DICE+ - test elektronicznej kostki do gry

Mateusz Kołodziejski
2014/01/02 15:29

Jeszcze kilka lat temu posiadanie cyfrowej ramki do zdjęć albo e-czytnika uznawane było za szczyt ekstrawagancji, ale teraz te gadżety są tak powszechne, że nikogo nie dziwią. Czy niedługo to samo będzie można powiedzieć o DICE+ - elektronicznej kostce do gry?

DICE+ - test elektronicznej kostki do gry

Idea stojąca za DICE+ jest prosta - pomimo postępującej cyfryzacji ludzie wciąż cenią sobie fizyczny kontakt z przedmiotami, nawet jeśli istnieją ich wirtualne odpowiedniki. A skoro tak, to również planszówka wyświetlana na ekranie tabletu będzie przynosić więcej frajdy, jeśli wykorzysta się w niej prawdziwą kostkę. W końcu od wyniku rzutu wiele zależy, lepiej więc zawierzyć go swojej szczęśliwej ręce niż zawodnym algorytmom maszyny.

Taki sposób myślenia do mnie przemawia, bo sam też wolę pudełko z grą ustawione na półce, niż tę samą produkcję widniejącą jedynie w postaci cyfrowej na moim koncie na Steamie. Również plik stuzłotowych banknotów pobudza moje receptory przyjemności o wiele skuteczniej niż ta sama suma widoczna jedynie jako zapis na moim bankowym koncie. Teoria teorią, ale czas przekonać się jak elektroniczny gadżet polskiej firmy Game Technologies działa w praktyce.

DICE+ na pierwszy rzut oka wygląda raczej niepozornie. Ma wysokość jednego cala, więc jest wyraźnie większa od standardowych sześciennych kostek. Wykonana została z solidnego plastiku, a kiedy nie jest włączona, ścianki mają jednolity biały kolor. Wystarczy jednak nią potrząsnąć, a ożywa cała elektronika wypełniająca sześcian. Podczas, gdy diody LED podświetlają cyfry w czterech różnych kolorach, łącze Bluetooth zaczyna szukać tabletów, z którymi może się połączyć, a akcelerometr i żyroskop badają każdy, nawet najmniejszy ruch kostki. Witamy w XXI wieku!

Podstawowe zadanie kostki, czyli wskazywanie losowego wyniku rzutu, pozostaje bez zmian. Tutaj jednak losowość jest dodatkowo zagwarantowana przez technologię - akcelerometr dopilnuje, by rzut nie był markowany, a żyroskop sprawdza czy sześcian znajduje się na płaskiej nawierzchni i tym samym wskazuje wynik, który nie budzi wątpliwości. Ścianki świecą się w kolorze pionka, który powinien wykonać teraz ruch, nie ma więc problemu z tym, że ktoś przegapi swoją kolejkę. Suma oczek jest z kolei błyskawicznie przekazywana do tabletu, stąd nawet jeśli kostka wyląduje pod szafą nie ma potrzeby powtarzania rzutu, nie ma też okazji to kantowania przy jej wyciąganiu. Do tego widok świecącej kostki przyciąga uwagę i zachęca do spróbowania swojego szczęśćia nawet tych, którzy cyfrowe planszówki omijają szerokim łukiem.

Pomimo nafaszerowania technologicznymi nowinkami DICE+ jest intuicyjna w obsłudze. Wszystko, co musimy o niej wiedzieć zostało zawarte w dołączonej krótkiej instrukcji. Żeby uruchomić sześcian wystarczy nim potrząsnąć. Podświetlenie ścianek poinformuje czy DICE+ odnalazła kompatybilny sprzęt, z którym może połączyć się za pośrednictwem Bluetooth. Pozostawienie urządzonka bezczynnego przez dwie minuty powoduje z kolei, że przejdzie w stan uśpienia. Ładowanie odbywa się za pomocą kabelka micro USB, do którego gniazdo ukryte jest pod jedną ze ścianek. Napełnienie baterii zajmuje około dwóch godzin i pozwala na 15-20 godzin rzucania. Ubogaceni o te informacje powinniśmy już tylko pobrać darmową aplikację Powered Board Games (dostępną w AppStore oraz Google Play) i można zabierać się do rzucania.

GramTV przedstawia:

Appka służy nie tylko pobieraniu aktualizacji sterowników, ale przede zawiera katalog wszystkich dedykowanych gier. Oznacza to, że kostki można używać wyłącznie do tych wirtualnych planszówek, które powstały specjalnie z myślą o niej. Jeżeli liczyliście na to, że porzucacie DICE+ rozgrywając partyjkę chociażby w tabletowe Monopoly, to srogo się zawiedziecie. W tej chwili do naszej dyspozycji oddanych jest przeszło 10 pozycji, z czego sześć bezpłatnie. Znajduje się wśród nich Backgammon, wariacja na temat chińczyka w postaci DICE+ Heroes, oparte na prostych obliczeniach Rainbow Jack czy Rumble Stamble, czyli coś na kształt Twistera dla palców.

