Czytasz właśnie propozycje redakcji gram.pl do tytułu gry roku. Oddaj głos na swojego faworyta w naszym wielkim plebiscycie i wygraj laptopa!
Pudełkowe wersje gier, których budżet zazwyczaj wynosi XXX milionów dolarów, cieszą się ogromną popularnością, mającą odzwierciedlenie w wynikach sprzedaży. Ale są i takie tytuły – nierzadko nawet znacznie lepsze od tych klasy AAA – które pojawiają się dosłownie znikąd, kosztują dużo mniej i bardzo często ich dystrybucja odbywa się drogą cyfrową. Ponadto jakością wykonania nie odbiegają od hitów dostępnych na półkach sklepowych, a często zdarza się, że są od nich znacznie bardziej grywalne. I to właśnie nim przyjrzymy się w poniższym zestawieniu wyjaśniając, dlaczego postanowiliśmy je nominować. 
Gemini Rue
Gemini Rue, podobnie jak Minecraft, również przywołuje wspomnienia za sprawą oprawy wizualnej. Jej twórcy przygotowali bowiem grafikę stylizowaną na lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku. Docenią ją głównie gracze, którzy w tamtym okresie zagrywali się w gry przygodowe – pozostałym również może się spodobać, ale znajdą się i tacy, którzy będą na nią narzekać. Mnie osobiście przypadła do gustu i jest jednym z największych atutów produkcji studia Wadjet Eye Games.
Płatny zabójca podążający za zbiegiem z systemu Gemini i przebywający w szpitalu więzień z pamięcią wyczyszczoną przez pewną organizację to dwaj główni bohaterowie Gemini Rue. Rozmawiając z kolejnymi postaciami, odnajdując ślady i rozwiązując zagadki logiczne będziemy odkrywać powiązania pomiędzy nimi. Wydaje się banalne i sztampowe, ale w istocie scenariusz jest naprawdę wyśmienity, a fragmenty, w których musimy wysilić szare komórki zrealizowano naprawdę fenomenalnie. Dlatego też postanowiliśmy nominować Gemini Rue.
Hard Reset
O tym, że niezależne polskie studio Flying Wild Hog pracuje nad pierwszoosobową strzelaniną zatytułowaną Hard Reset, dowiedzieliśmy się zaledwie kilka tygodni przed jej premierą. Gra pojawiła się więc znienacka i była wówczas praktycznie ukończona. W tym przypadku autorzy również postanowili odnieść się do klasycznych rozwiązań. Gameplay jest typowo oldschoolowy: sto punktów życia, żadnego systemu osłon i bohater będący jednoosobową armią, który jest w stanie nosić ze sobą kilka rodzajów broni. Po prostu przemy do przodu i likwidujemy kolejnych wrogów, dokładnie tak, jak za starych czasów.
Hard Reset nie może się również pochwalić wyszukaną fabułą, co w tym przypadku należy uznać za plus, gdyż staroszkolne FPS-y również takowej nie posiadały. Akcja toczy się w przyszłości, a my – jako major Fletcher – musimy stawić czoła siejącym spustoszenie robotom, które zagrażają istnieniu rasy ludzkiej. Mimo to rozgrywka jest niezwykle emocjonująca i z pewnością docenią ją gracze starsi stażem – dla młodszych może być ciekawą odskocznią od innych tytułów. Dodajmy, że w Flying Wild Hog pracują twórcy Wiedźmina 2, Snipera: Ghost Warrior czy też Painkillera oraz Bulletstorma.
Bastion
Kiedy przygotowywaliśmy nominacje do poszczególnych kategorii wielu redakcyjnych kolegów zadawało sobie pytanie „a co to jest ten Bastion?”. Podejrzewam, że niektórzy z naszych Czytelników pomyśleli podobnie. Śpieszę więc wszystkim z odpowiedzią. Bastion jest osadzoną w postapokaliptycznym, bajkowym świecie, niezależną grą debiutującego na rynku studia Supergiant Games. Na tle innych produkcji wyróżnia się tym, że poszczególne czynności wykonywane przez głównego bohatera, czyli gracza, są na żywo komentowane przez narratora. Czasem wyraża się on żartobliwie, innym razem ironizuje, a momentami także jest po prostu nieprzyjemny i mamy ochotę wyłączyć głośniki.
