Zaśpiewajmy? Raczej zafałszujmy. Recenzja gry Let's Sing 2020

Adam "Harpen" Berlik
2019/11/08 15:00
0
0

Świetny sposób na rozkręcenie domowej imprezy.

Zaśpiewajmy? Raczej zafałszujmy. Recenzja gry Let's Sing 2020  Już niedługo, bo 31 stycznia 2020 roku firma Sony wyłączy serwery gry Singstar, która jest dostępna na PlayStation 3 i PlayStation 4, ale nie oznacza to, że fani karaoke przestaną dręczyć sąsiadów, bo będą mogli grać w trybie offline lub skorzystać z wielu ciekawych alternatyw. Jedną z nich jest właśnie Let’s Sing 2020, które w wersji na konsolę Switch oferuje możliwość zabawy w trybie stacjonarnym i przenośnym. Obecność tego drugiego wariantu to jedynie sztuka dla sztuki, bo przecież nikt nie zabierze Let’s Sing 2020 w podróż autobusem, prawda? Prawda?!

Dobrze, żarty na bok. Czas na mięsko. Z perspektywy osoby, które ma na karku ponad trzydziestkę, zaproponowana lista utworów nie prezentuje się szczególnie imponująco, ale mimo wszystko autorzy Let's Sing 2020 zadbali o to, by nieco starsi poczuli w środku nutkę nostalgii, słysząc takie hity, jak: The Show Must Go On zespołu Queen, śpiewane przez nieco zapomniane dziś Spice Girls Wannabe, Angels Robbiego Williamsa czy You Give Love a Bad Name (Bon Jovi). Na liście nie brakuje także Linkin Park i doskonale znanego Numb oraz Nelly Furtado z utworem Maneater.

Let's Sing 2020 jest jednak bez wątpienia grą skierowaną do miłośników współczesnego popu. Tom Walker - Leave a Light On, Robin Schulz ft. Erika Sirola – Speechless, Alice Merton – No Roots, Jonas Blue ft. William Singe – Mama, Lewis Capaldi – Someone You Loved, Dean Lewis – Be Alright czy Rita Ora – Let You Love Me to tylko przykłady utworów, których w Let’s Sing 2020 znajdziemy łącznie trzydzieści. Warto wspomnieć, że fani cięższych brzmień mogą spróbować swoich umiejętności wokalnych w Natural zespołu Imagine Dragons. Osobiście jestem bardzo rozczarowany, że w grze zabrakło Dance Monkey, czyli fenomenalnego hitu autorstwa Tones and I.

Skoro już o piosenkach mowa, to odnoszę wrażenie, że Let’s Sing 2020 przydałoby się coś na wzór Just Dance Unlimited, czyli płatnej subskrypcji, w ramach której twórcy udostępniają kawałki zawarte w poprzednich odsłonach cyklu. W przypadku serii Ubisoftu nie jest to duży wydatek, bo za kilkaset utworów płacimy miesięcznie raptem 16,50 złotych. Let’s Sing zadebiutowało na rynku w 2013 roku i od tego momentu doczekało się kilku części, więc baza hitów nie byłaby aż tak ogromna jak w Just Dance, ale na pewno zadowoliłaby wszystkich fanów karaoke. Owszem, można kupować paczki z DLC, ale są one dość drogie, z drugiej jednak strony pisze to osoba, która nabyła wszystkie interesujące ją utwory do Singstara po 5,75 zł za sztukę…

GramTV przedstawia:

Tym, co od wielu lat szczególnie doskwierało fanom Singstara były oczywiście kiepskiej jakości mikrofony. Nie wszystkim się jednak one popsuły, więc jeśli posiadacie takowe, to zrobicie z nich użytek w Let’s Sing 2020 (warto zaznaczyć, że do pudełkowego wydania dodawane są dwa mikrofony). Podobnie, jak we wcześniejszych odsłonach cyklu czy też innych grach karaoke, możemy równie dobrze zainstalować darmową aplikację na smartfonie lub tablecie, by to właśnie on stał się naszym mikrofonem.

Jak dla mnie docelowym trybem rozgrywki w Let’s Sing 2020 jest Classic, w którym rywalizujemy z innymi osobami przy jednej konsoli, śpiewając jednocześnie ten sam utwór. Doskonale zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy ma taką możliwość, więc autorzy przygotowali również multiplayer, gdzie możemy bić rekordy innych użytkowników, ale nie dochodzi tu do bezpośredniej konfrontacji (śpiewamy solo i na końcu sprawdzamy, czy zdołaliśmy pobić wynik). Jeśli kiedykolwiek marzyliście o tym, by zaśpiewać ulubioną piosenkę wspólnie ze swoimi idolami, to Let’s Sing 2020 daje taką możliwość w trybie Feat., gdzie na przykład z Freddiem Mercurym wykonacie przywołane już wcześniej The Show Must Go On. Oprócz tego możemy zaśpiewać wybrane fragmenty utworów połączone w jeden megamix lub stworzyć własną kompilację. Za śpiewanie utworów otrzymujemy punkty doświadczenia, co pozwala nam awansować na kolejne levele i odblokowywać nowe awatary. Wraz z postępami w zabawie zyskujemy także możliwość odtwarzania kolejnych piosenek w trybie Jukebox (szafa grająca). Tylko po co, skoro jest YouTube albo Spotify?

Przed rozpoczęciem zabawy z Let’s Sing 2020 warto poświęcić krótką chwilę, by skalibrować działanie aplikacji w menu głównym, co pozwoli uniknąć frustracji wynikającej z ewentualnych opóźnień. Kiedy to zrobimy będziemy mieć pewność, że gra zadziała bez zarzutu niezależnie od tego, czy skorzystamy z mikrofonów czy też smartfonów lub tabletów. Na wszystkich urządzeniach Let’s Sing 2020 spisuje się naprawdę dobrze – nie dostrzegłem żadnych problemów.

Let’s Sing 2020 mogłoby się cechować bardziej różnorodną tracklistą, ale nawet jeśli dobór utworów nie wszystkim będzie odpowiadał, to i tak gra obroni się jakością wykonania. Spotkałem się już z tytułami, w których albo interfejs zajmował zbyt wiele miejsca na ekranu, albo – co gorsza – mikrofony czy też aplikacje nie rejestrowały dźwięków, co prowadziło do wyświetlania frustrujących komunikatów w stylu „proszę śpiewać” (a śpiewałem, ba! dawałem z siebie wszystko!). Tutaj nie ma mowy o takich sytuacjach, w efekcie czego Let’s Sing 2020 mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim zainteresowanym.

8,0
Nie jest to hit na miarę Singstara, ale fani domowego karaoke będą zadowoleni
Plusy
  • świetnie działa (brak jakichkolwiek opóźnień
  • bardzo czytelny interfejs użytkownika
  • świetny dobór utworów jeśli jesteśmy fanami współczesnego popu
  • jest też trochę starszych piosenek
  • wspiera mikrofony
  • możliwość śpiewania przy użyciu aplikacji na smartfony i tablety
Minusy
  • mimo wszystko tracklista mogła być bardziej różnorodna
  • niepotrzebny tryb szafy grającej
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!