Assassin's Creed IV Black Flag - wrażenia z pokazu

Łukasz Wiśniewski
2013/03/04 17:40

Na specjalnym pokazie prasowym dowiedzieliśmy się, co znajdzie się w nowej części serii Assassin's Creed. Prezentacja zaskoczyła nas ilością szczegółów, które już teraz przedstawiciele firmy Ubisoft byli skłonni ujawnić.

Jak nam wyjaśniono, osobne grupy zadaniowe projektowały kolejne potencjalne gry z serii Assassin's Creed, więc pojawienie się kolejnego tytułu nie oznacza zrobienia czegoś na kolanie, byle szybciej. Oczywiście to, co wkrótce zagości na naszych maszynkach do grania, powstawało po części w oparciu o doświadczenia innych ekip z Ubisoftu. Na przykład bitwy morskie były dla twórców wielką niewiadomą, ale gracze przyjęli je z entuzjazmem. Dlatego z półki potencjalnych pomysłów zdjęto coś, co aż w 40% ma dziać się na wodzie - Assassin's Cred IV Black Flag. Od siebie dodam, że przeniesienie akcji w okolice roku 1715 oznacza, że nie trzeba było wiele grzebać przy broni i strojach, zaś tropikalne pejzaże mamy w Far Cry 3, więc faktycznie, nowa gra miała silne podstawy produkcyjne.Assassin's Creed IV Black Flag - wrażenia z pokazu

Najwięcej niejasności pojawia się w temacie Desmonda - twórcy lawirują i unikają jednoznacznych odpowiedzi. Gracze, którzy ukończyli Assassin's Creed III wiedzą, że Ubisoft nie zostawił sobie wielkiego pola do manewru. Jasne, postać współczesnego Asasyna jest ważną częścią serii, ale... tym razem "każdy gracz ma być jak Desmond" - cokolwiek to miałoby znaczyć. Istnieją też przesłanki, by podejrzewać że symulacja z Edwardem Kenway'em w roli głównej, może być prowadzona z ośrodka Abstergo... Tak czy inaczej, z tej gry uników wyciągnąłem wniosek, że współczesność nie będzie ważnym obszarem w Assassin's Cred IV Black Flag. To osiemnastowieczne Karaiby będą grały główne skrzypce.

Teraz bardzo ważna informacja dla wszystkich, którzy po pierwszych przeciekach stwierdzili "meh, znowu Piraci z Karaibów, było już w kinie, było w grach..." . Nie, nie było, nie w ten sposób. Assassin's Cred IV Black Flag ma opowiadać prawdziwą historię piractwa, pozbawioną baśniowej otoczki w rodzaju stalowych haków zamiast dłoni czy papug na ramieniu. Zapomnijcie więc o klimatach z Risen 2. Witajcie w historycznych realiach, w jednym z najciekawszych momentów, jeśli idzie o piratów z karaibskich akwenów: w czasie istnienia republik z siedzibą w Nassau. Republiki wolnych ludzi, pirackiej oazy, z która związany był chociażby sławny Czarnobrody. Edward Teach jest zresztą kimś w rodzaju mentora dla swojego imiennika, czyli naszego bohatera.

Edward Kenway to postać skrojona na miarę tych ciekawych czasów. Przez lata był kaprem na usługach korony brytyjskiej, ale traktat w Utrechcie położył kres czasom prawnie sankcjonowanego piractwa. Jak wielu żeglarzy, nie zamierzał jednak zmienić stylu życia, więc wyruszył na Karaiby, gdzie właśnie rozpoczynała się złota era piractwa. Wymęczone długotrwałymi zmaganiami imperia nie były w stanie sprawnie reagować i chronić swych statków oraz włości. Edward, doświadczony żeglarz z wyszkoleniem odebranym od Asasynów (choć nie członek Bractwa de facto), właściciel zacnego okrętu Jackdaw, świetnie się odnalazł w nowej sytuacji.

Oczywiście powiązanie z tajną organizacją oznacza, że nigdy nie będzie się już zewnętrznym obserwatorem wojny między sekretnymi potęgami. W grze Assassin's Cred IV Black Flag mamy się spodziewać trzech głównych osi konfliktu: Asasyni przeciwko Templariuszom (ale na mniejsza skalę niż zwykle), piraci przeciwko imperiom kolonialnym, no i na dodatek traktat z Utrechtu nie sprawił, że wielkie europejskie monarchie się nagle pokochały, a Edward jest Brytem... To wszystko zaś rozgrywać się ma w największym w historii serii obszarze gry. Trzy główne miasta Hawana, Nassau, Kingston) to jedynie kluczowe punkty na mapie, obejmującej aż pięćdziesiąt lokacji. Tu znowuż mam wrażenie, że coraz więcej twórców patrzy z zazdrością w stronę Bethesda Softworks i ich przeboju TES V: Skyrim...