Bastion stanowi połączenie komputerowego rolpleja i akcji. Dystrybucja tego tytułu odbywa się drogą cyfrową, zatem świat gry nie należy do rozbudowanych, a mechanika rozgrywki nie powinna nikomu sprawić problemów. Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z łatwą grą – na pewnym etapie stanowi ona nie lada wyzwanie, a oprócz misji związanych z fabułą otrzymujemy także poboczne wyzwania, w których trzeba wykazać się ogromną zręcznością. W grze wcielamy się w Kidda, młodego chłopca, który po katastrofie (The Calamity) musi poszukać innych ocalałych i odbudować to, co zostało zniszczone w wyniku tragedii.
Stacking
Tim Schafer i jego Double Fine znów puścili wodzę fantazji i zaoferowali grę o... matrioszkach. Przyznam szczerze, że gdy Stacking zostało oficjalnie zapowiedziane, jednocześnie byłem uradowany i pełen obaw. Uradowany, gdyż to kolejna gra od twórców takich niedocenionych hitów, jak chociażby Psychonauts, a pełen obaw, ponieważ nie liczyłem na to, że opowieść o słynnych rosyjskich zabawkach, może przyciągnąć do konsoli na dłużej – spodziewałem się raczej średniaka lub nawet po prostu słabej produkcji. A tymczasem twórcy po raz kolejny zresztą mnie zaskoczyli i Stacking w moim osobistym rankingu jest jedną z najlepszych gier tego roku, które ukazały się w cyfrowej dystrybucji.
Zróżnicowane matrioszki, świetnie przygotowane zagadki wymagające przejmowania kontroli nad różnymi zabawkami poprzez wskakiwanie w nie, świetnie zaprojektowane lokacje, a także niesamowita atmosfera i świetna oprawa audiowizualna to bezsprzeczne atuty Stacking. Aha, byłbym zapomniał – nie mogło się również obyć bez humoru. Nie jest on zbyt wyszukany, a momentami prymitywny, co w tym przypadku należy uznać za zaletę, gdyż świetnie pasuje do całości. Jedna z matrioszek kręci tyłkiem i zarywa biletera, a inna puszcza bąki – generalnie każda z nich zawiera jakąś dodatkową akcję, która pozornie wydaje się być jedynie dodatkiem, ale nierzadko jej wykorzystanie jest wymagane do rozwiązania łamigłówki.
Minecraft
W kategorii zawierającej gry niezależne nie mogło zabraknąć największego fenomenu ostatnich lat, czyli Minecrafta – sandboxa autorstwa studia Mojang z Markusem „Notchem” Perssonem na czele. Wszedł on w fazę alpha w 2009 roku, a dopiero w listopadzie 2011 światło dzienne ujrzała jego finalna wersja. Przez ten czas twórcy sukcesywnie udostępniali graczom kolejne edycje, oferujące coraz to większą liczbę możliwości. Przez ten okres wokół produkcji powstała ogromna społeczność (sprzedaż na poziomie ponad czterech milionów egzemplarzy!), a jej autorzy zdobyli mnóstwo nagród branżowych (między innymi gra roku i najbardziej innowacyjna tytuł).
Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie w czym tkwi fenomen Minecrafta? Zasady rozgrywki są bardzo proste – całość polega na konstruowaniu kolejnych budowli przy wykorzystaniu dostępnych kostek i narzędzi, a dodatkowo w trybie Survival nocą musimy odpierać ataki wrogów. Grafika jest raczej umowna – wszystko (nasze elementy wyposażenia, lokacje) są rozpikselowane i na pierwszy rzut oka może się wydawać, że Minecraft cieszył się ogromną popularnością za czasów Commandore 64 i był wydany na kasecie. Ale tak nie jest – to współczesny hit.