A ostrzegano, aby tego nie robić - Suicide Squad to największa porażka od lat

Mateusz Mucharzewski
2024/02/23 17:00
1
0

Jeszcze miesiąc temu ciężko było znaleźć kogoś, kto wierzył w wielki sukces nowej gry Rocksteady. Mimo wszystko skala porażki jest porażająca.

A ostrzegano, aby tego nie robić - Suicide Squad to największa porażka od lat

Jeśli szukać najbardziej oczywistego przepisu na rynkową porażkę pewnie trzeba wskazać na ten scenariusz - topowe studio specjalizujące się w produkcjach dla pojedynczego gracza i opowiadaniu historii robi grę-usługę. Praktycznie każdy połamał sobie na tym nogi. Jedni ściągnęli gips i idą dalej przed siebie, a inni muszą liczyć się z większymi konsekwencjami. Wygląda na to, że Rocksteady Studios będzie zaliczane do tej drugiej grupy. Ich Suicide Squad to porażka. Wielka. Wręcz na skalę niewyobrażalną nawet w najbardziej pesymistycznych scenariuszach. Mamy na to kilka liczb.

3143 dni potrzebowało Rocksteady Studios od momentu wydania Batman: Arkham Knight, aby wypuścić Suicide Squad: Kill the Justice League. Daje to prawie 9 lat, w czasie których, oprócz DLC do ostatniego dzieła, brytyjski deweloper skończył tylko Arkham VR na gogle wirtualnej rzeczywistości. To wręcz szokująco długi czas od wydania jednej dużej gry do drugiej. Dla porównania CD Projekt RED, który Wiedźmina 3 wprowadził do sprzedaży miesiąc przez Batman: Arkham Knight, w tym okresie zdążył wyprodukować dwa duże dodatki do Dzikiego Gonu, samodzielnego Gwinta wymagającego dużo popremierowego wsparcia, mniejszą Wojnę Krwii, a także Cyberpunka 2077, którego było też czas naprawić oraz uzupełnić o spore rozszerzenie. Do tego wszystkiego już powoli zaczynamy rozglądać się za zapowiedzią kolejnego Wiedźmina. To jest przepaść. Aż ciężko mi wskazać inne duże studio, które miało tak ogromną przerwę między premierami swoich dwóch gier.

Jak spojrzymy na liczby opisujące wyniki Suicide Squad te 9 lat produkcji robią się jeszcze bardziej szokujące. Zacznijmy od ocen. Obecnie wynik na Metacritic to marne 60% na konsolach i 64% na PC. Oceny użytkowników to jeszcze bardziej porażające 3,8/10. Na Steamie jest nieco lepiej, bo tam 80% opinii jest pozytywnych. System na platformie Valve jest jednak moim zdaniem najmniej wiarygodny, a więc nie przykładam do niego aż takiej uwagi. Liczby mówią jednak wszystko. W naszej recenzji Radek wystawił 6/10 i trafnie podsumował obecną sytuację.

Gdyby za Suicide Squad: Kill The Justice League odpowiadali deweloperzy z WB Games Montreal, można byłoby mówić o ogromnym progresie studia względem Gotham Knights. Ciężko jednak zapomnieć, że nastawiony na kooperację Legion Samobójców wyszedł spod ręki Rocksteady. Twórcom ewidentnie zabrakło doświadczenia w podobnych grach, przez co tytuł powiela większość błędów gier-usług, nie oferując niczego ciekawego w zamian.

Zainteresowanie grą - problem większy niż recenzje

Przejdźmy do najważniejszych danych, które jasno pokazują skalę porażającej porażki Suicide Squad. Ich źródłem jest niezawodne w takich sytuacjach serwis SteamDB. Na platformie Valve w szczytowym momencie w produkcję Rocksteady grało tylko 13 459 osób. Oczywiście nie jest to skrajnie słaby wynik, ale mówimy o grze AAA, od znanego dewelopera, z gigantyczną marką i modelem rozgrywki, który sprzyja długim sesjom. Dla porównania wydany w lutym Helldivers II w szczycie zgromadził ponad 450 tysięcy osób. Widzicie różnicę? Co gorsza, obecnie w Suicide Squad dziennie gra mniej niż 1000 osób i to w najlepszym momencie. To mniej niż dziesięcioletnie Batman: Arkham Knight (ponad 4 tysiące w godzinach szczytu)! Nie ma jednak powodu przyzwyczajać się do tych liczb, ponieważ trend jest mocno spadkowy. Widać to wyraźnie na poniższym wykresie, który pokazuje liczbę jednocześnie grających od momentu premiery. Gry-usługi często mają krótko po premierze trend wzrostowy, a tutaj jest wręcz przeciwnie. Nie dość więc, że liczby są bardzo niskie to jeszcze szybko lecą na łeb na szyję. To już jest skrajnie niepokojące.

SteamDB

GramTV przedstawia:

Chcecie kolejnych wstrząsających liczb? Proszę bardzo. Z pomocą przychodzi serwis Gamalytic, który w tym momencie jest głównym źródłem danych dot. sprzedaży i przychodów generowanych przez gry na Steamie. W dodatku ma całkiem niezłą skuteczność. Jak według jego wyliczeń radzi sobie Suicide Squad? W dwa tygodnie do zakupu udało się przekonać raptem 130 tysięcy nabywców, co pozwoliło wygenerować przychody na poziomie 7 mln $. Oczywiście są to dane szacunkowe, do których należy dodać wynik na konsolach. Możliwe więc, że trzeba to pomnożyć x3. Nawet jeśli to zrobimy sytuacja zbyt mocno się nie zmieni. Mówimy o powstającej 7-9 lat grze-usłudze za ogromne pieniądze. Dla porównania produkcja Horizon: Forbidden West czy The Last of Us: Part II pochłonęła ponad 200 mln $ na każdą z tych gier. Ile więc mogło wydać Rocksteady? Nie sądzę, aby były to mniejsze kwoty. Raczej stawiałbym na minimum 300 mln $. Widać więc, że ten projekt nie ma najmniejszych szans zarobić na siebie.

Obecnie Suicide Squad jest w trendzie spadkowym jeśli chodzi o liczbę graczy, a na Steamie gra wypadła z TOP 100 bestsellerów. Promocje mogą pomóc, ale ostatecznie żadnego problemu nie rozwiążą. Spojrzałem też na dostępne dane z Xboksa i tam wygląda to lepiej - w USA i Wielkiej Brytanii na liście Top Paid Games Suicide Squad znaleźć można w pierwszej dziesiątce. Dramatu więc nie ma, ale też nie oznacza to jakiś wybitnie dużych liczb, zwłaszcza że platforma Microsoftu zazwyczaj jest najmniej dochodowa. To wszystko w 2024 roku, który w dwa miesiące dał nam wiele hitów komercyjnych, głównie Palworld, Helldivers 2, Persona 3: Reload, Like a Dragon: Infinite Wealth, Tekken 8 czy Granblue Fantasy: Relink. Z jednym wyjątkiem mówimy o grach z Japonii, która jak na razie dominuje w branży. Topowa marka od DC Comics przegrywa z taką konkurencją i to z kretesem.

Komentarze
1
Bruce_666
Gramowicz
23/02/2024 18:49

Oto efekty wciskania na siłę lewackiej propagandy. Zatrudnienie Sweet Baby, która wręcz się specjalizuje w takich treściach też swoje zrobiło.