GramTV przedstawia:

Co ważne, wszelakie misje poboczne powinny być w grze Assassin's Cred IV Black Flag dość zróżnicowane. Podane nam przykłady wyglądają obiecująco: począwszy od poszukiwania owianych legendami pirackich kryjówek, mogących wciąż zawierać cenne dobra, poprzez zwiedzanie ruin prekolumbijskich, na zakradaniu się na plantacje skończywszy. Tak, zakradaniu. Elementy stealth , ostatnio traktowane po macoszemu w kolejnych odsłonach serii, mają powrócić w glorii i chwale. Twórcy zapewniają, że projektują misje tak, by bardzo promować skryte działania. W krótkim filmiku widziałem na przykład zabójstwo na ulicy portowego miasta, po którym Edward natychmiast przechwycił prostytutkę i odszedł z nią, udając pijanego klienta.

Duży świat przedstawiony to okazja, by dać graczom nieco więcej swobody w jego zwiedzaniu. Jako, że tym razem akcja nie będzie raczej obejmować dwupokoleniowego okresu, prawdopodobnie dostaniemy wielką piaskownicę z mnóstwem zabawek, czyli owymi zróżnicowanymi misjami. Miło, jakaś odmiana jest zawsze cenna przy długim cyklu gier. W sumie dostaniemy doskonały środek transportu - okręt Jackdaw. Zresztą powiązanie Edwarda z jego jednostką pływającą jest bardzo ważnym elementem w Assassin's Cred IV Black Flag. Tak ważnym, że twórcy mówią o okręcie jako o drugim bohaterze gry. Z ich wypowiedzi można wyłapać wręcz, że bez rozwijania postaci "Jackdaw" nie da się skutecznie rozwijać postaci "Edward"...

Bitwy morskie będą podobne do tych, które znamy z trzeciej części serii, ale maja też być mocno rozbudowane i ulepszone. Znacznie częściej będziemy zwiedzać wrogie pokłady w ramach opcji turystycznej "abordaż", ponoć ma też być bardziej dynamicznie - ale w to mi trudno uwierzyć, bo na co jak na co, ale na brak dynamiki w bitwach morskich na pokładzie Aquili nie narzekałem... Tak czy inaczej, walka na zdradliwych wodach Karaibów nie będzie czymś w rodzaju bonusu, lecz kluczowym elementem, a gracze będą musieli się nauczyć balansować pomiędzy morzami a wyspami, by rozwijać się optymalnie i podążać za głównym wątkiem fabularnym Assassin's Cred IV Black Flag. Który to nota bene ma wystarczyć na 10 do 20 godzin, co - po dodaniu mnogości misji pobocznych i opcji rozbudowy własnej karaibskiej posiadłości - rokuje nadzieje na długą zabawę.

Ogólnie rzecz ujmując, zapowiada się kawał ciekawej gry, osadzonej w ciekawych realiach, znanych większości ludzi jedynie z hollywoodzkich bajek. Rzeczywistość bywa zaś pod wieloma względami ciekawsza, niż sprane kalki kinowe. Żyjemy w czasach, gdy odbiorcy kultury masowej doskonale wiedzą kim byli wyssani z palca piraci z Jackiem Wróblem na czele, ale już nazwiska Benjamin Hornigold, Charles Vane, Calico Jack Rackham, czy Bartholomew Roberts nie mówią im nic. Fajnie, że Ubisoft zamierza to zmienić, a jeszcze fajniej, że Assassin's Cred IV Black Flag powstaje z myślą o zarówno obecnej, jak i nowej generacji konsol. Bo nie ukrywam, że dla mnie ta seria jest związana z padem i konsolą, jak żeglowanie w sztormie z chorobą morską...

  • Zamów grę Assassin's Creed IV: Black Flag w sklepie gram.pl
Komentarze
28
Bodzio-Gracz
Gramowicz
24/03/2013 09:12

Zapowiada się ciekawie, nic tylko czekać do premiery :-).

Bodzio-Gracz
Gramowicz
24/03/2013 09:12

Zapowiada się ciekawie, nic tylko czekać do premiery :-).

Usunięty
Usunięty
14/03/2013 09:40

Asasyni są super. Piraci są super. Ale ich połączenie wygląda na totalny fekał. To chyba oznacza rozmienienie marki AC na drobne.Mieliśmy asasina Indnianina, teraz będzie pirat, więc w piątej części powinniśmy wcielić się w Piotrusia Pana :D




Trwa Wczytywanie