Kholat - test wersji na PlayStation 4

Adam "Harpen" Berlik
2016/03/11 12:00
0
0

Gra, w której cała uwaga odbiorcy skupia się na otoczeniu, cierpi na spadki płynności animacji i doczytywanie tekstur w trakcie rozgrywki.

Kholat - test wersji na PlayStation 4

W czerwcu ubiegłego roku na łamach gram.pl opublikowaliśmy recenzję Kholat w wersji na komputery osobiste - gra otrzymała notę 60/100. Myszasty chwalił niesamowity nastrój, sugestywną oprawę graficzną, genialne udźwiękowienie i bezkompromisowy minimalizm, ale jednocześnie nie mógł nie wspomnieć o tym, że historia rozczarowuje, a rola gracza jest bierna; w dodatku akcja gry nie toczy się w otwartym świecie - eksplorujemy labirynt wypełniony sztucznymi ścianami, a odnajdywanie kolejnych wskazówek utrudnia bardzo nieczytelna mapa.

Kholat właśnie ukazał się na PlayStation 4. Pod względem opowieści i mechaniki rozgrywki mamy do czynienia z tą samą produkcją, która ukazała się kilka miesięcy temu na pecetach. Dlatego też w niniejszym tekście skupimy się przede wszystkim na kwestiach technicznych. A jest o czym pisać, bowiem konwersja opisywanego tytułu na konsolę firmy Sony niestety pozostawia nieco do życzenia.

Największą bolączką Kholata w wersji na PlayStation 4 są okazjonalne spadki płynności animacji. Kolokwialnie rzecz ujmując gra potrafi "chrupnąć" w losowym momencie, co ewidentnie zmniejsza radość płynącą z rozgrywki. Jasne, można powiedzieć, że nie ma tu walki z przeciwnikami w trakcie których produkcja serwuje nam tak zwany pokaz slajdów, ale faktem jest to, że wyżej wymieniona sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca. Taki stan rzeczy budzi nie tylko frustrację i zdziwienie, bo Kholat nie jest tytułem, w którym zwiedzamy bogate w detale lokacje; nie ma tu również postaci niezależnych, z którymi można porozmawiać, nie wspominając nawet o tętniących życiem miastach. A jednak - gra nie zawsze działa płynnie.

GramTV przedstawia:

Konsolowa wersja gry Kholat zaskakuje również w innej kwestii. Mowa o doczytywaniu tekstur na oczach gracza. Czasem dochodzi do sytuacji, w której po spojrzeniu na dany obiekt otoczenia (np. drzewo) widzimy, że coś jest nie tak; wystarczy jednak zatrzymać się w miejscu na dłuższą chwilę, by zobaczyć, jak ów element zostaje pokryty teksturami i dopiero po czasie zaczyna wyglądać tak, jak powinien od samego początku. I tutaj również można by zastanawiać się, z czego to wynika, bo gra nie oferuje bogatych w detale lokacji, bo nie ma tu nie wiadomo ilu postaci na ekranie, ani tekstur w bardzo wysokiej jakości. Grafika jest przyzwoita, ale widzieliśmy już bardziej rozbudowane i bardziej dopracowane produkcje.

Gracze, którzy chcieliby od samego początku śledzić fabułę Kholata nie mają łatwego zadania. Dubbing, jak już wspomnieliśmy w recenzji, stoi na niskim poziomie, więc optymalnie można włączyć angielski voice-over i polskie napisy. Szkoda tylko, że już w filmie wprowadzającym, kiedy to oglądamy intro stworzone na białym tle, napisy również są białe, ale otoczone jedynie cienką, czarną obwódką. Zmusza to odbiorcę do wstania z fotela bądź kanapy i podejścia do telewizora w celu przeczytania tekstu znajdującego na ekranie. Ponadto jeśli zdecydujemy się na jednoczesne włączenie polskich napisów i dubbingu zauważymy, że nie są one synchronizowane - najpierw słyszymy głos aktora, a dopiero chwilę później możemy przeczytać napisy.

Kholat na PlayStation 4 to konwersja, więc jeśli liczyliście na ewentualne zmiany względem wersji pecetowej, to będziecie rozczarowani. Wiadomo, że autorzy nie przeprojektowaliby rozgrywki, by stała się ona ciekawsza, ale mogli chociaż zająć się udoskonaleniem mapy tak, by korzystanie z niej pozwalało lepiej odnaleźć się w świecie gry. Nie mielibyśmy również nic przeciwko, gdyby twórcy zmodyfikowali system zapisu, który w obecnej formie - w przypadku śmierci w trakcie rozgrywki - zmusza do żmudnego przemierzania tych samych lokacji, bo odradzamy się albo przy obozowisku, albo w miejscu ostatnio znalezionej notatki.

Podsumowując jednym zdaniem można powiedzieć, że nie wszystko zagrało, jak należy. Konsolowa wersja gry Kholat nie jest spełnieniem marzeń, ale raczej sprawia wrażenie stworzonej na szybko "po godzinach" konwersji, która wymaga dopracowania w wielu aspektach. Nie mamy tu na myśli ewentualnych udoskonaleń względem edycji komputerowej, ale wyeliminowanie doczytywania tekstur w czasie rzeczywistym i poprawę płynności animacji.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!