Czy od twórców DiRT 3 spodziewalibyście się autentycznej i realistycznej gry rajdowej? Ja też nie. Ale fakty są takie, że Mistrzowie Kodu smażą nam w tym momencie najlepszą taką produkcję od lat.
Czy od twórców DiRT 3 spodziewalibyście się autentycznej i realistycznej gry rajdowej? Ja też nie. Ale fakty są takie, że Mistrzowie Kodu smażą nam w tym momencie najlepszą taką produkcję od lat.
Od kiedy DiRT odstawiony został na boczny tor w temacie zapanowała zresztą posucha. Milestone wydawało co prawda swoje WRC, ale rok rocznie zmieniało kierunek serii, zupełnie jakby brakowało w studio kompleksowej wizji dotyczącej rozwoju marki. Efekt jest taki, że licencję przejął inny wydawca, a Włosi kombinują właśnie własną produkcję tworzoną ze wsparciem najsłynniejszego aktualnie kierowcy rajdowego Sébastiena Loeba, choć paradoksalnie w zeszłym roku zamienił on rajdy na rywalizację w serii WTCC. Rok 2015 zapowiadał się więc dobrze, bo dwie rajdowe produkcje na rynku to o sto procent więcej niż w poprzednich latach. Na to wszystko do stołu dosiadło się Codemasters, które z miejsca wyciągnęło z rękawa asa w postaci DiRT Rally i położyło go na stół, wprawiając konkurencję i gracze w konsternację. Produkcja nie była bowiem nawet oficjalnie zapowiedziana, a tymczasem z dnia na dzień wylądowała w Steam Early Access i to w dość zaawansowanej wersji. ![]()
Efekt czuć od pierwszego przejazdu za kierownicą któregoś z kilkunastu aut, które oferuje wczesna wersja gry. Próba wejścia w zakręt w sposób, który sprawdzał się przy DiRT 3, to w DiRT Rally najprostszy przepis na skończenie jazdy na drzewie. A z tej sytuacji dobrego wyjścia nie ma, bo można albo powrócić na drogę i jechać dalej (o ile pozwolą na to uszkodzenia samochodu), albo rozpocząć zmagania od nowa. Cofanie czasu? Nie ma i nie będzie, bo to produkcja zupełnie innego sortu, dzięki czemu zmieniają się także wrażenia płynące z zabawy. Jechać trzeba szybko i bezbłędnie, ale emocje są większe, bo doskonale wiemy, iż jeden mały błąd może przekreślić cały nas dotychczasowy wysiłek i nie będzie można go w żaden sposób naprawić. ![]()
Co do trybów rozgrywki, to w DiRT Rally znalazła się nawet kariera, choć w swojej mocno początkowej fazie. Aktualnie dostępne są dwa moduły - rajdy oraz hillclimb, choć w praktyce zabawę trzeba rozpocząć od pierwszej kategorii, bo posiadanych na początku pieniędzy wystarcza jedynie na zakup Mini Coopera S lub Lancii Fulvia. Wydajemy na nie około 40,000 kredytów. Auta z grupy 1970 kosztują od 65,000 (Fiat 131 Abarth) do 75,000 (Lancia Stratos). Natomiast podstawowe auto do Hillclimbu to wydatek minimum 175,000 kredytów - za tą cenę nabędziemy najsłabszego Peugeota 205 w wersji T16 Pikes Peak. Drogo prawda? Ale to i tak pryszcz w porównaniu do ceny rajdówek z grupy 2010. W niej zarówno Mini Countryman Rally Edition jak i Ford Fiesta RS Rally kosztują po 650,000 kredytów za egzemplarz. ![]()
Zresztą, nawet Lancia Fulvia z czasem robi się bardziej żwawa, a to dzięki temu, że w świat wielkich rajdów nie wchodzimy w DiRT Rally sami - dysponujemy całą ekipą, która nie tylko naprawia nasz samochód pomiędzy poszczególnymi odcinkami, ale także opracowuje nowe modyfikacje w trakcie odpoczynku od rajdów. Swoich ludzi wybieramy z puli dostępnych pracowników, a wraz z nabytym u nas doświadczeniem stają się oni coraz lepsi. Zarządzamy ich kontaktami przedłużając umowy tym, z którymi chcemy dalej pracować lub zwalniając niepotrzebnych i zatrudniając w ich miejsce nowych. Oczywiście, jak to w świecie motosportu, nie ma nic za darmo, a dobra ekipa może z czasem pochłaniać sporą część budżetu. Już teraz jest to bardzo fajny aspekt i jestem ciekawy, jak zostanie rozwinięty do czasu debiutu gry w pełnej wersji. ![]()
