![]()
Spróbujmy opowiedzieć coś ważnego. Z naciskiem na "spróbujmy".
Spróbujmy opowiedzieć coś ważnego. Z naciskiem na "spróbujmy".
![]()
Sierżant Burden nie ma łatwego życia. Jako agent ponadrządowej organizacji musi infiltrować struktury Xenoliferów, walczących o prawa obcych w galaktyce zdominowanej przez ludzi. Ich cel, choć szlachetny, niestety realizowany jest poprzez dosyć drastyczne, można rzec terrorystyczne środki. Burden utożsamia się z celem ich działań, co rodzi w nim dylemat moralny, będący główną osią historii przedstawionej w Gods Will Be Watching. Swoją drogą, ciekawa wizja, w której to ludzie choć raz są rasą dominującą we wszechświecie.
![]()
Gra jest podzielona na rozdziały, a każdy z nich to nieco inna mechanika. Nie zmienia się fakt, że wydajemy polecenia naszemu bohaterowi albo członkom jego oddziału. Każde działanie to czas, który płynie w świecie gry. Raz są to godziny, mogą być minuty, a zdarzy się również, że będziemy operowali dosłownie chwilą, jednak zawsze jesteśmy uzależnieni od tych fragmentów czasu. Musimy odpowiednio zarządzać, aby móc wykonać zadanie i osiągnąć możliwie wiele.
Los pakuje sierżanta Burdena w rozmaite tarapaty. A to trzeba pracować pod presją czasu i sprawnie żonglować członkami oddziału opracowującymi lekarstwo na morderczego wirusa, podczas gdy inni muszą odkopywać zasypane wejście do jaskini. Innym razem należy przeżyć na pustyni i dotrzeć do miejsca zbiórki. Jest też scena, w której trzeba przekonać zakładników, żeby podali kody do komputera. Dostajemy do dyspozycji szereg możliwości i działań, które wybieramy na spokojnie, trochę jak w prehistorycznych, tekstowych grach RPG.
Nic się nie stanie, jeżeli poświęcimy chwilę na pomyślunek. Zresztą, to nawet wskazane, bo gra jest trudna jak diabli. Na początku zabawy stajemy przed wyborem "easy" albo "normal". Osobiście wymęczyłem Gods Will Be Watching tak, jak sobie życzyli tego twórcy, ale nie powiem, żeby była to lekka przeprawa. Misje rządzą się swoją mechaniką, którą musimy rozszyfrować metodą prób i błędów. Poza tym zawsze pojawia się pewien element losowy - można rzec, że obydwa te elementy zostały zaczerpnięte z gatunku roguelike, czyli tzw. "rogali", aczkolwiek nie łudźcie się, że po jednokrotnym przejściu gry będziecie czuć ochotę na ponowne podejście, jak np. w przypadku FTL: Faster Then Light. Należy pamiętać, że Gods Will Be Watching to doświadczenie, którego głównym motorem napędowym jest scenariusz.
![]()
Niestety, kosmicznie wysoki poziom trudności wiele osób odstraszy. Zaliczycie dziesiątki, jeżeli nie setki podejść, zanim przejdziecie do kolejnego rozdziału. Najgorsze, co może się zdarzyć, to zacięcie się na amen - nie można zmienić drogi na łatwiejszą już w trakcie zabawy. Drugim mankamentem jest monotonna rozgrywka. Ostatecznie pozostaje rozszyfrować sposób, który pozostaje zawsze taki sam i zdać się na łut szczęścia, który jest niezbędny do osiągnięcia celu.
![]()
Po pojawieniu się napisów końcowych nie mogłem odnieść wrażenia, że scenariusz jednak nieco kulał. Zabrakło przedstawienia postaci w nieco bardziej charakterny sposób. Zabrakło wyraźnych rysów, wreszcie zabrakło nieco emocji. Niegłupi, choć bardzo kliszowy pomysł na fabułę to za mało. Jeszcze słówko o oprawie: indie standard. Wielkiego wrażenia nie robi, nawet na mnie, choć jestem fanem pixel-artu. W ucho wpadła za to parę ścieżek z soundtracku.
![]()