Shovel Knight: Plague of Shadows - recenzja

Adam "Harpen" Berlik
2015/09/30 15:00
1
0

Czy warto znaleźć czas, by przejść Shovel Knighta raz jeszcze, tym razem nowym bohaterem? Zdecydowanie tak.

Shovel Knight: Plague of Shadows - recenzja

Kiedy w ubiegłym roku opublikowaliśmy recenzję Shovel Knighta napisaliśmy, że jest to perełka z Kickstartera. Umiejętnie inspiruje się klasykami, dorzuca sporo własnych pomysłów, tworząc niesamowitą mieszankę epoki ośmiobitowych produkcji i nowoczesnych platformówek. Autorom świetnie udało się odwzorować klimat hitów z NES-a (za sprawą grafiki, muzyki i projektów poziomów) oraz dorzucić zaawansowane animacje bohatera, których próżno szukać w tamtych tytułach - takie oto słowa znalazły się w podsumowaniu, pod którym znalazła się jakże zasłużona, bardzo wysoka nota, czyli 95 punktów w 100-stopniowej skali.

Shovel Knight podbił wówczas serca właścicieli PC oraz konsol Nintendo - 3DS i WiiU. Z czasem ukazał się także na innych platformach, tj. Xbox One, PlayStation 4, PlayStation 3 i PlayStation Vita, których posiadacze również docenili kunszt Yacht Club Games, czyli twórców tej 8-bitowej platfomówki. Ci zamiast jednak stworzyć nową część lub też rozbudowane, płatne DLC, postanowili podziękować graczom i zaoferować im darmowe rozszerzenie, które pozwala spojrzeć na historię przedstawioną w Shovel Knight z odmiennej perspektywy, czyli tytułowego Plague Knighta.

Plague of Shadows zostaje odblokowane dopiero po ukończeniu Shovel Knighta. Autorzy nie chcą jednak nikomu robić pod górkę, dlatego też, jeśli nie skończyliśmy wersji podstawowej lub po prostu straciliśmy zapisany stan rozgrywki, możemy skorzystać z odpowiedniego "kodu", by móc zapoznać się z tym dodatkiem.

Jeśli pamiętamy historię rycerza z łopatą, to nie powinien nam umknąć również fakt, że Shovel Knight na swojej drodze spotkał wielu bossów. Jednym z nich był oczywiście doskonały alchemik, Plague Knight. W dodatku Plague of Shadows staje się głównym bohaterem, który wyrusza na poszukiwania tajemniczej mikstury. Wprowadzenie nowej grywalnej postaci nie ma charakteru kosmetycznego, lecz diametralnie zmienia przebieg rozgrywki. Zamiast możliwości rozprawiania się z przeciwnikami w walce wręcz, tym razem musimy likwidować ich na odległość, bowiem kluczową bronią nowego protagonisty są wszelakiego rodzaju bomby. Może wystrzelić ich całą masę, jak i jedną, potężną - to tylko przykład, ponieważ DLC wprowadza system cratingu, więc sami możemy przygotować nowe przedmioty, dzięki którym pokonamy kolejnych wrogów.

GramTV przedstawia:

Shovel Knight nie walczył jednak tylko z innymi rycerzami bądź rozmaitym kreaturami, lecz również musiał zmagać się z pułapkami. Skakał wówczas po kolejnych platformach czy też odbijał się od przeszkód za pomocą łopaty. Plague Knight nie dysponuje taką możliwością, natomiast posiada zdolność latania; na niewielkie odległości, ale zawsze. Dlatego też zamiast mozolnie przedzierać się przez kolejne pokoje, możemy przez nie dosłownie przefrunąć, odbijając się od kolejnych obiektów otoczenia, by za chwilę znów wzbić się w powietrze. Wydawać by się mogło, że taka mechanika doprowadzi do sytuacji, w której grę skończymy dużo szybciej. W istocie jednak sterowanie nowym rycerzem jest dużo bardziej skomplikowane i wymaga odpowiedniego wyczucia momentu, bo kiedy znajdujemy się w powietrzu, nie mamy odwrotu - albo damy radę wpasować się między kolejne pułapki, albo zginiemy.

Plague of Shadows wprowadza niewiele nowych poziomów (są one dostępne dopiero pod koniec kampanii), co może okazać się rozczarowaniem dla niektórych graczy. Lokacje, których próżno szukać w podstawowej wersji Shovel Knighta, możemy policzyć na palcach jednej ręki. Podobnie ma się sprawa z bossami - w zdecydowanej większości mierzymy się z doskonale znanymi przeciwnikami, ale tym razem oczywiście musimy zastosować zupełnie inną strategię. Trzeba jednak przyznać, że walka z nimi przy użyciu bomb jest dużo mniej kłopotliwa niż starcia z wykorzystaniem łopaty. Plague Knight potrafi w mgnieniu oka zasypać wręcz oponenta bombami i pokonać go nawet w kilkanaście sekund. Mamy więc równowagę. Przechodzenie kolejnych etapów jest trudniejsze niż w Shovel Knight, ale walki z bossami stają się łatwiejsze.

Nietrudno się domyślić, że za sprawą Shovel Knight: Plague of Shadows dane nam będzie zatem poznać inne zakończenie opowieści. Na uwagę zasługuje również ciekawe rozwiązanie, które autorzy wprowadzili podczas walki Shovela z Plague - starcie obserwujemy z innej perspektywy, kierując nowym rycerzem. Jak natomiast przedstawia się jego przebieg? Odpowiedź znajdziecie podczas rozgrywki.

O tym, że historie Plague i Shovela przeplatają się, świadczy również inny fakt. Nowy rycerz nie ma wstępu do wioski, gdzie bohater z łopatą mógł zakupić nowe zdolności i przedmioty. Zesłany pod ziemię Plague Knight dysponuje natomiast specjalnym, odizolowanym laboratorium. Kiedy się do niego dostaje, na górze ekranu widzimy Shovel Knighta, który eksploruje okolicę. Dzięki temu mamy wrażenie, że przeżywamy tę opowieść raz jeszcze, lecz z zupełnie innego ujęcia.

Shovel Knight: Plague of Shadows udowadnia, że dodatek nie musi wprowadzać kolejnych lokacji, przeciwników czy zdolności, lecz może zamiast tego zawierać nowego, grywalnego bohatera, i przedstawić wydarzenia z podstawowej wersji gry w nowym świetle. Zwłaszcza, że w tym przypadku nie chodzi jedynie o samą fabułę, ale i o przemodelowaną mechanikę rozgrywki. Na tyle, by spędzić w świecie wykreowanym przez Yacht Club Games jeszcze kilka godzin.

9,5
Bo to wciąż perełka z Kickstartera. Tym razem z nowym, grywalnym bohaterem!
Plusy
  • projekty poziomów
  • niesamowicie klimatyczna oprawa audiowizualna
  • zróżnicowana rozgrywka
  • zachęca do wielokrotnego przejścia
  • świetny powrót do przeszłości
  • świetnie wyważony poziom trudności
Minusy
  • może walki z bossami mogłyby być trudniejsze?
Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
04/10/2015 15:18

Moim zdaniem ocena powinna odnosić się jedynie co do dodatku i uwzględniać wyłąącznie zmiany/nowości jakie wprowadza. Gloryfikacja dodatku poprzez to co już znamy chyba mija się z celem.