9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek - recenzja

Adam "Harpen" Berlik
2013/08/07 13:00
3
0

Dobrze poprowadzona fabuła z ciekawymi postaciami, zróżnicowane zagadki, przykuwające wzrok lokacje i zadowalający stosunek ceny do czasu rozgrywki - to 9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek w telegraficznym skrócie.

9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek - recenzja

Letnią ofensywę Artifex Mundi rozpoczyna - a jakże - przygodówka zatytułowana 9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek przygotowana przez studio Tap It Games. Trzeba przyznać, że jest to początek jak najbardziej udany, bo młody producent pod wieloma względami stanął na wysokości zadania, serwując nam niezwykle absorbującą opowieść bazującą na sprawdzonej formule. Postarał się jednak o to, by jego produkcja wyróżniała się na tle innych gier, które znajdują się w portfolio Artifexu. Ale może po kolei.

W grze wcielamy się w bezimienną panią detektyw, która otrzymuje telefon od swojej przyjaciółki, reporterki Helen Hunter. Dzwoni ona do nas i mówi, żebyśmy natychmiast udali się do nadmorskiego miasteczka Serpent Creek, gdyż dzieją się tam dziwne rzeczy. Na miejscu okazuje się, że kobieta przepadła bez śladu, a nikt nie wie, co mogło się z nią stać. Sprawę komplikuje fakt, że nazwisko Helen Hunter widnieje na liście gości w pobliskim hotelu. Oznacza to, że musiała ona spędzić w nim co najmniej jedną noc... Kto za tym wszystkim stoi? Jakie tajemnice skrywa Serpent Creek? No i gdzie jest Helen? Odpowiedzi na te pytania poznamy oczywiście podczas rozgrywki.

9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek to stworzona przez małe studio developerskie gra określana jako HOPA, czyli z angielskiego Hidden Object Puzzle Adventure. Mamy tutaj więc do czynienia z detektywistyczną przygodówką point and click w dwóch wymiarach z wieloma zagadkami natury logicznej wzbogaconą o liczne plansze z ukrytymi obiektami. Nie brakuje więc dialogów z mieszkańcami (tych jednak nie ma zbyt wielu w Serpent Creek), zbierania przedmiotów oraz rozwiązywania łamigłówek. Warto dodać, że sekwencje hidden object nie są tu opcją, lecz koniecznością. Nie można ich pominąć tak, jak w innych produkcjach Artifexu i spróbować swoich sił w jakieś zręcznościowej mini-grze.

Jest jednak coś, co sprawia, że 9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek nie da się pomylić z żadną inną grą wydaną przez Aritfex Mundi. To tryb detektywa, pewnego rodzaju powiew świeżości w nieco skostniałej już formule zabrzańskiej firmy. W oficjalnym opisie czytamy, że jest to nowatorskie rozwiązanie, polegające na odnajdywaniu śladów i łączenia ich ze sobą. A jak to wygląda w praktyce?

Bohaterka wchodzi do pomieszczenia, w którym wydarzyło się coś podejrzanego - wówczas na ekranie pojawia się mnóstwo znaków zapytania. Później widzimy coś w stylu planszy z ukrytymi obiektami, ale w nieco zmienionej formie. U dołu ekranu nie mamy bowiem wypisanych rzeczy, jakie musimy znaleźć. W pokoju także nic nie jest oznaczone (chyba, że gramy na niższym poziomie trudności, to wtedy, najeżdzając kursorem na dany obiekt zostanie on podświetlony). Musimy więc szukać śladów, a gdy jakiś uda nam się wskazać, zostanie on zapisany właśnie u dołu ekranu. Gdy zgromadzimy wszystkie poszlaki, pani detektyw przedstawi swoją wersję zdarzeń na podstawie posiadanych dowodów.

GramTV przedstawia:

Eksploracja, rozwiązywanie zagadek i zbieranie przedmiotów to jednak nie wszystko, co 9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek ma do zaoferowania. W trakcie zabawy możemy zajrzeć także do notesu naszej bohaterki, w którym znajdziemy informacje na temat aktualnie wykonywanych czynności, zebranych dowodów oraz postaci, z jakimi udało nam się zamienić kilka słów. Dostępna jest ponadto mapa obszaru, ułatwiająca orientację w terenie.

