Tydzień z Dying Light - w wolnych chwilach

Paweł Pochowski
2015/01/29 18:00
4
0

Dying Light to nie tylko walka z zombie podczas głównego fabularnego wątku, ale i inne ważne zadania, których podejmujemy w wolnych chwilach.

Tydzień z Dying Light - w wolnych chwilach

Epidemia nieznanego wirusa nie jest zbyt dobrą opcją na wakacje, o czym przekonaliśmy się już przy okazji dwóch części Dead Island. W takich okolicznościach nawet pobyt w najpiękniejszym miejscu może się zepsuć, zupełnie jak zostawione na świeżym powietrzu mięso. Dying Light udowadnia natomiast, że czasem z miejsca epidemii trzeba nie tylko uciekać, co się do niego... wybrać. Kyle Crane, główny bohater gry, ma bowiem to nieszczęście, że zostanie z premedytacją zrzucony do zarażonego Harran, aby wykonać tam swoją misję. Dla kogo pracuje Crane i na czym będzie polegać jego zadanie, tego dowiecie się już podczas samej rozgrywki. Dość powiedzieć, że będzie miał on pełne ręce roboty, a czasem zombie będą jego najmniejszym zmartwieniem. Ale przecież nie samą pracą żyje człowiek i to nawet wtedy, gdy znajduje się akurat w objętym kwarantanną centrum epidemii. Crane będzie miał czasem także inne zadania. Czasem na zasadzie rywalizacji z innymi ocalałymi, a czasem po to, by zapewnić im odpowiedni ekwipunek i zapasy.

Ludzie, którzy nadal przebywają w Harran, a nie zmienili się jeszcze w błąkające się po ulicy kupy mięcha, nie są zbyt skorzy do współpracy. Część z nich działa na własną rękę, ale reszta podzieliła się na dwa główne ugrupowania. Normalni, dobrzy ludzie, którzy chcą po prostu przeżyć jak najdłużej i jeżeli Bóg da - wydostać się z tego piekielnego miejsca są pod ochroną Breckena, w Wieży. Bandziory, zbiry i wszyscy ci, dla których sytuacja postapokaliptyczna jest idealną okazją do mordowania i przejmowania siłą cudzej własności są natomiast armią Raisa. Jak już wspomnieliśmy we wczorajszym tekście, rozwój infekcji da się trzymać w fazie Kolonizacji, w której wirus nie przejmuje kontroli nad ludzkim ciałem. Zarażony potrzebuje jednak stałego dostępu do dawek specjalnej antyzyny. Otóż lekarstwa takie pojawiają się na terenie zarażonej strefy w specjalnych zrzutach zaopatrzenia. A chrapkę mają na nie oczywiście obydwa ugrupowania. Jeżeli więc podczas zabawy zobaczycie spadające z nieba paczki, które po wylądowaniu świecą z daleka czerwonymi dymnymi świecami, biegnijcie tam co tchu. Możecie być pewni, że w środku znajdziecie wartościowe fanty, a i punktów doświadczenia zdobędziecie odpowiednią ilość. Jest tylko jeden problem, prawie zawsze na miejscu napotkacie się już na żołnierzy Raisa. A to przecież całkiem poważny przeciwnik i to działający w grupie.

Crane przebywając w zarażonej strefie nie pozbył się ludzkich odruchów. Jak dowiecie się z samego początku rozgrywki, sam byłby martwy, gdyby tuż po wylądowaniu nie mógł liczyć na pomoc innych. Mówi się, że karma wraca, dlatego też podczas rozgrywki w Dying Light często będziecie mieli okazję pomóc innym ocalałym, którzy znajdą się akurat w niezbyt wesołej sytuacji. Czasem będą otoczeni przez zombie w jakimś niezbyt wygodnym miejscu, czasem akurat ludzie Raisa będą próbowali spuścić im łomot. Jedno jest pewne, ci ludzie liczą na waszą pomoc, a za okazane dobre serce wynagrodzą was w całkiem doraźny sposób. Warto więc chyba pomóc potrzebującym, tym bardziej, że otwierają w zamian nie tylko swoje serca, ale i portfele, prawda? Będzie to także okazja do poznawania dziwnych, przerażających, a czasem i zaskakujących historii prosto z miasta Harran.

