W terenie z laptopem Lenovo

gram.pl
2015/12/05 09:00
0
0

Co zrobić, kiedy w domu nie da się grać? Proste! Wyjść na zewnątrz!

W terenie z laptopem Lenovo

Wrzesień, ostatnie dni słońca i ciepłej pogody. Zaczęłam zatem myśleć o spożytkowaniu tego czasu na coś twórczego, coś, co łączyłoby przyjemne z pożytecznym. Tak więc postanowiłam udać się na długi spacer, by złapać kilka wdechów świeżego powietrza. Chcę jednak podkreślić, że nie lubię się obijać, więc postanowiłam zabrać w teczkę... kupę gier do ogrania. Niestety, nasze stacjonarne komputery nie spełniały mobilnych wymogów, tak więc musiałam posłużyć się nieco innym sprzętem. Mój wybór padł na Lenovo Y50-70.

Wybór sprzętu

Dlaczego akurat ten model? To proste. Y50-70 to laptop, który Lenovo wyprodukowało z myślą o graczach i dla graczy. Zatem, jeśli iść tym tokiem, nadaje się idealnie do grania w każdym miejscu. Sprzęt ten wygląda podobnie do innych tabletów z serii Y50. Mamy tu zatem do czynienia z matową, aluminiową obudową, która daje wrażenie nieco porysowanego sprzętu. Chociaż jedni uważają, że jest to zabieg absolutnie niepotrzebny, w sumie dodaje to urządzeniu nieco charakteru. Poza tym sama obudowa jest wielkim plusem laptopa, który nie ulegnie łatwo uszkodzeniu podczas naszych wycieczek. Ładnie wyglądają również lekkie załamania na klapie. Y50-70 posiada błyszczący ekran IPS o przekątnej 15,6” i rozdzielczości UHD (3840 x 2160) podświetlanym diodami LED. Jak na tablet z takimi „wnętrznościami” jest stosunkowo poręczny (jego wymiary to 387 mm x 263,4 mm x 23,9 mm ) i lekki (2,4 kg). Na krawędziach znajdziemy gniazdo zasilania, LAN 10/100/1000 Mbps, HDMI oraz 2 USB 3.0, czytnik kart 4-w-1 (SD / MMC / SDXC / SDHC), gniazdo USB 2.0, gniazdo blokady Keningstona oraz port sieciowy RJ-45 i dwa gniazda audio. Jeśli zatem jesteśmy gdzieś w terenie, możemy podłączyć słuchawki, by móc dobrze słyszeć dźwięki dobiegające wprost z pola bitwy w grze. Nam akurat podczas wędrówki po Warszawie słuchawki nie były potrzebne. Po otwarciu laptopa w oczy rzuca się świetnie wyglądająca klawiatura AccuType podświetlana na czerwono w dwóch trybach. Wybór sprzętu, W terenie z laptopem Lenovo

Najważniejsze są jednak „wnętrzności” tego sprzętu. Lenovo Y50-70 to procesor Core i7-4720HQ (taktowany częstotliwością od 2,6GHz do 3,6 GHz, jeśli załączony zostanie Turbo Boost), 8 GB pamięci operacyjnej, którą można rozszerzyć do 16 GB oraz dysk twardy SSD o pojemności 256 GB. Zainstalowany dysk jest dobrą opcją, jeśli chodzi o mobilne granie. Dlaczego? Dwa powody – po pierwsze jest dużo szybszy niż standardowe dyski montowane w komputerach, po drugiej jest mniejsze prawdopodobieństwo uszkodzenia dysku podczas przenoszenia sprzętu. Laptop zawiera również zintegrowany rdzeń graficzny – Intel HD Graphics 4600, który z pewnością posłuży do mniej wymagających zadań. Poza tym Y50-70 zawiera również kartę graficzną „do zadań specjalnych” - NVIDIA GeForce GTX 960M, która zdecydowanie przydała się nam do gier. Poza tym posiada też 4-komorową baterię o pojemności 7400 mAh.

