Polskie kino coraz śmielej otwiera się na nietuzinkowe pomysły, a najnowszym tego przykładem jest LARP.
Heroiczna walka
W Polsce nareszcie nadeszła fala młodych i co najważniejsze zdolnych reżyserów, których nie interesuje kino gangsterskie, sensacyjniaki, czy tym bardziej historyczne biografie. Ten powiew świeżości każdego roku czuć w polskich kinach, chociaż mało rozeznanemu widzowi może być trudno dotrzeć do tych produkcji. Najlepszym tego przykładem była tegoroczna Utrata równowagi, stworzona przez Korka Bojanowskiego, która przeszła przez kina bez większego echa. Więcej szczęścia może mieć LARP. Miłość, trolle i inne questy, które skierowane jest do nastoletnich widzów, fanów fantasy i wszystkich nerdów, którzy znajdą tu coś dla siebie. Wbrew pozorom nie jest to prostą historią od przegrywa do licealisty z klasą, ale ciepła i miła komedia romantyczna skierowana do nastolatków, w której elementy fantastyczne są tylko dodatkiem.
LARP. Miłość, trolle i inne questyFoto: Mówi Serwis
Sergiusz Raban (Filip Zaręba) ucieka w fantastyczne światy, aby zapomnieć o trudach codzienności, zarówno przykrych sytuacjach w szkole, które powoduje Gonzo (Hubert Łapacz), jak i w domu, nie mogąc dogadać się z ojcem Hubertem (Andrzej Konopka) i swoim starszym bratem Remigiuszem (Michał Balicki). Dla młodego chłopaka LARP jest jedyną możliwością, aby zaprezentować pełnię swojego potencjału i jako doświadczony elfi łucznik, wraz ze swoimi przyjaciółmi, Damonem (Maciej Bisiorek), Kostką (Agnieszka Rajda) i Goliatem (Mikołaj Chilimończyk), jest w stanie pokonać każdą armię orków. Wszystko zmienia się pewnego dnia, gdy poznaje nową uczennicę, Helenę Kuntarz (Martyna Byczkowska), w której szybko się zakochuje. Chociaż początkowo łapie dobry kontakt z dziewczyną, to Helena obawiając się powtórki sytuacji z poprzedniej szkoły, woli trzymać się z popularnym Gonzo i jego grupą znajomych. Sergiusz jednak odkrywa tajemnicę nastolatki i chce naprawić z nią relację. Nie będzie to jednak takie proste, gdyż chłopak popada w coraz większe kłopoty, które sprowadzają na niego gniew ojca, będącego komendantem lokalnej policji. W międzyczasie do miasta przybywa sławny autor bestsellerów fantasy, za którym szaleje Sergiusz i reszta Larpowiczów.
Film otwiera obiecująca scena wyjęta wprost z jakiegoś filmu fantasy. Samotny długowłosy elf podąża w stronę odgłosów bitwy, dzierżąc w dłoni swój legendarny łuk. Po chwili widzi, jak jego pobratymcy giną w walce z orkami. W końcu dostrzega orka, więc instynktownie napina cięciwę i wystrzeliwuje strzałę w jego kierunku, śmiertelnie raniąc przeciwnika. Gdy już ma dojść do wielkiego zwycięstwa, nagle rozlega się niepasujący do całego anturażu dźwięk gwizdka pociągu. Wyrwani z imersji uczestnicy LARP-a rezygnują z dalszego prowadzenia fabuły i wracają do nudnego, szarego świata bez heroicznych czynów. Konrad Kądziela, który współreżyserował serial 1670 dla Netflixa, doskonale czuje się w formie fantasy. Aż żal, że takich fragmentów w filmie nie ma więcej i film niestety w większym stopniu skupia się na relacjach dwójki głównych bohaterów, niż samego zjawiska LARP-ów.
