Oscary 2021. Faworyci i nasi ulubieńcy w najważniejszych kategoriach

Kamil Ostrowski & Radosław Krajewski
2021/04/19 16:00
0
0

Rozdanie Oscarów tuż za rogiem (26 kwietnia), a my z tej okazji pochylamy się nad najważniejszymi kategoriami i typujemy zwycięzców.

Najlepszy film

Nominacje: Judas and the Black Messiah, Mank, Minari, Nomadland, Obiecująca młoda kobieta, Ojciec, Proces Siódemki z Chicago, Sound of Metal.

Kamil Ostrowski: Przyznam szczerze, że mam solidną zagwozdkę w tej kategorii. Widziałem zdecydowaną większość nominowanych filmów i gdyby ktoś zapytał mnie parę tygodni temu, to pewnie stawiałbym na Nomadland. Film jednak trochę rozczarował mnie jeżeli chodzi o warstwę społeczną, która w porównaniu do książki została mocno spłaszczona, a bieda zromantyzowana. Z biegiem czasu coraz bardziej mnie to uwiera. Mocno waham się więc pomiędzy Obiecującą młodą kobietą, a Minari. Pierwszy z nich to moim zdaniem film przełomowy, bowiem prezentujący w sposób nowy i udany kobiecą perspektywę na kino zemsty. Film ważny, który jednocześnie doskonale się ogląda. Drugi z kolei urzekł mnie niespiesznym pięknem, niedopowiedzeniami i dynamiką często zamkniętą gdzieś na granicy, albo poza ujęciem kamery. Gdybym miał obstawiać, to podejrzewam że nagrodę w tej kategorii szybciej dostanie Minari.

Radosław Krajewski: Od czasu zdobycia Złotego Lwa na Festiwalu Filmowym w Wenecji było wiadomo, że Nomadland ma przed sobą świetlaną przyszłość jeżeli chodzi o nagrody. Już dawno żaden film nie był tak wyraźnym faworytem do zdobycia najważniejszej statuetki podczas gali rozdania Oscarów. Pomimo mocnej konkurencji, jak Minari, Obiecująca. Młoda. Kobieta czy Proces Siódemki z Chicago, Nomadland od początku nie oddał palmy pierwszeństwa i niemal na pewno to właśnie ten film zgarnie Oscara w najważniejszej kategorii. Obraz Chloe Zhao nie przegrał do tej pory niczego, mają na swoim koncie 140 nagród, w tym te najistotniejsze, jak Critics Choice, BAFTA i Złote Globy. Skoro nawet Brytyjska Akademia Sztuk Filmowych i Telewizyjnych wolała nagrodzić amerykański film, zamiast swoich rodzimych produkcji jak chociażby Ojca, wiele to świadczy o sile Nomadland. Dlatego też jest to jedna z kilku najmniej ekscytujących kategorii, gdyż od dawna wiadomo, kto w niej wygra. Jedynie ubolewam, że na liście nominowanych nie ma Pewnej nocy w Miami…, według mnie najlepszego filmu tego sezonu nagród, za który mocno trzymałbym kciuki.

Najlepszy aktor pierwszoplanowy

GramTV przedstawia:

Nominowani: Chadwick Boseman (Ma Rainey: Matka bluesa), Gary Oldman (Mank), Steven Yeun (Minari), Anthony Hopkins (Ojciec), Riz Ahmed (Sound of Metal).

Kamil Ostrowski: Ciekawa jest w tym roku ta kategoria, bowiem obok dwóch starych, utytułowanych białych mężczyzn (czyli tak zwanego “establishmentu”) w postaci Gary’ego Oldmana i Anthony’ego Hopkinsa, mamy trzech przedstawicieli “mniejszości etnicznych”, a więc Chadwicka Bosemana, Stevena Yeuna i Riza Ahmeda. Nie oglądałem ani Mank, ani Ojca, bo prawdę mówiąc… mam wrażenie że mamy już dosyć filmów o filmach, a o Alzheimerze oglądałem już świetnego Motyla Alice, więc mi się nie spieszy. Z pozostałem trójki największe wrażenie zrobił na mnie Riz Ahmed, którego utrata słuchu metaforycznie otworzyła mi oczy na problemy osób głuchych. Poza tym miał do zagrania rolę bardzo trudną i niejednoznaczną. Świetna kreacja. W szacowaniu szans na wygranie tego wyścigu trzeba jednak brać poprawkę na śmierć Bosemana, która nadaje kontekst ocenie jego roli w Ma Rainey: Matka bluesa.

Radosław Krajewski: Przez dłuższy czas wydawało się, że w aktorze pierwszoplanowym nic nas nie zaskoczy. Nagła i niespodziewana śmierć Chadwicka Boseman miała kluczowe znaczenie w odbiorze jego ostatniej roli w karierze w filmie Ma Rainey: Matka bluesa. Niektórzy mogliby stwierdzić, że nikt nie patrzy na jego grę, a chcą uhonorować go jako aktora i człowieka. Ale jego postać w Ma Rainey to najjaśniejszy punkt filmu, idealnie pokazujący jak wielką stratę poniósł przemysł filmowy, tracąc tak zdolnego aktora, którego łatwo było zaszufladkować jedynie w roli Czarnej Pantery. Boseman udowodnił, że miał ogromne pokłady talentu do niejednoznacznych ról, balansujących na granicy wewnętrznego konfliktu jego postaci zmieszanych z dużą dawką groteski. Zgadza się, że to ostatnia okazja, aby nagrodzić aktora, co zresztą uczyniły wcześniej Złote Globy, Critics Choice oraz Amerykańska Gildia Aktorów Filmowych (SAG). Nie zrobiła tego jedynie BAFTA, tym samym przywracając do wyścigu Anthony’ego Hopkinsa. Pojedynek rozegra się wyłącznie między tymi dwoma, ale i tak wszystko wskazuje na to, że to Boseman otrzyma swojego pierwszego i w pełni zasłużonego Oscara.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!