Granie w terenie

Naszą wycieczkę z Lenovo Y50-70 od poszukiwania miejsca, gdzie można by było rozpocząć testy. Jako że był to środek dnia, raczej nie miałam problemu ze zbyt obszerną publicznością. Wręcz przeciwnie. Tylko jedno miejsce, w którym byłam było nieco bardziej zatłoczone niż poprzednie, dlatego też do naszych zadań nie potrzebowałam słuchawek. Korzystałam za to z dobroci systemu nagłośnienia firmy JBL ze wsparciem dla Dolby Digital Plus. Głośniki w tym laptopie zatem wydają dźwięk bardzo dobre jakości. Są również stosunkowo głośne, jednak na wycieczce nie miałam sposobności ustawienia na dłuższy czas maksymalnej głośności. Granie w terenie, W terenie z laptopem Lenovo

Początkowo usiadłam w parku, gdzie włączyłam nieco mniej wymagające produkcje, takie jak Fallout 3, a także EuroTruck Symulator Skandynawia. W drugiej grze, jak sama nazwa wskazuje, wcieliłam się w kierowcę ciężarówki i podróżowałam po Skandynawii. Mało wymagające zadanie, więc i grało się dość przyjemnie. Fallout 3 był jednak nieco bardziej wymagający. To RPG, w którym kieruję pewnym samotnym wędrowcem, który poszukuje swego ojca. Akcja gry przenosi użytkownika w daleką przyszłość, do roku 2277. Klimat gry nie wpasowywał się za bardzo w lokację, w której aktualnie się znajdowałam, a przy tym sterowanie jakoś mnie nie przekonało. Zaczęłam od ustawień domyślnych i laptop nie miał żadnych problemów z odpaleniem tych gier. Wbrew pozorom na ustawieniach maksymalnych też się nie zawieszał, choć spadek klatek na sekundę był nieco widoczny. Dzień był nieco słoneczny, jednak usiadłam w cieniu, więc promienie słońca nie odbijały się od błyszczącej matrycy. Mnie osobiście pasuje taki rodzaj matrycy, bo lubię głębokie kolory.

GramTV przedstawia:

Następnie przeniosłam się w nieco bardziej ekstremalne miejsce – na schody. Wzięła mnie ochota na mocniejsze klimaty, więc załączyłam This War of Mine. Gra rodzimego studia 11 bit wymusza na graczu bardzo ciężkie decyzje, wrzuca użytkownika bowiem w wir współczesnej wojny inspirowanej pewnym konfliktem na Bałkanach. Rozgrywka w grze nie jest zbyt intensywna, więc w The War of Mine można grać w zasadzie w każdym miejscu. The Crew za to jest wygodne do grania na klawiaturze. Jest do gra dość wymagająca pod względem graficznym, ale Lenovo Y50-70 nie miało problemu z odpaleniem tego tytułu. Na kolanach w samochodówki gra się całkiem wygodnie. Plusem tego laptopa był fakt, że można go otworzyć do konta 145 stopni, tak więc w zasadzie każda pozycja do grania jest dobra.