Przeżycie na terenie pełnym zombie to przede wszystkim mistrzowsko opanowana umiejętność starożytnej sztuki walki, jaką jest uciekaido. Bieganie w Dying Light jest bardzo ważnym elementem zabawy i podstawowym środkiem poruszania się po mieście, zresztą część pozostających przy życiu mieszkańców zajmująca się wycieczkami na niebezpieczne tereny będzie nazywana właśnie Biegaczami. Epidemia epidemią, śmierć śmiercią, a zombie zombie zombie, ale jedna rzecz się nie zmienia. Nigdy. Rywalizacja między ludźmi. Po prostu trzeba wiedzieć, kto z ocalałych ma największe cohones, stąd też możliwość sprawdzenia się w specjalnych wyzwaniach. Są ich dwa typy. Pierwsze wyłaniają najlepszych biegaczy, a polegają na przebyciu wyznaczonej trasy w ściśle wyznaczonym limicie czasowym. I choć mogłoby wydawać się inaczej, wcale nie jest to pestka, a wykonanie tych misji z reguły wymaga zdecydowanie więcej niż jednego podejścia. Drugim typem wyzwań jest walka. W nich sprawdza się oczywiście kto najlepiej włada różnego rodzaju bronią i jest najskuteczniejszym zabójca błąkających się po Harran potworów. Oczywiście, że musicie pokazać innym jak dobrzy jesteście w walce i to niezależnie od preferowanego rodzaju broni. Nie może być przecież inaczej.

To nie koniec możliwości. Jak zapewne wiecie, noc w Dying Light zdecydowanie jest czasem, który wolicie spędzić w bezpiecznym miejscu. Z reguły od informacji o nadchodzeniu wieczora do momentu, w którym na ulicy jest już niebezpiecznie nie mija zbyt wiele czasu. Dodając do tego fakt, że reguły dowiecie się o tym wykonując akurat coś ważnego (np. będziecie oglądać akurat tańczące zombie albo poszukiwać Jaskini Przeznaczenia, jeśli wiecie co mam na myśli), składa się to na jeden prosty wniosek. Najlepiej zawsze mieć w niedalekiej odległości choć jedną, bezpieczną strefę. Czym one są? Cóż, to takie miejsca, które są odgrodzone od świata zewnętrznego i żaden zły zombie tam nie wejdzie. Możecie więc bezpiecznie położyć się na materacu i przekimać do światu. Na mapie znajduje się sporo takich miejsc, ale wiele z nich trzeba najpierw odblokować. Oznacza to najczęściej konieczność wejścia do środka, zabicia wszystkich znajdujących się tam zombie, zamknięcia szczelnie bram oraz włączenie zasilania, dzięki czemu oświetlenie będzie wieczorem odstraszać niemilców. W ten sposób pomagacie także innym ocalałym, ale przede wszystkim i sobie. Warto to zrobić, także dla cennych punktów doświadczenia.

GramTV przedstawia:

Oprócz tego są także miejsca przeznaczone dla najtwardszych. Dla tych, co nie boją się stanąć w twarz ze śmiercią i zaprosić ją do niebezpiecznego tańca. Słyszeliście o miejscach kwarantanny? To te miejsca, które odwrotnie do bezpiecznych stref stanowią strefy niebezpieczne. Dlatego pozamykano je na głucho i oznaczono specjalnymi oznaczeniami, aby nikt z ocalałych przypadkiem tam nie wszedł, a i to co znajduje się w środku nie wypełzło na zewnątrz. Jeśli chcecie ekstremalnych przygód, miejsca kwarantanny wam je zapewnią. Dodatkowo w środku znajdziecie niezwykle cenne przedmioty. Upewnijcie się tylko, że wchodzicie tam albo z dobrym żołnierzem u boku, albo ze świetną bronią w ręce. I koniecznie zabierzcie z sobą sporo apteczek, bo z całą pewnością - będzie krwawo.

Tydzień z Dying Light to wspólna akcja promocyjna firm Gram.pl i Techland.

Komentarze
4
elmartin
Gramowicz
30/01/2015 00:48
Dnia 29.01.2015 o 20:44, MisioKGB napisał:

Dostałem wersję cyfrową w prezencie za to, że brałem udział w testach. Best Day Ever :) Taki prezent jest najbardziej miły w momencie kiedy się go kompletnie nie spodziewasz. W niedzielę, w wolnej chwili zobaczę jak mocno ekipa usprawniła grę :)

Gratulacje.Jutro, tzn dzisiaj po pracy odpalam Dying Light i sam zobaczę jak jest w Harran ;)Powodzenia.

Usunięty
Usunięty
29/01/2015 23:19

Jaka jest największa irytacja ? :D Kiedy reszta świata gra w DLa, wszędzie o niej piszą a ty siedzisz i czekasz na kuriera 30 bo Polska gra :D

MisioKGB
Gramowicz
29/01/2015 20:44

Dostałem wersję cyfrową w prezencie za to, że brałem udział w testach. Best Day Ever :) Taki prezent jest najbardziej miły w momencie kiedy się go kompletnie nie spodziewasz. W niedzielę, w wolnej chwili zobaczę jak mocno ekipa usprawniła grę :)




Trwa Wczytywanie