J.U.L.I.A.: Among the Stars - recenzja

Adam "Harpen" Berlik
2014/10/10 18:00
2
0

Za sprawą Among the Stars przygodówka J.U.L.I.A. stała się znacznie piękniejsza i przyjemniejsza w odbiorze. Twórcy nie zdołali jednak wyeliminować kilku irytujących rozwiązań z oryginału, ale mimo to mamy do czynienia z grą wartą uwagi.

J.U.L.I.A.: Among the Stars - recenzja

Dwa lata temu do sprzedaży trafiła gra przygodowa J.U.L.I.A., której premiera przeszła bez większego echa. I nie ma się czemu dziwić. Spoglądając dziś na materiały z rozgrywki lub screeny z tamtej produkcji, bez problemu dostrzeżemy, że była ona przestarzała już w dniu premiery. Na szczęście autorzy, studio Cardboard Box Entertainment, wspólnie z wydawcą, firmą Lace Mamba, również zorientowali się, że nie wszystko zagrało w pierwotnej edycji, jak należy. Dlatego też postanowiono wydać tę grę raz jeszcze, tym razem w mocno odświeżonej wersji. Okazało się, żebył to strzał w dziesiątkę.

J.U.L.I.A.: Among the Stars opowiada historię Rachel Manners, pani astrobiolog, która miała wyruszyć na kolejną misję i zbadać nieodkryte dotąd miejsca we wszechświecie. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem, członkowie załogi przepadli bez śladu. Zabawa rozpoczyna się wówczas, gdy Rachel – po kilkudziesięciu latach! - zostaje wybudzona ze snu kriogenicznego, nie zdając jeszcze sobie sprawy, co ją czeka. Nie ma jakichkolwiek szans na odnalezienie swoich towarzyszy, bo przecież minęło już zbyt dużo czasu, aby któryś z innych naukowców zdołał utrzymać się przy życiu. Trzeba pogodzić się z nową rzeczywistością, w której jedynymi pomocnikami bohaterki będą istoty sterowane przez sztuczną inteligencję.

Warto zaznaczyć, że Rachel Manners ani przez moment nie opuszcza statku kosmicznego, a mimo to gracz ma wrażenie, iż wciąż eksploruje kolejne planety układu słonecznego. Tak naprawdę wysyła na nie Mobota, czyli robota, który bada poszczególne tereny, zbiera materiały i dostarcza je do naszej protagonistki. Ta ma z kolei bezpośredni wgląd w to, co dzieje się w danej lokacji. Mobot nie jest jednak tylko maszyną, która ślepo wykonuje rozkazy, ale posiada swoją unikatową osobowość. Poza niezbędnymi informacjami, związanymi bezpośrednio z badaniami, nad którymi pracuje Rachel, niejednokrotnie zdarza mu się wygłaszać krótsze bądź dłuższe monologi, a nawet zamienić kilka słów z protagonistką.

Na pokładzie statku, poza panią astrobiolog, znajduje się również tytułowa J.U.L.I.A., czyli zaawansowany komputer pokładowy, który kieruje bezpośrednio naszym statkiem kosmicznym. To właśnie on służy rozmaitymi poradami i sprawia, że Rachel wie, co powinna zrobić w następnej kolejności. Sympatyczna maszyna, którą zarządzają jedynie rozbudowane algorytmy, również sprawia wrażenie żyjącej istoty. Z czasem odkrywamy, że coraz bardziej przejmuje się wyprawą i - sporadycznie - ma wątpliwości, czy wszystko przebiega zgodnie z założeniami Manners.

Scenariusz gry J.U.L.I.A.: Among the Stars nie powala na kolana (to raczej dość typowa opowieść o samotnej kobiecie w kosmosie), ale potrafi wciągnąć. Dlaczego? Ze względu na nieustanne, ciekawie napisane dialogi Rachel z Mobotem czy Julią. Sztuczna inteligencja na każdym kroku towarzyszy bohaterce, nie pozwalając jej błądzić po kolejnych planetach, które można zwiedzać w dowolnej kolejności. To pewnego rodzaju ułatwienie, bo w ten sposób autorzy dyskretnie naprowadzają gracza na właściwą ścieżkę. Gra adresowana jest nie tylko do weteranów gatunku, ale i mniej doświadczonych osób, które mogą skorzystać z systemu podpowiedzi. Wystarczy wcisnąć jeden przycisk, by podświetlić wszystkie obiekty w danej lokacji, które należy zbadać. Można również uzyskać szczegółowe instrukcje, przedstawiające sposób rozwiązania łamigłówki.

