Powtórka z rozrywki - recenzja New Super Mario Bros. Deluxe U

Jakub Zagalski
2019/01/11 16:00
0
0

Niech was nie zmyli "New" w tytule, bo to nic innego jak kompletne wydanie gry sprzed 7 lat. Ale czy ma to znaczenie?

Powtórka z rozrywki - recenzja New Super Mario Bros. Deluxe U

Pakowanie gry z Wii U w mniejsze pudełko z napisem Switch to nic zaskakującego, o czym świadczą takie tytuły jak Mario Kart 8 Deluxe, Captain Toad Treasure Tracker czy Donkey Kong Country: Tropical Freeze. W drugim roku życia Switcha Nintendo przypomniało sobie o swoim szlagierze z roku 2012, który w owym czasie stanowił must have dla każdego posiadacza Wii U. Dziś nie nazwałbym New Super Mario Bros. Deluxe U pozycją obowiązkową, co nie znaczy, że to nikomu niepotrzebny remaster.

Wręcz przeciwnie – wersja Deluxe to świetny zestaw, który ma szansę przypaść do gustu dwóm dużym grupom odbiorców. Czyli graczom, którzy ominęli Wii U szerokim łukiem i mają teraz szansę nadrobić istotną zaległość na Switchu. A także rodzicom z dziećmi/niedoświadczonym graczom, dla których przygotowano kilka atrakcyjnych ułatwień i urozmaiceń.

Dla jasności podkreślę, że New Super Mario Bros. Deluxe U to nic innego jak New Super Mario Bros. U z 2012 r. w pakiecie z DLC New Super Luigi U. W praktyce oznacza to pokonanie 164 poziomów solo lub z 1-3 innymi graczami kierującymi się (zazwyczaj) w prawą stronę ekranu. Zapomnijcie o rewolucyjności Super Mario Odyssey – ten remaster to powrót do starej szkoły, choć oczywiście w nowym ujęciu znanym sprzed siedmiu lat.

Zestawiając oryginalne wydanie w pakiecie z DLC z nową wersją Deluxe można wypisać szereg różnic, ale znakomita większość to kosmetyka. Tu inna czcionka, tam inny obrazek, nowy głos jednej z postaci, dodatkowa reakcja Peach w przerywniku – to drobiazgi, które wychwycą najwięksi fani znający oryginał na wylot. Na szczęście Nintendo nie ograniczyło się do tego typu "nowości" i zaserwowało kilka elementów, które realnie wpływają na rozgrywkę i odbiór gry.

Na pierwszy ogień idzie nowa grywalna postać – Toadette. Jej debiut ucieszy młodych/niedoświadczonych graczy, gdyż została ona pomyślana jako odpowiednik easy mode. Toadette nie ślizga się po ziemi jak Mario, Luigi i Toad, więc o wiele łatwiej wymierzyć skok i uniknąć upadku w przepaść. Dodatkowo w podwodnych etapach nie trzeba cały czas wciskać guzika, by nie opadała na dno. Uderzając w klocek z ukrytym życiem dostaje trzy, a jakby tego było mało, stworzono dla niej specjalny power up w postaci korony (Super Crown). Zakładając ją Toadette zamienia się w Peachette, która jest dopakowaną wersją wiadomej księżniczki. Peachette ma wiele wspólnego ze strojem latającej wiewiórki i jest idealnym rozwiązaniem dla graczy pragnących bez większego wysiłku zdobywać wszystkie monety, medale i docierać do sekretnych komnat. Hardcore'owcy będą kręcić nosem, że to chodzenie na łatwiznę, ale należy pamiętać, że Toadette/Peachette to doskonałe wprowadzenie do świata dwuwywmiarowych platformówek z Mario dla kompletnych laików.

GramTV przedstawia:

Alternatywą dla Toadette jest Nabbit, który szalał już po poziomach w New Super Luigi U, ale w wersji Deluxe można nim grać także w oryginalnej grze. Przypomnę, że DLC z Luigim to zestaw zremiksowanych etapów z podstawki, w którym tytułowy bohater ma mniej czasu na pokonanie trudniejszych poziomów skacząc wyżej niż Mario, ale także ślizgając się bardziej niż jego słynniejszy brat. Nabbit, podobnie jak Toadette, nie zachowuje się na trawie jak na łyżwach, a na dodatek jest niezniszczalny w kontakcie z wrogami. Krótko mówiąc, świetna postać na dobry początek, choć w ogólnym rozrachunku lepszym przewodnikiem dla nowicjuszy jest grzybek z różowymi warkoczami.

Bardzo dobrym rozwiązaniem przy testowaniu różnych rozwiązań jest opcja zmiany postaci z poziomu menu przy zapauzowanej grze. Można tam też zmienić obłożenie klawiszy, jest też specjalny odnośnik do galerii z podpowiedziami, jeżeli ktoś jakimś cudem miałby problem z pokonaniem danego fragmentu.

Oprócz dwóch głównych trybów fabularnych mamy do dyspozycji multiplayerowe Boost Rush, Coin Rush i Challenges, które sprawiają mnóstwo radości 2-4 graczom. Szukanie księżniczki Peach w kilka osób na raz bardzo szybko zamienia się w chaos, więc zbieranie monet na czas w dodatkowym trybie jest dobrą alternatywą. Szczególnie, że dzięki możliwościom Switcha (tryb tabletu i dwa Joy-Cony w zestawie) można to robić w każdych warunkach.

Pod względem wykonania New Super Mario Bros. Deluxe U to w dalszym ciągu majstersztyk 2D z prześliczną grafiką i żywymi kolorami. A do tego idealnie współgrający ze ścieżką dźwiękową – pamiętam, jak grając na Wii U zobaczyłem przeciwników podrygujących do muzyczki w tle. Na Switchu nie było to już zaskakujące, ale nadal robi wrażenie i wywołuje uśmiech na twarzy. Od strony technicznej w temacie grafiki zmieniło się jedynie tyle, że New Super Mario Bros. Deluxe U działa w natywnej rozdzielczości 1080p na telewizorze 720p na tablecie. Z kolei na Wii U było dynamiczne 1080p/720p.

Gdyby miał komuś polecić grę z Mario na Switcha, New Super Mario Bros. Deluxe U z pewnością nie byłoby na pierwszym miejscu. Wahałbym się także przy polecaniu jej osobie szukającej dwuwymiarowej platformówki, mając w pamięci chociażby świetne (ale przy tym znacznie trudniejsze) Donkey Kong Country: Tropical Freeze. Nie zmienia to faktu, że wersja Deluxe 7-letniej gry to idealna propozycja dla tych, co wcześniej nie grali i/lub chcą poznać niezwykłe walory Peachette.

8,0
7-letnia gra wypolerowana na błysk
Plusy
  • NSMBU z DLC
  • Toadette i Nabbit
  • mnóstwo atrakcji dla jednego gracza
  • jeszcze więcej w multiplayerze
Minusy
  • Żadnych nowych wyzwań dla weteranów
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!