Recenzja filmu Szybcy i wściekli 10. Wsteczna jazda na kapciu

Radosław Krajewski
2023/05/19 18:00
5
0

Wielki finał serii czas rozpocząć.

Bawełniane podkoszulki kontratakują

Po dwóch spokojnych latach wracamy do pierwszej rodziny Hollywood. Ale czy po „dziewiątce”, ktoś jeszcze w ogóle czekał na tę kontynuację i pierwszą część wielkiego finału? Nawet najwięksi fani Dominica Toretto musieli przyznać, że seria utraciła swój blask, a kolejne absurdy w żaden sposób nie przysłużyły się kreowaniu widowiska. Zmiana reżysera w dziesiątej odsłonie mogła przynieść pozytywny skutek, ale Universal Pictures zdecydował się nie na artystę, czy nawet solidnego rzemieślnika, ale na zwykłego wyrobnika, którego poprzednie blockbusterowe próby można eufemistycznie określić jako nieudane. Jak można było się domyślać, ten ruch nie zdał egzaminu, a Louis Leterrier może pochwalić się osiągnięciem nakręcenia najgorszej części Szybkich i wściekłych.

Bawełniane podkoszulki kontratakują, Recenzja filmu Szybcy i wściekli 10. Wsteczna jazda na kapciu

Dom Toretto (Vin Diesel) żyje spokojnie wraz ze swoją rodziną. Ale niedaleka przeszłość upomni się o swoją sprawiedliwość. Gdy na progu jego domu spotyka ranną Cipher (Charlize Theron), największemu obrońcy wartości rodzinnych na świecie nie pozostaje nic innego, jak zakasać rękawy (gdyby tylko jakieś miał) i pokonać czyhającego na życie jego najbliższych Dante Reyesa (Jason Momoa). Syn zamordowanego przed dziesięcioma laty bosa mafii pragnie krwawej zemsty – nie zabijając Doma, ale sprawiając, że do końca swojego życia będzie cierpiał. Chociaż Toretto i reszta ekipy walczyli z wieloma przeciwnikami, to jeszcze nigdy z kimś takim jak Dante, który wystawi na próbę nie tylko ich więzy, ale również moralność.

GramTV przedstawia:

Dante to połączenie Jokera i Harley Quinn. Nie jest to złoczyńca, którego należy traktować całkowicie poważnie, bo Jason Momoa tworzy przerysowanego do granic możliwości, komiksowego wręcz przeciwnika. Najlepiej wypada, gdy antagonista inspirowany jest Księciem Zbrodni z uniwersum DC, gdzie żarty miesza z brutalnością, a nieprzewidywalność ze skrupulatnym planowaniem każdej akcji, dzięki czemu jest pięć kroków przed swoimi oponentami. To istna chodząca bomba, której nie da się rozczytać, pełna chaosu, niepoczytalności i zdeformowanego etosu, napędzana czystą nienawiścią. Gorzej jednak wypada, gdy do głosu dochodzi jego druga strona, która bardziej przypomina Harley Quinn. Wtedy otrzymujemy festiwal żenujących, porażająco słabych żartów, które nie pasują do tej postaci. Przez tę sprzeczność Dante tylko miejscami wypada fantastycznie, aby w pozostałych fragmentach zrównać się poziomem do całej reszty filmu.

A wierzcie, że to jeszcze głupsza, nudniejsza i bardziej wyprana z emocji produkcja, niż poprzedniczka. Wyraźnie widać, że twórcy chcieli mieć swoją własną Wojnę bez granic, więc otrzymujemy kilka luźno powiązanych ze sobą wątków, które napędzane są przez kolejne powracające postacie. Wszystko to jednak się ze sobą nie spina, a poza głównym wątkiem z wojną Doma i Dante, reszta zwyczajnie nuży i wyraźnie jest tylko wstępem do czegoś, co zostanie rozwinięte w kolejnej części. Zresztą film kończy się okropnym zawieszeniem akcji, które w założeniu ma zachęcić widzów do wybrania się na „jedenastkę”. Ale cel jest odwrotny od zamierzonego i ciężko dać kredyt zaufania czemuś, co zwyczajnie nie szanuje widza.

Komentarze
5
turmalin
Gramowicz
22/05/2023 10:25

Rzeczywiście denny film. Miałem nadzieję, że urok szybkich samochodów jeszcze mnie porwie, ale scenariusz jest tak płytki, a dialogi tak toporne, że nie mogłem się przy tym bawić. W dodatku mam wrażenie, że aktorzy sami nie wierzyli, że to co mówią ma sens i jakoś to wszystko bardzo drewniane było. To już dawno nie jest film o wyścigach i samochodach. Nie wiem o czym on jest. Maszynka do pieniędzy z Hollywood w najgorszym wydaniu.

koNraDM4
Gramowicz
20/05/2023 06:11
dariuszp napisał:

Ja to skończyłem oglądać chyba na dwójce. Tylko słyszę jakie słabe są kolejne części. 

Jeszcze trójka była niezła (dla niektórych najlepsza i najbardziej kultowa), a potem był już spory pik w dół jeśli chodzi o formę i tematykę. Sam nie jestem pewien, na której części skończyłem bo straciłem rachubę koło części 5

dariuszp
Gramowicz
19/05/2023 21:47

Ja to skończyłem oglądać chyba na dwójce. Tylko słyszę jakie słabe są kolejne części. 




Trwa Wczytywanie