Recenzja serialu Fundacja od Apple TV+. I gdzie ta wielka historia sci-fi?

Radosław Krajewski
2021/11/25 19:30
7
0

Dla platformy Apple’a Fundacja miała być czymś w rodzaju Gry o Tron dla HBO. Oceniamy, czy to godny reprezentant gatunku science fiction.

Matematyczne szanse

Renesans gatunku science fiction stał się faktem. Przynajmniej w przemyśle filmowym i serialowym. Do tej pory przestrzeń zajęta przez Gwiezdne wojny oraz inne blockbustery przeznaczone dla masowego widza, została skierowana w stronę ambitniejszych i trudniejszych w odbiorze produkcji sci-fi. Pierwszym promieniem zmian była Diuna, która pomimo podzielenia historii na dwie części, zdołała zainteresować widzów rozmachem narracji i monumentalizmem w scenach akcji. Kolejnym dowodem na sukces ekranizacji najwybitniejszych dzieł gatunku miała być Fundacja, za którą odpowiada Apple TV+. Diuna przetarła szlaki, czas więc na kontynuatorów, ale adaptacja powieści Isaaca Asimova, przynajmniej w pierwszym sezonie, spycha ten gatunek ponownie w stronę czarnej dziury.Matematyczne szanse, Recenzja serialu Fundacja od Apple TV+. I gdzie ta wielka historia sci-fi?Fundacja opowiada o zmierzchu wielkiego Imperium, na czele którego stoją trzy generacje klonów Cleona (Lee Pace), wielkiego imperatora, który sprawuje rządy w całej galaktyce. Gdy Hari Seldon (Jared Harris) za pomocą działań matematycznych przepowiada koniec Imperium, tym samym narażając się Imperatorowi, aby uniknąć kary śmierci, proponuje założenie Fundacji, która będzie tworzyć na odległej planecie Terminus Encyklopedię Galaktyczną, swoistą skarbnicę wiedzy o epoce upadku Imperium. Wiele lat później Salvor (Leah Harvey) odkrywa, że pośród mieszkańców niewielkiej wioski na Terminusie, jest najmniej wrażliwą osobą na działanie tajemniczego obiektu, który pojawił się na planecie jeszcze przed przybyciem kolonistów. Gdy barbarzyńska rasa z sąsiadującej planety atakuje Terminusa, na jaw wychodzą wszystkie plany Seldona i prawdziwe przeznaczenie Fundacji.

Pierwsze trzy odcinki z dziesięcioodcinkowego pierwszego sezonu są niezwykle intrygujące. Na początku otrzymujemy godzinne wprowadzenie, w którym poznajemy genezę stworzenia Fundacji i niezwykły analityczny, ale również przebiegły umysł Hariego Seldona. Gdy wydaje się, że to on wraz ze swoją nową podopieczną Gaal będą głównymi bohaterami, pod koniec premierowego epizodu dochodzi do zaskakującego zwrotu akcji, który przenosi nas 50 lat w przyszłość. Tym samym opuszczamy Gaal i poznajemy Salvor, wojowniczkę z Terminusa, która stara się odkryć tajemnicę wielkiego obiektu, od którego reszta trzyma się z daleka. Niestety w badaniach przeszkadzają im nieproszeni goście, którzy mają swój ukryty cel.

GramTV przedstawia:

Ten wątek, który zajmuje najwięcej czasu w serialowej Fundacji, jest niestety najgorszy. Twórcy poświęcają wiele czasu Salvor, która jest bohaterką do szybkiego zapomnienia. Postać kompletnie niczym się nie wyróżnia, powielając klisze i schematy zbawczyni, która obowiązkowo zalicza kilka heroicznych czynów. Również konflikt między obiema rasami nie został odpowiednio nakreślony, przez co brakuje w nim emocji, aby jakkolwiek ich walka mogła zainteresować widza. Nie do końca zrozumiałe są również motywacje barbarzyńskiej rasy, która staje się zwykłym narzędziem w rękach twórców, aby w ostatnim odcinku wprowadzić szokujący zwrot akcji.Niestety Fundacja ma wiele problemów z fabularnymi zwrotami, które nie działają tak, jak powinny, przez co szybko zaczynają męczyć. Przejawia się to również w drugim wątku, którego bohaterami są Gaal i Seldon. To właśnie w nim poznajemy prawdziwy cel tytułowej organizacji. I nie wydaje się on wcale niedorzeczny, wręcz przeciwnie, pokazuje Seldona jako doskonałego stratega, który powierzył swoje życie liczbom. Problemem jest to, jak twórcy dochodzą do tych wniosków i je przedstawiają. Szczególnie przy niechęci ze strony Gaal do kontynuowania przedsięwzięcia. Było tu miejsce na ciekawy konflikt, który niestety kończy się równie szybko, jak zaczął, przez powrót do wątku Salvor.