Większość listy należy do kategorii "3+", a więc jest odpowiednia dla najmłodszych użytkowników. Wydaje się to w porządku, w końcu rodziny z dziećmi do główna grupa docelowa produktu, a gry przygotowane z myślą o nich są nie tylko łatwe w zrozumieniu, ale mają też walory edukacyjne - pomagają w nauce liczenia i rozpoznawania kolorów, zachęcają do ćwiczenia pamięci. Z drugiej strony jest tu jednak pewna pułapka, bo stary planszówkowy wyjadacz jak ja nie ma tutaj specjalnie czego szukać. Dość powiedzieć, że na dłużej przy tablecie zatrzymały mnie tylko Rumble Stamble i Pirates. Ta ostatnia jest nieskomplikowaną, ale naprawdę wciągającą karcianką (!), która na App Storze kosztuje 1,79 euro. Dobra inwestycja. Dużym plusem wszystkich gier jest polska wersja językowa i estetyczna, kolorowa oprawa graficzna.

DICE+ bezproblemowo łączyła się z aplikacjami na dwóch tabletach (iPad 3 i Samsung Galaxy Tab 2), na których uruchamiałem Powered Board Games. Podoba mi się to jak szybko można rozpocząć zabawę - urządzonko jest gotowe do zabawy w 3 sekundy po uruchamiającym potrząśnięciu. Niestety nie wszystko działa tak wzorowo. Moje największe zastrzeżenia budzi zbyt rygorystycznie podejście do poprawności rzutu. Mój sześcioletni siostrzeniec kilka razy mocno się zniecierpliwił się, kiedy kostka uparcie nie pokazywała mu wyniku dlatego, że nie turlała się z odpowiednią siłą. Podobnie bezkompromisowa jest w przypadku nierówności podłoża. Najlepiej jeśli jest to blat stołu lub podłoga, bo jakakolwiek nierówność jest uznawana za zamach na losowość. Na jednym z filmików promocyjnych możemy zobaczyć jako ojciec z córką grają na kocu rozłożonym na trawie - naprawdę trudno jest mi uwierzyć w taką scenę.

Skoro kość jest tak czuła, doskonale sprawdziłaby się jako kontroler ruchowy do gier. Oczami wyobraźni widzę Real Boxing, w którym ciosy wyprowadzamy trzymając DICE+ w zaciśniętych pięściach! A jeśli mielibyśmy trzymać się tematyki planszówek, to przecież miłą odmianą byłoby wykonanie jakiegoś krótkiego, zręcznościowego zadania. Zaskakujące więc, że ta funkcja jest w tej chwili traktowana po macoszemu, chociaż pójście w tym kierunku zapowiada gra Wings of fire. Jest to zręcznościówka, w której sterujemy amerykańskim myśliwcem w bitwach nad Pacyfikiem. Oficjalna lista nadchodzących produkcji napawa optymizmem. Na horyzoncie są skierowane do starszych odbiorców strategie ekonomiczne, RPG, a nawet przygodówki. Wisienkami na torcie są Talisman - Prologue i Judge Dredd: Countdown Sector 106, które mogą być zapowiedzią wysypu licencjonowanych tytułów wykorzystjących kostkę. Niewykluczone, że już istniejące cyfrowe planszówki, jak wspomniane Monopoly, w przyszłości również powiększą tę listę.

Nasuwa się pytanie po co to wszystko? Przecież tradycyjna kość znana jest od przeszło czterech tysięcy lat i przez ten czas świetnie radziła sobie bez technologicznych fajerwerków. Nie sposób się z tym nie zgodzić, ale DICE+ ma nie tyle wyeliminować swoje tradycyjne odpowiedniki, co przywrócić je graczom w bardziej funkcjonalnym wydaniu. W urzędzeniu drzemie bardzo duży potencjał, jendak to czy zostanie on uwolniony zależy przede wszystkim od dedykowanych mu aplikacji. Być może za rok czy dwa nie będziemy sobie mogli wyobrazić tabletowej planszówki bez elektronicznej kostki, ale w tej chwili ten kosztujący niemal 100 zł gadżet sprawi radość głównie najmłodzszym użytkownikom, dla których prostota i, co tu dużo mówić, infantylność pierwszych gier będzie zaletą, a nie wadą.

    Komentarze
    15
    KannX
    Gramowicz
    14/01/2014 14:08

    Fajniejsza by była gdyby do oczka Jedynki można było wpiąc słuchawki i wtedy kostka służyłaby jako odtwarzacz MP3 :)

    Usunięty
    Usunięty
    04/01/2014 00:20

    No wiesz tyle kasy we wtedy jeszcze malych rączkach :D

    Vojtas
    Gramowicz
    03/01/2014 14:59
    Dnia 03.01.2014 o 09:37, QST07 napisał:

    O i na tym bym zakończył, dodając jedynie, że figurki do gier planszowych DnD również są swojego rodzaju arcydziełami.

    True. Najfajniejsze figurki najczęściej trzeba samemu pomalować. A ładnie pomalować to już jest sztuka.

    Dnia 03.01.2014 o 09:37, QST07 napisał:

    Ze swojej strony dodam, że najlepiej mi się grało w gry typu monopol i w gry planszowe zrobione przeze mnie. :)

    Monopol? Eee, serio? Jest miliard lepszych gier... Tę skamielinę lepiej schować do najciemniejszego kąta najgłębszej piwnicy muzeum.




    Trwa Wczytywanie