Miało być pięknie, a wyszło... - recenzja The Dwarves

Adam "Harpen" Berlik
2016/12/02 12:15
0
0

The Dwarves to gra, która oczarowała mnie pierwszego wieczoru, by później - z minuty na minutę - frustrować coraz bardziej.

Miało być pięknie, a wyszło... - recenzja The Dwarves

Gracze doskonale znają to uczucie. Po uruchomieniu gry, obejrzeniu kilku przerywników filmowych i rozegraniu początkowych walk czujecie, że jesteście uczestnikami wielkiej przygody. Że twórcy stanęli na wysokości zadania, a klimat wprost wylewa się z ekranu na tyle mocno, że nie nadążacie ścierać go z biurka. Tak właśnie było w przypadku The Dwarves, które obiecywało naprawdę wiele, a w istocie okazało się po prostu wydmuszką.

Bez zbędnych wstępów zostajemy tu wrzuceni na głęboką wodę. Gra zaczyna się od efektownej bitwy, w której nasza drużyna bohaterów musi rozprawić się z hordami nadciągających stworów. Walka toczy się w czasie rzeczywistym, ale system pozwala na skorzystanie z aktywnej pauzy, bo The Dwarves to bez wątpienia taktyczne cRPG. Zatrzymujemy więc akcję, wydajemy rozkazy swoim podopiecznym i tak do momentu aż padnie ostatni przeciwnik. W międzyczasie odczuwamy powiew świeżości, mając wrażenie, że KING Art Studios naprawdę postarało się, tworząc swoją nową produkcję. Czar pryska już kilkadziesiąt minut później.

The Dwarves ma ogromny problem z pracą kamery. Ta potrafi wariować w wielu sytuacjach. Kiedy oddalamy widok, zamiast pokazywać naszych podopiecznych z większej odległości, zmusza nas do obserwowania pobliskich drzew, co oczywiście skutkuje tym, że nie mamy żadnej kontroli nad drużyną. Zdarza się również, że w podobnej sytuacji widzimy przechodzące przez siebie tekstury. W takim momencie ciężko czerpać radość z zabawy, ale na tym nie koniec.

Walka jest bardzo chaotyczna. The Dwarves chce zmusić gracza do opracowywania rozmaitych taktyk na polu bitwy, ale same potyczki przebiegają w dość szybkim tempie. Dlatego też praktycznie co dwie, może trzy sekundy (jak tylko odnowią się punkty akcji pozwalające na użycie nowych zdolności) stopujemy rozgrywkę, by wydać komendy. Kiedy tego nie robimy, sztuczna inteligencja – kolokwialnie mówiąc – głupieje. Nie robi praktycznie nic. Chcąc być biernym obserwatorem, nawet przez chwilę, skazujemy się na porażkę. Zdecydowanie lepiej sprawdziłby się tutaj inny system - bez aktywnej pauzy z naciskiem położonym na nieustanne wciskanie przycisków odpowiedzialnych za zadawanie ciosów. Wtedy rozgrywka byłaby dużo bardziej satysfakcjonująca, a tak po prostu irytuje.

The Dwarves rozpoczyna się od mocnego uderzenia, ale potem tempo drastycznie maleje. Poznajemy głównego bohatera, Tungdila, czyli krasnoludzkiego kowala wychowanego przez ludzi, który przez większość życia mieszkał z dala od przedstawicieli swoje rasy. Teraz jednak nadarza się niepowtarzalna okazja ku temu, by nadrobić zaległości. Protagonista wyrusza w świat, a podczas swojej przygody bardzo szybko spotyka innych krasnoludów, z którymi niedługo później walczy, by... Na tym chciałbym zakończyć, bo historia jest na tyle ciekawa, że nie warto psuć sobie radości z jej odkrywania nawet mniejszymi spoilerami. Warto natomiast dodać, że bazuje ona na twórczości niemieckiego pisarza, Markusa Heitza, którego dzieła z serii The Dwarves niestety nie zostały wydane w naszym kraju.