Komentarze
7
dariuszp
Gramowicz
26/11/2021 16:45
JakiśNick napisał:

„konflikt między obiema rasami nie został odpowiednio nakreślony” – a po co ma być nakreślany? Jest nieistotnym tłem, widz ma tylko wiedzieć, że się nie lubią. 

Kłania się brak znajomości książki. Konflikt między trzema królestwami (nie rasami) miał kluczowe znaczenie. Podczas upadku imperium, okazało się że pomniejsze światy nie miały wiedzy by utrzymać zaawansowane technologie. Wyobraź sobie że masz reaktor atomowy po drugiej stronie ulicy i nagle musisz się nim zająć bo inżynierowie do niego już nie przylatują.

Fundacja jako jedyna w regionie miała atom i wiedzę jak go kontrolować. I byli mali bo to była nieuzbrojona kolonia. I wszystkie 3 królestwa chciały ich podbić siłą i wykorzystać.

Fundacja wykorzystała sytuację i odwróciła ją. Powiadomili pozostałe królestwa że jedno z nich chce ich podbić i zdobyć tajemnice atomu. Pozostałe nie chciały by ktoś miał przewagę i nastąpił impas. Wtedy fundacja znalazła rozwiązanie jak sobie podporządkować wszystkie 3 regiony. 

To co w serialu zrobili to jakieś śmieszne gówno. Nie mówiąc o tym że konflikt rozwiązał Seldon bo miał jakąś tam wiedzę którą fakt faktem mógł się podzielić na początku. Było to po prostu słabe.

„staje się zwykłym narzędziem w rękach twórców, aby w ostatnim odcinku wprowadzić szokujący zwrot akcji” – nie wiem o co chodzi, „zwrot akcji” czyli wyjaśnienie celu barbarzyńców (dość przewidywalnego) było już w 8 odcinku. 9 i 10 tylko domykały akcję.

Bo to był gówniany zwrot akcji.

Najbardziej ciekawi mnie jak skończy się wątek imperatorów. Mieli tyle okazji do przemyśleń, tyle dowodów na to, że klonowanie nie ma sensu, a nadal bez powodu ciągną to prosto do upadku imperium (taką mam nadzieję). Ale być może to nie ich wina, tylko ich DNA, w końcu mają w sobie geny dominatora, który jest 100% egocentrykiem.

To jest zabawne że cały ten wątek nie występuje w książce. Potrzebowali anty-herosów i zrobili tą kupę. Ale biorąc pod uwagę jak słaby jest serial to nie dziwie się że jest to chyba ich najmocniejszy wątek. 

Brakowało mi np. frakcji buntowników w fundacji, którzy by uznali „a, chrzanić to, i tak nie dożyjemy efektów naszej pracy, zróbmy coś szalonego tylko dla siebie”. Tutaj wszyscy są bezwarunkowo wierni. Ale może wynika to z tego, że szefu dokonywał dokładnej selekcji pasażerów statku.

Generalnie to nie jest tak że fundacja realizuje jakiś super plan. Seldon wręcz im nie zdradził planu żeby go nie zmienili. Stworzył sytuację która daje największe prawdopodobieństwo powodzenia jego planu ale im dalej tym i tak prawdopodobieństwo się zmniejsza. Zresztą i na to miał rozwiązanie. Oni po prostu sobie żyją w tej kolonii i życie się toczy.

Więc tu nie ma co porzucać. Zresztą jakby powstał odłam, duże prawdopodobieństwo że model Seldona to uwzględniał. 

Męczyło mnie też ciągłe usuwanie i ponowne „przywracanie” postaci w ten czy inny sposób. W pewnym momencie przestałem się przejmować, gdy po raz kolejny jeden z istotnych bohaterów „ginął” by powrócić za kilka minut.

To wynika z tego że uparcie chcą mieć konkretnych aktorów jako główne postacie. Książka skupiała się na tych postaciach w trakcie danego kryzysu ale ogólnie później skakała w czasie i pokazywała fundację w innym punkcie historii z innymi aktorami. Wszystko co twórcy serialu zrobili (klonowanie itp) wynikało tylko z tego że chcieli zachować aktorów. I nagle Seldon jest hologramem, laskę zamrozili a imperatora który w ogóle nie miał znaczenia w książce klonują. Wymówki.

Generalnie Apple w ogóle nie czaiło fundacji.

Odrażający był też (na szczęście krótki) wątek romansu młodej matematyczki z pomocnikiem jej mentora. Podchodziło to pod pedofilski związek 16 latki z 35 latkiem. Na szczęście wiek aktorów to 26 i 32 lata więc bez tragedii.

