Grim Legends - The Forsaken Bride - recenzja

Adam "Harpen" Berlik
2014/04/02 15:20
7
0

Artifex Mundi nie zwalnia tempa i serwuje nam kolejną przygodówkę w zupełnie nowych klimatach, zatytułowaną Grim Legends - The Forsaken Bride. I wiecie co? To na pewno jedna z lepszych (a może nawet najlepsza?) gier zabrzańskiego studia.

Grim Legends - The Forsaken Bride - recenzja

Grim Legends - The Forsaken Bride nie rozczarowuje. Tą produkcją Artifex Mundi ponownie daje nam jasno do zrozumienia, że jest jednym z najlepszych producentów gier przygodowych skierowanych do graczy okazjonalnych, w których coś dla siebie znajdą także weterani gatunku. Autorzy ponownie stawiają ogromny nacisk na scenariusz i zagadki, a zatem fabuły nie da się streścić w dwóch zdaniach, a łamigłówek rozwiązać w mgnieniu oka. Tym razem szczególnie zadowoleni będą ci odbiorcy, którzy lubią baśnie, a także historie traktujące o przesądach i magii. Ciekawa kombinacja, prawda?

Akcja krótkiego filmu wprowadzającego nas w fabułę Grim Legends - The Forsaken Bride rozgrywa się podczas wyjątkowo nieprzyjemnej burzy - nie tylko okropnie pada, ale i strasznie wieje. Na ekranie obserwujemy zrozpaczoną kobietę, która wykrzykuje sporo dość oklepanych zwrotów, lecz nie one są istotne, lecz pewien gest, który mówi znacznie więcej. Tajemnicza postać zrzuca kaptur, a następnie ściąga z dłoni pierścień i ciśnie nim daleko przed siebie, nie wiedząc, że momentalnie znalazł on nowego właściciela. Ciąg dalszy tej historii następuje dopiero po dwudziestu pięciu latach... To tyle słowem wstępu. A co z właściwą akcją?

Zostaje ona zainaugurowana w radosnych okolicznościach. Przenosimy się do Ravenbrook, czyli przepięknej wioski, której mieszkańcy starają się chronić cenne dobra za wszelką cenę. Nie dziwota, ponieważ nieopodal znajduje się Otchłań... Właśnie tam zmierza też Lilly, główna bohaterka Grim Legends - The Forsaken Bride, która udaje się na ślub swojej siostry bliźniaczki z niejakim Edwardem. Jak nietrudno się domyślić, w trakcie ceremonii dochodzi do szeregu nieprzewidzianych zdarzeń. Niedoszła panna młoda zostaje porwana przez ogromnego i przerażającego niedźwiedzia. Nasza protagonistka, w duecie z przyszłym panem młodym, ruszają na ratunek.

Co dalej? Grim Legends - The Forsaken Bride to - wbrew pozorom - dość wielowątkowa opowieść. Większość z postaci przewijających się przez ekran (a jest ich całkiem sporo, bo z czasem dochodzą kolejne) skrywa pewne tajemnice i do końca nie wiadomo, komu można ufać. Choć scenariusz jest - jak to w przygodówkach point and click - liniowy do bólu, to wciąga bez reszty, a każda scenka przerywnikowa, przybliżająca kolejne niuanse fabularne, intryguje na tyle, by nie pozwolić nam odejść od monitora. Mamy tu liczne (i często naprawdę zaskakujące) zwroty akcji, ciekawe dialogi, świetny klimat i mniej lub bardziej skomplikowane zagadki. A także finał, który nie budzi niedosytu i nie następuje po trzech - czterech godzinach zabawy, lecz bardziej siedmiu - ośmiu, co jest wynikiem naprawdę godnym odnotowania.

GramTV przedstawia:

Grim Legends - The Forsaken Bride nie rewolucjonizuje formuły wypracowanej przez Artifex Mundi na potrzeby wcześniejszych gier. Jest to co prawda nowa marka w portfolio ekipy z Zabrza, ale jeśli graliście w jej poprzednie dzieła, tutaj poczujecie się jak w domu. Przechadzamy się po kolejnych lokacjach, rozmawiamy z napotkanymi tam postaciami, zbieramy rozmaite przedmioty (niektóre mocno ukryte, inne leżące nam "tuż pod nogami"), by docelowo połączyć je w odpowiedni sposób i umieścić we właściwym miejscu lub dostarczyć wskazanej osobie. Poza typowymi zagadkami natury logicznej nie brakuje tu także plansz z ukrytymi obiektami, jak również możliwości spróbowania swoich sił w grze w domino.