Gra stopniowo wprowadza nas w klimat opowieści, serwując dialogi mające niewiele wspólnego z głównym wątkiem fabularnym, ale budujące odpowiednią atmosferę. The Dwarves swoim powolnym tempem opowieści sprawia wrażenie długiej i rozbudowanej przygody, która wyrwie nam z życiorysu co najmniej kilkadziesiąt godzin, a w istocie okazuje się, że KING Art Games przygotowało niezwykle krótkiego cRPG-a wymagającego zarezerwowania zaledwie dwóch wieczorów (około 10 godzin zabawy). Po skrupulatnym wprowadzeniu akcja przyśpiesza, a gracz czuje się oszukany.

The Dwarves zauroczyło mnie także sposobem narracji i nietypowym systemem eksploracji wirtualnego świata. Zamiast możliwości swobodnego poruszania się po lokacjach, chodzimy tutaj po mapie świata przypominającej grę planszową. Nie możemy udać się w dowolnym kierunku, ale jedynie odwiedzić najbliższe miejsca krok po kroku. W każdym z nich może czekać na nas jakaś akcja do wykonania: dialog z mieszkańcami, walka z przeciwnikami, możliwość przenocowania w tawernie i wiele innych.

GramTV przedstawia:

W recenzowanej produkcji nie obejrzymy zbyt wielu przerywników filmowych, gdyż przez większość czasu będziemy słuchać opowieści narratora. To właśnie dzięki niemu dowiemy się więcej o otaczającym nas świecie i naszych bohaterach. Same dialogi natomiast nie są może zbyt rozbudowane, ale i tak więcej czasu spędzamy rozmawiając z napotkanymi postaciami niż eliminując kolejnych wrogów. W związku z tym postacie w The Dwarves nie są wyłącznie zlepkiem pikseli widocznym na ekranie, ale bohaterami, z którymi łatwo się utożsamić. Każdy z nich zapada w pamięć na długi czas także dzięki świetnemu voice-actingowi – aktorzy użyczający głosów spisali się tutaj naprawdę wyśmienicie.

The Dwarves nie oferuje rozbudowanego systemu rozwoju postaci – wręcz przeciwnie: pod tym względem mamy do czynienia z miniaturką. Raptem kilka poziomów doświadczenia do zdobycia i kilka umiejętności na krzyż to za mało, by zadowolić fanów gatunku. Nie ma tu systemu ulepszania broni, dobierania elementów wyposażenia czy też modyfikowania parametrów postaci. Nie rozwijamy żadnych statystyk, nie tworzymy buildów. Jedyne, co możemy zrobić, to skorzystać z trudno dostępnych przedmiotów, które między innymi regenerują energię życiową bohatera czy też sprawiają, że przez określony czas zadaje on większe obrażenia.

Mimo powyższych braków, autorzy The Dwarves zmuszają graczy do opiekowania się bohaterami. Po każdej bitwie odnoszą oni rany, które można uleczyć w podróży, o ile dysponujemy odpowiednimi zapasami. Przechadzamy się więc bez sensu po świecie, by poczekać na to, aż pasek życia każdego z naszych wojaków zostanie całkowicie zregenerowany. W teorii to bardzo fajny system, ale w praktyce nijak nie pasuje tutaj do całej reszty.

Bardzo chciałbym przyznać The Dwarves wyższą ocenę, ale nie mogę. Gra ma świetną fabułę, a relacje między postaciami sprawiają, że przejmujemy się ich losami. Natomiast chaotyczny system walki i minimalistyczny system rozwoju postaci skutecznie zniechęcają do dalszej zabawy. Widać, że KING Art Studios miało ambicję na stworzenie czegoś większego, ale firmie zabrakło być może środków, może doświadczenia, umiejętności czy czegokolwiek innego. Dlatego też nie pozostaje mi nic innego, jak wystawić notę, którą widzicie poniżej.

6,5
Warto zagrać dla fabuły i relacji między postaciami, ale trzeba przymknąć oko na system walki i ubogi system rozwoju postaci
Plusy
  • zaskakująca, dobrze poprowadzona fabuła z ciekawymi założeniami
  • relacje między postaciami, które zapadają w pamięć na długi czas
  • ciekawy sposób narracji
  • system poruszania się po świecie gry
Minusy
  • chaotyczna walka
  • praca kamery
  • znikomy system rozwoju postaci, który nie daje zbyt wielu możliwości
  • krótki czas rozgrywki
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!