Na szczęście w dowolnej chwili możemy wybrać jakikolwiek z przygotowanych przez twórców samochodów i zabrać go na przejażdżkę po wybranej trasie. Aut na ten moment jest dwadzieścia, a w śród nich znajdziemy największe rajdowe legendy pokroju Forda Escorta Mk II, BMW E30 M3, Forda Sierra Cosworth RS500, Audi Quattro, Subaru Impreza czy aktualnie rządzącego na trasach Forda Focusa, którym notabene w specyfikacji WRC startuje Robert Kubica. Jak na grę w Early Access zestaw jest naprawdę zacny i wystarczający na długie godziny dobrej zabawy, szczególnie, jeżeli dodamy, że gra już w tym momencie oferuje trzy rajdowe trasy z 36 odcinkami specjalnymi, a najnowsza aktualizacja w postaci Pikes Peak dodaje kolejną długą trasę. Jest więc nie tylko czym, ale i gdzie jeździć. ![]()
Ale wyobrażenie sobie to jedno, następnie trzeba to jeszcze wykonać. W DiRT Rally dosłownie tańczymy samochodami po trasie niczym w prawdziwych rajdach, atakując bokiem co ostrzejsze łuki, bo to najefektywniejszy sposób ich pokonywania. Tańczącemu na zakrętach autu rytm nadajemy nie tylko kierownicą, ale i odpowiednią manipulacją gazem i hamulcem, w tym przede wszystkim hamulcem ręcznym. Fizyka w grze uwzględnia chociażby zmieniającą się nawierzchnię, a pojazd zachowuje się inaczej w zależności czy jedziemy po bardziej uczęszczanym torze jazdy, czy może jedziemy szeroko, gdzie koła pokonują miejsca z narzuconym przez samochody podłożem. Przyczepność w obu miejscach jest inna, podobnie jak i zachowanie się samochodów na różnych rodzajach tras. Najmocniej widać to w Hillclimb, gdzie miejscami jedziemy po asfalcie, a większą część trasy wiedzie po szutrze. Na asfalcie auta trzymane mocno przy ziemi, przez ogromny docisk tworzony przez aerodynamiczne elementy samochodu z ogromnym spoilerem na czele, zachowują się niczym wyścigówki - są bardzo przyczepne, choć tylko do pewnego momentu. Natomiast już po wyjechaniu na szuter trzeba zmienić taktykę, a zakręty brać poślizgami. W tym momencie fizyka w grze uwzględnia zresztą rozrzedzające się wraz z wysokością powietrze, przez co zmienia się praca turbiny, a wraz z tym i moc, którą dysponuje nasze auto. Jednym słowem kosmos. ![]()
Trochę mieszane uczucia mam co do modelu zniszczeń. Oczywiście w tej grze chodzi o to, by auto uszkodzić w jak najmniejszym stopniu, ale miło byłoby widzieć po zderzeniu jak deformuje się coś więcej niż tylko przód w postaci przedniego zderzaka i maski. Momentami miałem wrażenie, że już pierwszy DiRT oferował bardziej zaawansowany model zniszczeń, choć tam był to jeden z głównych elementów gry. Tutaj jest to tworzone trochę na boku, ale kto wie, może i z czasem twórcy wezmą na warsztat i ten aspekt gry. Z całą pewnością poprawić trzeba działanie force feedbacku, który aktualnie jest zbyt słaby, ale twórcy wiedzą o problemie i obiecali się nim zająć. ![]()
Reasumując, mnie DiRT Rally kupił i to w całości. Wkurzałem się, gdy w DiRT 3 poszczególne rajdy kończyły się po trzech odcinkach specjalnych. W tej grze nie ma na to miejsca. Mamy do czynienia ze świetną grą rajdową, której twórcy skupiają się na autentyczności, ale jednocześnie nie są nią zaślepieni. Stąd też nie obawiam się powtórki z Richard Burns Rally, które momentami było aż niegrywalne. DiRT Rally oddaje w nasze ręce świetny model sterowania oraz zaawansowaną fizykę uwzględniającą wiele różnych czynników, a szybka i bezbłędna jazda wymaga od nas sporo treningu. Jednocześnie twórcy nie zgubili ani grywalności, ani przyjemności z prowadzenia samochodu, a wraz z miłą dla oka oprawą wizualną składa się to wszystko razem na bardzo dobry produkt, który z czasem będzie jeszcze lepszy. Bo już teraz wiadomo, że Codemasters ma w planach dodać m.in. klasyczne oraz nowoczesne rajdówki, trasy w kultowej dla fanów rajdów Finlandii, jak i te skąpane pod grubą warstwą śniegu. Co więcej, jeszcze tej jesieni DiRT Rally wzbogaci się o tryb multi, w którym gracze będą mogli rywalizować jednocześnie, a także możliwość ścigania się w zawodach rallycross. Dla mnie bomba. Już teraz zacieram ręce zastanawiając się, jak na DiRT Rally odpowie Milestone oraz studio tworzące oficjalną grę WRC. Obydwie ekipy będą musiały wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, by choćby rywalizować z grą od Codemasters. A jak wiadomo rywalizacja jest najlepszym motorem napędowym dla rozwoju. W tej sytuacji zwycięzca będzie jeden i będą nim gracze.