W Łodzi, równolegle do wydarzenia CD-Action Expo, odbywało się esportowe święto dla fanów League of Legends. Meet at Rift przyciągnęło tłumy i to nie tylko ze względu na turniejowe rozgrywki.
W miniony weekend jedna z hal łódzkiej Atlas Areny zamieniła się w kolebkę esportu, a wszystko za sprawą kolejnej edycji Meet at Rift. Jest to zdecydowanie największe wydarzenie w naszym kraju, które skupia się na takich tytułach jak League of Legends, Valorant lub Teamfight Tactics. Absolutnie nie dziwi mnie, że hala była wypełniona po brzegi uczestnikami, którzy chcieli nie tylko kibicować swoim ulubionym zawodnikom i drużynom, ale także samemu sprawdzić się w poszczególnych grach.
Tegoroczne Meet at Rift było przepełnione pozytywną energią
Esport był naturalnie główną atrakcją całego wydarzenia, dlatego na ogromnych telebimach, uczestnicy mogli śledzić emocjonujące rozgrywki. Każda świetnie wykonana akcja profesjonalnych graczy, powodowała natychmiastową wrzawę na trybunach i przyznam, że miałem w tym momencie flashbacki z naprawdę mocnego Intel Extreme Masters 2025. Kibice z pewnością stanęli na wysokości zadania, ale sami zawodnicy dali im ku temu możliwości, grając na naprawdę wyśrubowanym i pełnym emocji poziomie. W finale najlepszą z drużyn okazało się Zero Tenacity.
Nie wiem czy też tak macie, ale gdy ja się czegoś naoglądam, wówczas sam mam ochotę spróbować zagrać. Najwyraźniej takich osób jak ja było na Meet at Rift znacznie więcej. Ludzie oblegali ogromne ilości stanowisk gamingowych, na których można było pograć drużynowo w League of Legends, Valoranta, Teamfight Tactics, a nawet w Counter-Strike’a. Tutaj ACTINA opanowała temat wyśmienicie, dostarczając grubo ponad 200 mocarnych komputerów na podzespołach AMD, a to zdecydowanie pozwoliło nieco rozładować kolejki do stanowisk. Tak, ta hala zdecydowanie była wypełniona gamingiem po brzegi!
GramTV przedstawia:
Mimo wszystko esport czy też samo League of Legends to nie tylko gry, ale także znane osobistości. Podczas wydarzenia fani mogli spotkać naprawdę wiele ciekawych postaci jak choćby zawodnika Jankosa, streamerkę Nieuczesaną lub pięknie śpiewającą Wonder. Miałem to szczęście, że kolejny już raz na jakimś evencie trafiłem akurat na wystąpienie Wonder, dzięki czemu znów mogłem napawać się jej naprawdę czystym głosem – polecam. Były konkursy, spotkania z influencerami i przede wszystkim sporo uśmiechu. Jak się spodziewacie, społeczność League of Legends ma wielu oddanych cosplayerów, a Ci zadbali o odpowiedni klimat podczas eventu. Patrząc po ilości strzelanych fotek, była to jedna z ciekawszych atrakcji, w końcu kto nie chciałby spotkać swojego idola na żywo?
Przyznaję, że nie mam porównania, bowiem był to mój pierwszy Meet at Rift, ale wydarzenie zrobiło na mnie spore wrażenie i nawet nie tyle pod kątem atrakcji, co dzięki pasji i oddaniu fanów LoLa. Można mieć o graczach tej konkretnej gry różne zdanie, ale na żywo okazują się być po prostu świetnymi ludźmi. Mając w pamięci to co działo się na tegorocznym evencie Meet at Rift uważam, że prawdziwi fani League of Legends zasługują, aby ta impreza rosła w siłę i z roku na rok oferowała jeszcze więcej atrakcji i możliwości. Trzymam kciuki!
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!