To jednak nie był koniec mojej wycieczki. Stwierdziłam bowiem, że dobrze by było sprawdzić, jak się gra ze stołem. Mój wybór padł więc na knajpę o nazwie Cud nad Wisłą, gdzie przysiadłam do stolika. Tam było nieco tłoczniej, niż się tego pierwotnie spodziewałam, dlatego też postanowiłam wypróbować dwie bardziej zwracające na siebie uwagę produkcje – Grand Theft Auto V oraz słynny Symulator Kozy. Pierwsza gra powinna być znana wśród miłośników tytułów ze stajni Rockstar. Kolejny raz wcielamy się tutaj zatem w pewnego gangstera, a raczej kilku gangsterów, próbujących zapanować nad przestępczym światem w Los Santos. Symulator Kozy natomiast pozwala na pokierowanie parzystokopytnym stworzeniem z destrukcyjnymi zapędami. Zarówno pierwsza, jak i druga gra odpaliły się na laptopie bez żadnego problemu, choć GTA V jest dużo bardziej wymagającą pozycją. Obie gry przyciągały wzrok przechodniów i nieco mnie to krępowało, szczególnie że kąty widzenia w Lenovo Y50-70 są całkiem szerokie, więc można zaglądać w ekran niemalże z każdej strony. Na koniec barowego grania zostawiłam sobie natomiast Cities Skilines. Ponownie nie miałam problemu z włączeniem gry na laptopie Lenovo. Grało się za to niezwykle przyjemnie, jako że rozgrywka toczy się tutaj wokół rozwijania własnego miasta.

Pod koniec wędrówki pogoda nieco utrudniła mi działanie, więc przeniosłam się tam, gdzie noga studentów jeszcze w tym roku nie postała (no, może prócz tych mocno zaangażowanych we wrześniowe poprawki). Tak, mowa tutaj o uczelni. Tutaj mogłam swobodnie przysiąść do moich ulubionych pozycji – Diablo III: Reaper of Souls, Dragon Age Inquisition oraz Starcraft II. Dlaczego akurat uczelnia? Bo w zasadzie tam najwygodniej było mi podłączyć myszkę, a nie wyobrażam sobie grania w te gry bez tego „gryzonia”. Wszystkie te gry miały swoją premierę już jakiś czas temu, tak więc nie było problemu z ich odpaleniem na Lenovo Y50-70. Najłatwiej laptop ten przełknął StarCrafta II, wydaną w 2010 roku strategię czasu rzeczywistego. Granie w StarCrafta wymaga jednak skupienia, więc lepiej mi się grało w zaciszu uczelni. Dragon Age Inquisition natomiast to gra fabularna. Domyślam się, że grałoby mi się w nią dobrze w zasadzie w każdych warunkach, jednak przyjemniej gra się z podłączoną myszką. To samo tyczy się Diablo III: The Reaper of Souls. Jako nieuleczalny fan hack'n'slashy od Blizzarda przyjemnie mi było odpalić grę poza domem. Podobnie jednak jak z poprzednimi pozycjami nie miałam problemu z odpaleniem gry na Lenovo Y50-70, jednak nie wyobrażam sobie rozgrywki bez podłączonej myszki.

Po ponad 5 godzinach intensywnego sprawdzania gier, w końcu laptop poddał się i musiałam szukać źródła zasilania. Ostatecznie ponownie trafiłam do redakcji, gdzie ostatnim tchem wypróbowałam jeszcze grę Wiedźmin III. Tej pozycji chyba nie trzeba przybliżać polskim graczom, tak więc wspomnę tylko, że gra na Lenovo Y50-70 zachowywała się idealnie. Wiedźmin III charakteryzuje dużych rozmiarów otwarty teren, jednak na ustawieniach domyślnych nie miałam problemu, podobnie jak w innych opisywanych tu grach, ze wczytującymi się lokacjami czy rozmytymi teksturami. Geralt prezentował się za to świetnie.

Czy grać w terenie?

Odpowiedź jest prosta – grać, jak najbardziej. Granie w każdą wymienianą przeze mnie grę było przyjemne, choć od czasu do czasu zwracało uwagę przechodzących obok ludzi. Od czasu do czasu warto jednak podłączyć mechanicznego gryzonia. Do grania przyda się jednak odpowiedni laptop. Lenovo Y50-70 nie jest najmocniejszym tego typu sprzętem na rynku, ale z drugiej strony poradzi sobie z każdą wychodzącą teraz grą. To laptop dla tych, którzy szukają w miarę taniego i wydajnego sprzętu do zadań specjalnych i grania.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!