Pedofilia w holywood? NIEMOŻLIWE :D

Ciekawi mnie tylko kto stał za zamachem z początku sezonu, bo ten wątek całkowicie porzucono, a wg mnie to najważniejsza rzecz – kto rozpoczął zamęt w imperium?

Nikt konkretny. To jest szereg indywidualnych eventów. Nie ma wielkiego planu jakiegoś mistrza co chce powalić imperium. Po prostu imperium spuchło. I się scentralizowało. A im dalej od głównego świata tym pięść się mniej zaciska. W końcu światy zaczęły się buntować a mogły bo imperium traciło wpływy. Dlatego Seldon chciał kolonię na krawędzi imperium bo to były pierwsze regiony gdzie imperium straciło wpływy co oznaczało że nie mogli już kontrolować Fundacji. 

Tak czy siak czekam na sezon 2, mam nadzieję, że powstanie, bo brakuje produkcji przygodowych i sci-fi, a co dopiero tak zadowalających wizualnie.

P.S. Myślę, że już wyrośliśmy z czasów porównywania seriali, filmów czy gier do książek. Takie akcje to miały sens przy Harrym Potterze :D Trzeba się pogodzić z tym, że każde dzieło to po prostu jakaś wizja autora. Nawet to, że w jednej wersji bohater to kobieta, a w drugiej facet, tak naprawdę nic nie zmienia, poza tym, że czujemy lekki niepokój, bo coś jest inaczej, bo w naszej pamięci to był ktoś inny.

W większości zmian płeć nie ma znaczenia więc srał to pies. Ale tutaj fundament całej historii i powód dla którego książka zyskała sławę jest popsuty. Apple zwyczajnie nie czytało i nie zrozumiało Fundacji. I zrobili kupę zamiast Fundacji. 

Gdyby nazwali to jakoś inaczej to był by ot taki sobie serial SF. Ale że nazwali to Fundacja to niestety trzeba to porównać ze źródłem. A to porównanie wygląda tak jakby Apple opowiedziało serial na podstawie ściągawki napisanej przez idiotę.

wolff01
Gramowicz
26/11/2021 14:22
Karanthir666 napisał:

Moim zdaniem takie teksty pisze osoba, która nie zna materiału źródłowego albo wie o jego istnieniu w stopniu bardzo podstawowym. Ostatnimi laty do produkcji filmowych wkradła się poprawność polityczna, która wypacza znaczenie oryginału. Już nawet kryteria przyznawania oskarów zmienili. Jak w obsadzie albo na planie nie ma żadnej osoby o odmiennym kolorze skóry niż biała i odmiennej orientacji seksualnej, to taki film nawet nie będzie brany pod uwagę. Zapewne odbiór tego serialu byłby inny, gdyby był on INSPIROWANY, a nie na podstawie.

Wkradła sie poprawność ale większym problemem wdg mnie jest ilość miernot które piszą/reżyserują/grają takie seriale, bo produkować seriale trzeba taśmowo żeby konkurować, a zatrudniani są tacy którzy z warsztatem filmowym nie mają nic wspólnego. Skupiają się na kolorowaniu sobie włosów, "wyrażaniu siebie" i twittowaniem które hejtuje konkretne grupy (toksyczni gamerzy/biali mężczyzni cis/wyborcy Trumpa czy inni nie-lewacy - niepotrzebne skreślić).

Karanthir666
Gramowicz
26/11/2021 14:04
JakiśNick napisał:

P.S. Myślę, że już wyrośliśmy z czasów porównywania seriali, filmów czy gier do książek. Takie akcje to miały sens przy Harrym Potterze :D Trzeba się pogodzić z tym, że każde dzieło to po prostu jakaś wizja autora. Nawet to, że w jednej wersji bohater to kobieta, a w drugiej facet, tak naprawdę nic nie zmienia, poza tym, że czujemy lekki niepokój, bo coś jest inaczej, bo w naszej pamięci to był ktoś inny.

Moim zdaniem takie teksty pisze osoba, która nie zna materiału źródłowego albo wie o jego istnieniu w stopniu bardzo podstawowym. Ostatnimi laty do produkcji filmowych wkradła się poprawność polityczna, która wypacza znaczenie oryginału. Już nawet kryteria przyznawania oskarów zmienili. Jak w obsadzie albo na planie nie ma żadnej osoby o odmiennym kolorze skóry niż biała i odmiennej orientacji seksualnej, to taki film nawet nie będzie brany pod uwagę. Zapewne odbiór tego serialu byłby inny, gdyby był on INSPIROWANY, a nie na podstawie.




Trwa Wczytywanie