GramTV przedstawia:

Zagadki natury logicznej, do których przyzwyczaiły nas inne gry przygodowe z interfejsem point and click, występują tu jednak dość rzadko. Nie trzeba szukać przedmiotów, łączyć ich i używać w odpowiednich miejscach Na początku rozgrywki w J.U.L.I.A.: Among the Stars eksplorujemy statek kosmiczny, zbierając informacje na temat członków załogi i hasła dostępu, dzięki którym odblokujemy kolejne pomieszczenia i zapoznamy się z zawartością przenośnych komputerów należących do innych naukowców. Później zajmujemy się ulepszeniem naszego statku, co również wymaga wytężenia szarych komórek, a dopiero potem – po rozwiązaniu kolejnej łamigłówki – odkrywamy pozostałe planety układu słonecznego, w którym dzieje się akcja.

Trafiając na kolejne planety zbieramy przedmioty, które możemy przeanalizować za pomocą specjalnego komputera. W ten sposób zyskujemy konkretne informacje odnośnie rzeczy, jakie udało nam się zebrać i wiemy, co możemy z nimi zrobić. To ciekawa odskocznia od innych gier przygodowych z tradycyjnymi (a raczej oklepanymi do bólu zagadkami) - pod tym względem J.U.L.I.A.: Among the Stars prezentuje się naprawdę dobrze. Jest jednak jedno "ale", które sprawia, że momentami czujemy znużenie rozgrywką.

J.U.L.I.A.: Among the Stars oferuje pozorną nieliniowość. Po kilkudziesięciu minutach mamy dostęp do wszystkich planet i możemy wylądować na każdej z nich. Problem pojawia się wówczas, gdy chcemy wykonać jakąś nadprogramową czynność. Gra nie jest w stanie przewidzieć jakiegokolwiek przejawu bystrości gracza, który przykładowo wpadnie na hasło dostępu zanim przeczyta maila. Trzeba najpierw przeklikać się przez wiadomości, a dopiero następnie wpisać odpowiedni ciąg cyfr. Skoro już o tym mowa, trzeba dodać, że hasła nie należą do najkrótszych, więc w rozgrywce przydatny okazuje się notatnik. Taki prawdziwy, który położymy sobie tuż obok klawiatury, by zapisać w nim niezbędne informacje.

Pod względem oprawy graficznej Among the Stars i Julię z 2012 roku dzieli przepaść. Nowa wersja posiada znacznie bardziej dopracowane tekstury i usprawniony interfejs użytkownika. Lokacje są bogatsze w detale i ładniejsze, a Rachel, Mobot i Julia prezentują się znacznie lepiej. Nie można zapomnieć również o udźwiękowieniu, które stoi na znacznie wyższym poziomie niż przed dwoma laty. Charakterystyczne odgłosy kosmosu budują świetny klimat. Szkoda tylko, że przy każdym lądowaniu na danej planecie musimy wciąż oglądać tę samą animację. Za pierwszym czy drugim razem nie stanowi to problemu, lecz później po prostu przeszkadza (nie da się tego pominąć).

Warto wspomnieć także o kilku kwestiach wydawniczych. J.U.L.I.A.: Among the Stars nie jest rozbudowaną grą – ukończenie całości powinno zająć około kilku godzin. Czas przejścia uzależniony jest jednak od umiejętności danego gracza. Jeden może rozwiązać daną łamigłówkę w mgnieniu oka, podczas gdy drugi będzie szukał rozwiązania przez kilkanaście minut. Cena tej niedługiej produkcji została ustalona na poziomie 19,99 euro, czyli w przeliczeniu ponad 80 złotych, co jest raczej kwotą dość wysoką. Warto dodać, że gra wymaga znajomości języka angielskiego, choćby w stopniu podstawowym.

J.U.L.I.A.: Among the Stars broni się przyzwoitą fabułą i dobrze napisanymi dialogami, nietypowym umiejscowieniem (powoli mam dość detektywistycznych i humorystycznych przygodówek), ciekawymi zagadkami i klimatyczną grafiką. Podczas rozgrywki trzeba jednak przymknąć oko na kilka niedociągnięć, by spędzić miło czas z recenzowaną produkcją. Pozorna nieliniowość, konieczność wykonywania czynności w z góry narzuconej kolejności i oglądanie wciąż tych samych animacji lądowania statku na powierzchni danej planety to rzeczy, która potrafią zirytować. Na szczęście nie aż tak bardzo, więc w gruncie rzeczy mamy do czynienia z udaną grą.

7,5
Całkiem udana wyprawa w kosmos
Plusy
  • fabuła
  • dialogi
  • zagadki
  • oprawa graficzna i dźwiękowa
  • klimat
Minusy
  • irytujące momenty
  • stosunek ceny do czasu rozgrywki
Komentarze
2
Nitro2050
Gramowicz
10/10/2014 22:10

wow, tak szybko i myślałem będzie długa gra, a tu bardzo krótka gra.

Usunięty
Usunięty
10/10/2014 20:32

[m-r]