza to, że po zatrzaśnięciu się drzwi windy pracownicy stają się kimś zupełnie innym, nie mając dostępu do swoich wspomnień z drugiego życia. W ten sposób osoby które decydują się poddać procedurze tytułowego rozdzielenia, rozbijane są na dwa byty: „zewnętrzniaków” i „wewnętrzniaków”.

„Wewnętrzniacy” czyli fragmenty osób które zajmują się pracą, a które są głównymi bohaterami serialu, pracują w dziale który ma za zadanie wyodrębnianie zbiorów liczb z niekończącej się matrycy pod kątem… uczuć jakie w nich wywołują. Program sprawdza czy poprawnie je katalogują, a oni sami mają oczywiście kwartalne cele do wyrobienia. Cele dosyć abstrakcyjne, bo przecież sami nie wiedzą co ich praca ma na celu, w jaki sposób jest mierzona, ani kto dokładnie i pod jakim kątem ją analizuje. „Wewnętrzniacy” mają swoje podejrzenia, ale są one niezwykle odległe i abstrakcyjne, co jest w gruncie rzeczy oczywiste, biorąc pod uwagę bardzo skromne założenia z którymi przyszło im pracować. Nad wszystkim czuwa jednak nieco mityczny, nigdy nie widoczny Zarząd, który pociąga za sznurki głównie za pośrednictwem menadżerki w postaci nieco demonicznej Harmony Cobel.

Praca w tajemniczej korporacji Lumon Industries stanowi przejaskrawienie i doprowadzenie do absurdu warunków i specyfiki pracy w dużych firmach, zwłaszcza tych o zachodnim rodowodzie. Każda ścianka działowa, każdy obrazek, każdy zakątek, element wystroju czy nawet oświetlenie są starannie zaprojektowane, tak aby umożliwiać kontrolę nad i kwantyfikację ludzkiej wydajności i umożliwić nadzór nad procedurami. Nagrody za realizację poszczególnych celów są również wyjęte z najbardziej absurdalnego podręcznika do zarządzania zasobami ludzkimi: pięciominutowa przerwa na taniec, możliwość zawnioskowania o uścisk dłoni czy biurowa zabawka. Wszystko to obserwujemy, jednocześnie dowiadując się coraz więcej o korporacji Lumon, o tym jak wyglądają realia życia „wewnętrzniaków” czy obserwując jak przeżywają kolejne kryzysy. W końcu jedyny świat jaki znają to praca, w dodatku pozornie bezsensowna. Kto prędzej czy później nie zwariowałby w takich warunkach?

Scenariusz wymaga od widza pewnego poziomu skupienia, ale na szczęście nie jest dezorientujący. Nie brakuje w nim zwrotów akcji, chociaż z reguły są one raczej z gatunku pełzających niż wyskakujących z szafy. Pojawiają się też wątki z życia toczącego się w świecie zewnętrznym, kiedy to obserwujemy głównego bohatera w wersji „zewnętrznej”. Wątki siłą rzeczy przeplatają się od pewnego momentu dosyć intensywnie. Sęk w tym, że wydarzenia mające miejsce na zewnątrz firmy, prawdę mówiąc nie są zbyt angażujące. Zgodnie z oczekiwaniami w końcówce serialu czeka na nas parę solidnych zwrotów akcji i solidnych zaskoczeń, z czego przynajmniej jednego absolutnie się nie spodziewałem, a drugi przewidziałem praktycznie na samym początku. Ostatnie minuty z kolei trzymały mnie na absolutnym brzegu fotela. Dostaliśmy trochę odpowiedzi, ale wiele pozostaje bez odpowiedzi. Co dalej? Możemy tylko się spekulować i czekać na kolejny sezon. Póki co wiemy o nim tylko tyle że powstanie i będzie liczył o jeden odcinek więcej (dziesięć zamiast dziewięciu).

GramTV przedstawia:

Wiem że powtarzam to już do znudzenia, ale po raz enty muszę podkreślić, że produkcje Apple TV+ mają do siebie pewien poziom wysmakowania estetycznego, którego nie brakuje również w Severence. Co ciekawe, sześć z dziewięciu odcinków reżyseruje Ben Stiller (tak, ten Ben Stiller, skądinąd znany aktor komediowy) i są to odcinki zdecydowanie najlepsze, czyli pierwsza i ostatnia trójka. Pochwalić trzeba też bardzo przyzwoitą grę aktorską, w tym odtwórcy głównej roli – Adama Scotta w roli Marka, głównej roli kobiecej czyli Britt Lower jako Helly i Johna Turturro jako Irvinga. Oni w mojej opinii przodowali, ale tak naprawdę ciężko znaleźć tutaj słabą kreację.

Severance to naprawdę solidna pozycja, która rozbudowuje już i tak przyzwoitą ofertę Apple TV+. Serial potrafi zaskoczyć, a żeby odbiorca nie czuł się zbyt komfortowo, okazjonalnie myli tropy, co trzeba bezsprzecznie pochwalić. Całość zawiera w sobie akcenty znane z Ona (Her), Westworld, Dnia Świstaka czy amerykańskiego Biura (The Office), a estetyczne walory sprawiają, że nawet przez nudny środek brniemy dosyć bezboleśnie. Części z odbiorców Severance może wydawać się nieco nudne, ale tego rodzaju odczuć nie da się uniknąć tworząc produkcję opartą o przerysowanie, dekonstrukcję schematu i napięcie. Bardzo dobra pozycja, czekam na więcej.

8,2
Severance (Rozdzielenie) to kolejny solidny serial w katalogu Apple TV+. Jak na ironię, jedna z lepszych produkcji własnych megakorporacji to krytyka megakorporacji
Plusy
  • Niegłupia, świeża krytyka korpo-stylu życia, zarządzania i etyki biznesu
  • Bardzo dobre aktorstwo w wykonaniu wszystkich aktorów
  • Estetyczne wysmakowanie
  • Bardzo zgrabnie napisany scenariusz, gubienie tropów i przynajmniej jedna znaczna niespodzianka
Minusy
  • Środek nieco się dłuży
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!