Mimo to Artifex Mundi postarało się o niewielkie urozmaicenia w rozgrywce. Grim Legends - The Forsaken Bride zawiera sekwencje zręcznościową, podczas której musimy strzelić z kuszy, by odblokować przejście do następnej miejscówki. O ile mnie pamięć nie myli, w trakcie całej gry pojawia się jeden taki fragment, choć mogłoby być ich nieco więcej - pomysł świetny, szkoda jednak, że wykorzystany jednorazowo. Częściej natomiast musimy wspierać się pomocą naszego czworonożnego towarzysza. Tak, w Grim Legends - The Forsaken Bride pojawia się śliczny kotek, którego możemy poprosić o pomoc w razie potrzeby. Gdy trzeba, przegoni on inne zwierzęta, a nawet poda nam przedmiot, do którego sami nie możemy się dostać.

Grim Legends - The Forsaken Bride, jak już wspomniałem, zostało przygotowane z myślą o odbiorcach, którzy nie zjedli zębów na zagadkach w grach z serii Myst, Syberii czy też innych, trudniejszych przygodówkach. To propozycja adresowana do mało wymagających odbiorców, którzy mogą wspierać się podczas zabawy licznymi wskazówkami bądź tez nawet pominąć poszczególne łamigłówki. Słowem - skończy ją każdy. A co z tak zwanymi weteranami? Oni nie muszą z owych ułatwień korzystać, mało tego - przygotowano dla nich specjalny, wyższy poziom trudności. Grając bez podpowiedzi można posiedzieć nad niektórymi zagadkami naprawdę sporo czasu, co powinno być zachętą dla bardziej wprawionych graczy.

Poprzednie gry zabrzańskiego studia Artifex Mundi wyglądają pięknie i to samo można powiedzieć o Grim Legends - The Forsaken Bride. Wszystkie lokacje, jakie odwiedzamy w grze, są wykonane bardzo starannie i - warto dodać - zostały stworzone ręcznie. Zresztą spójrzcie tylko na screeny dołączone do niniejszej recenzji. Udźwiękowienie stoi również na wysokim poziomie. Po pierwsze, odgłosy otoczenia są naprawdę realistyczne, a klimat buduje niezwykle udany soundtrack. Pojawia się pewien motyw przewodni, który szczególnie przypadł mi do gustu, bo tworzył niesamowitą atmosferę. Nie zanucę, wybaczcie. Całość dopełniają świetnie wyreżyserowane cut-sceny oraz animacje, które wyglądają, jakby wykonano je techniką motion-capture (możliwe, że właśnie z takiej technologii skorzystano, ale pewności nie mam).

Grim Legends - The Forsaken Bride to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy lubią ciekawe opowieści, dla tych, którzy chcą poznać charyzmatycznych bohaterów, dla tych, którzy pragną rozwiązać szereg ciekawie zaprojektowanych i zróżnicowanych zagadek oraz – wreszcie – dla tych, którzy poszukują produkcji, w której jest na czym zawiesić oko. Czyli podsumowując, znajdziemy w niej wszystko, czego oczekujemy od gier z tego gatunku. To jak, dacie się porwać tej niesamowitej przygodzie? Ja zdecydowanie zachęcam.

8,5
Grzech nie zagrać
Plusy
  • świetny klimat
  • ciekawa opowieść
  • charyzmatyczni bohaterowie
  • zróżnicowane lokacje
  • zagadki o różnym stopniu zaawansowania
  • ciekawe urozmaicenia (sekcja zręcznościowa, pomoc kota)
  • zadowalający czas rozgrywki
  • oprawa audiowizualna
Minusy
  • tylko w angielskiej wersji językowej
Komentarze
7
Usunięty
Usunięty
07/04/2014 21:42

[m]

Usunięty
Usunięty
05/04/2014 11:13

> Będzie na Steam?Najprawdopodobniej tak, ale na to trzeba będzie jeszcze poczekać. :)PozdroJG

Usunięty
Usunięty
04/04/2014 21:57

W te gry właśnie świetnie gra się po angielsku, sceny z ukrytymi obiektami mogą nauczyć wielu nowych słówek.




Trwa Wczytywanie