LARP. Miłość, trolle i inne questyFoto: Mówi Serwis
Jest to więc trochę stracona szansa, aby głębiej wejść w to środowiska i zaprezentować je z odpowiedniej strony. Jako pasjonatów fantasy, czy science fiction, którzy przekraczają granicę bycia zwykłym odbiorcą, a stają się uczestnikami czegoś większego, gdzie mogą stać się sławnymi herosami, jak również niebezpiecznymi antagonistami. Kądzieli jednak bardziej interesuje droga jego głównego bohatera od wystraszonego, wiecznie niezrozumianego nastolatka w młodego mężczyznę, który zaakceptuje kim naprawdę jest, wbrew oczekiwaniom społeczeństwa, a przede wszystkim swojej własnej rodziny, nie wstydząc się więcej swojej pasji, a nawet potrafiąc ją odpowiednio wyeksponować, wzbudzając podziw nawet reszty swojego otoczenia. Ogląda się więc to naprawdę dobrze, ale trzeba mieć na uwadze, że same elementy fantasy i LARP stanowią jedynie tło, miły dodatek do całości, ale niestety nie główne danie.
Fantastyczny romans
Gdy więc odrzemy film z całej tej konwencji, otrzymujemy prosty film miłosny z nastolatkami, gdzie zamknięty w sobie nerd dowiaduje się, że piękność, w której się podkochuje, też ma swoje tajemnice i głęboko skrywane sekrety, które mogłyby zniszczyć jej reputację. W fabule Kądzieli nie ma więc nic nowego, ani odkrywczego, a całość działa głównie za sprawą dwójki bohaterów, świetnie odegranych przez Filipa Zarębę i Martynę Byczkowską, którzy mieli okazję już grać ze sobą w drugim sezonie 1670. Aktorzy mają swój urok, szybko łapiąc ze sobą chemię, dzięki czemu tę bajkę ogląda się z zainteresowaniem, chociaż w żadnym stopniu nie potrafi ona niczym zaskoczyć.
LARP. Miłość, trolle i inne questyFoto: Mówi Serwis/Dagmara Szewczuk
GramTV przedstawia:
O wiele gorzej wypadają poboczne wątki, szczególnie te związane z wielkim autorem fantasy Louis Lacroix, który pochodzi z tego samego miasta, co Sergiusz. Aby jednak zwiększyć swoje szanse na sprzedanie bestsellerów, przyjął obcobrzmiący pseudonim artystyczny, stając się jednym z najpopularniejszych powieściopisarzy, którego zna każdy nerd. Szkoda tylko, że pomimo zabawnego w tej roli Bartłomieja Topy, niewiele z tą postacią dzieje się na ekranie. Pojawia się zaledwie w kilku scenach, a w każdej widz pozostaje z poczuciem niedosytu. Podobnie ma się sprawa z Hubertem, ojcem głównego bohatera, który próbuje zrobić ze swojego syna prawdziwego mężczyznę, choć nie jest on zainteresowany myślistwem, treningami siłowymi, czy muzyką z lat PRL-u. Tu również zastosowano prosty schemat, gdzie w końcu dochodzi do wielkiego pojednania między członkami rodziny, który postanawiają otworzyć się przed sobą i dojść do porozumienia.
LARP. Miłość, trolle i inne questy wpisuje się w tendencje polskiego kina młodzieżowego ostatnich lat, żeby tylko przywołać dwie części Piep*zyć Mickiewicza, ale zamiast szalonej komedii otrzymujemy nieco ambitniejszy film, który jednak nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Widać wyraźnie, że to pełnometrażowy debiut i chociaż tempo jest odpowiednie, to czasem historia skupia się na złych elementach. Gdyby bardziej skupić się na samych LARP-ach i całej otoczce fantasy, mogłoby z tego wyjść coś unikatowego nawet na skalę światową.
6,5
LARP. Miłość, trolle i inne questy to sympatyczna, choć nieco niewykorzystana młodzieżowa komedia romantyczna, w której motywy fantasy i LARP-ów stanowią jedynie tło dla prostej, ale ciepłej historii o dojrzewaniu, akceptacji i prawdziwej pasji.
Plusy
Historia o akceptacji siebie
Czuć chemię między głównymi bohaterami
Filip Zaręba i Martyna Byczkowska prowadzą ten film
Udane humorystyczne momenty
Elementy fantasy
Sprawne tempo
Minusy
Niewykorzystany potencjał motywu LARP-ów i świata fantasy
Schematyczna fabuła bez większych zaskoczeń
Płytko zarysowane wątki poboczne, szczególnie autora fantasy
Mimo obiecującego początku, zbyt mało scen zanurzonych w konwencji fantasy
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!