9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek, podobnie jak inne gry od Artifex Mundi, jest przygodówką adresowaną przede wszystkim do niedzielnych graczy. Zawiera ona jednak aż trzy poziomy trudności do wyboru, więc nieco bardziej wymagający gatunku też powinni tutaj znaleźć coś dla siebie. Momentami rozgrywka na najwyższym poziomie trudności może sprawić problemy, z kolei na najniższym z zagadkami powinien poradzić sobie każdy (niektóre nawet rozwiązują się same - wystarczy kilka przypadkowych kliknięć). A jeśli nie im podoła, będzie mógł skorzystać z systemu podpowiedzi, a nawet ominąć daną łamigłówkę.

Akcja toczy się w obrębie kilku lokacji, do których dostęp uzyskujemy wraz z postępami w rozgrywce. Tuż po przyjeździe do Serpent Creek odwiedzamy hotel, w którym rzekomo przebywała Helen Hunter, a później przenosimy się na ulice miasta, do komisariatu, muzeum, biblioteki, a także na cmentarz. Nie brakuje również epizodów w luksusowej posiadłości, kanałach oraz pobliskim więzieniu. Jak zatem widać, miejscówki przygotowane przez Tap It Games na potrzeby gry 9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek są wyjątkowo różnorodne - autorzy chwalą się, że wszystkie zostały namalowane ręcznie. A jak z ich jakością wykonania? Po prostu świetnie. Na uwagę zasługuje nie tylko udana kreska, a także świetnie dobrana kolorystyka. Na tym jednak nie koniec, rzecz jasna. Każda z kilkudziesięciu lokacji ma swój niepowtarzalny klimat. Do tego dochodzą świetnie wyreżyserowane przerywniki filmowe oraz świetnie zaprojektowane postacie - od razu widać, kto jest czarnym charakterem, a kto ma dobre intencje. Nie można także zapominać o ścieżce dźwiękowej, która dopasowuje się do tego, co aktualnie obserwujemy na ekranie.

9 Poszlak: Tajemnica Serpent Creek nie kosztuje wiele, bo zaledwie około 20 złotych, czyli tyle samo, co duża pizza lub bilet do kina. Za te pieniądze otrzymujemy świetnie skonstruowany, interaktywny kryminał z przekonującą fabułą (tak samo ciężko się oderwać, jak od dobrej książki!), charyzmatycznymi bohaterami, ciekawymi dialogami, a także dobrze zaprojektowanymi zagadkami. Długość rozgrywki może pozostawiać nieco do życzenia, gdyż napisy końcowe ujrzymy zaledwie po pięciu godzinach zabawy, ale trzeba cały czas pamiętać o niezbyt wygórowanej cenie. Fani gatunku nie powinni się więc długo zastanawiać - dla nich to pozycja obowiązkowa!

8,0
Wakacyjne odkrywanie tajemnic Serpent Creek
Plusy
  • dobrze napisana i poprowadzona fabuła
  • charyzmatyczne postacie
  • zróżnicowane lokacje
  • oprawa audiowizualna
  • stosunek ceny do czasu rozgrywki
Minusy
  • momentami zbyt łatwe zagadki
  • brak alternatywy dla plansz z ukrytymi obiektami
Komentarze
3
Usunięty
Usunięty
10/08/2013 23:08

1. Grę można ukończyć w lekko ponad trzy godziny2. Na tle innych gier HOPA przerywniki filmowe są zrobione mizernie, aczkolwiek klimatycznie3. Zgadzam się, że gra jest świetna.W swojej recenzji dałem mocną siódemkę :)

Usunięty
Usunięty
07/08/2013 15:09

"Joe Tucker''a"? Widzę, że spolszczenie full profeszynal.

Usunięty
Usunięty
07/08/2013 13:39

Twórcy tego typu gier jakoś strasznie płodni są. Aż dziw bierze, że tyle ludzisk lubi wyszukiwać obiekty by znaleźć zupełnie inny obiekt, który posłuży abstrakcyjnemu celowi mającemu poruszyć naciąganą fabułę naprzód...




Trwa Wczytywanie